Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza horda

Redakcja
Jeszcze w szkole dowiedziałem się, że rozwój ludzkości odbywa się po okręgu – od wspólnoty pierwotnej do wspólnoty pierwotnej. I chyba już niedaleko jesteśmy do celu.

Marcin Wolski: SPRAWKI Z WARSZAWKI

 Wystarczy zwrócić uwagę na wspólną cechę łączącą wioskę prehistoryczną z wioska globalną – jest nią brak prywatności. We współczesnym świecie, podobnie jak w pierwotnym stadzie, trudno cokolwiek ukryć. Tyle że wtedy wszystko rozgrywało się pod okiem współplemieńców, dziś te czujne oczy zastępują media i wysokorozwinięte techniki inwigilacyjne. Jest to o tyle ciekawe, że przez większość dziejów panowała odwrotna tendencja – prywatność rosła. Jeśli kiedyś nasza horda przypominała, z całym szacunkiem, małpy na wybiegu, to z biegiem czasu zaczęło się separowanie, rosły płoty, mury zamków, w samych zamkach, przestrzeń dzielono na komnaty – w efekcie życie wielkich tego świata stało się przedmiotem ochrony, a oni sami reglamentowani społeczeństwu w spreparowanej postaci. Na koniec stali się, jak w PRL czy ZSRR, wypranymi z treści standardowymi życiorysami i wyretuszowanymi twarzami, pokazywanymi z okazji plenum czy pochodu pierwszomajowego. Reszta ich osoby została zepchnięta w sferę plotki też często gęsto manipulowanej.

Demokracja i media to zmieniły – dziś celebryta czy VIP nie ma gdzie się schronić – najbardziej zaufany współpracownik, sługa czy dama do towarzystwa, prędzej czy później sprzedadzą sekrety swego patrona, kamera wślizgnie się do kuchni i alkowy, pluskwa podsłuchowa znajdzie się tam, gdzie dotąd trafić mógł najwyżej karaluch. W efekcie nie ma już nadludzi, postaci posągowych historycznych mężów stanu, a charyzma zmieniła się w umiejętność prezentowania się przed kamerą. Można by to uznać za wielki tryumf demokracji, gdyby nie koszty z tym związane. Społeczeństwo w swojej masie ma mentalność starej ciotki, podejrzliwej, plotkarskiej, reagującej emocjonalnie i w sposób natychmiastowy. I dlatego nie cieszy mnie, gdy karierę wielkiego finansisty niszczą jego natarczywe umizgi do pokojówki, a poseł wypada z gry, bo palnął coś głupio o homoseksualistach, tym bardziej że równocześnie latami bezkarnie uchodzi niekompetencja, głupota, nadgorliwość, matactwo. Więcej, zaczynam odczuwać niepokój. Czy w naszym wścibstwie nie idziemy zbyt daleko?

W dodatku w wiosce globalnej w odróżnieniu od pierwotnej, natłok informacji jest tak olbrzymi, że dotarcie do wszystkich przekracza wielokrotnie możliwości percepcyjne kogokolwiek. Jeśli więc jakaś informacja o kimś się przebija, a inna nie, rodzi się podejrzenie, że komuś wpływowemu zależało na tym przebiciu. A to nie ma już z demokracją wiele wspólnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski