Szum, jaki wywołało wydanie krążka w taki sposób, tylko przysłużył się młodej wokalistce. Druga jej płyta została już jednak wydana w tradycyjny sposób - i dzięki szerszej dystrybucji sprawiła, że Julia Marcell zaistniała też nad Wisłą.
- Fajnie to wszystko wystrzeliło przy „June”. Zaczęliśmy dużo grać w Polsce i nawiązaliśmy z publicznością dialog. Kiedy przyjeżdżaliśmy do jakiegoś miasta, w którym graliśmy wcześniej, było takie poczucie, że możemy zacząć w miejscu, w którym poprzednio skończyliśmy, że mamy jakiś kontekst, wspólną historię - opowiada.
Tak naprawdę jednak młoda wokalistka zdobyła wielką popularność dopiero, gdy nagrała płytę po polsku. Stało się to w zeszłym roku, gdy na półki sklepów muzycznych trafił krążek „Proxy”. W przebojowych piosenkach i inteligentnych tekstach odbijała się bowiem bliska jej fanom rzeczywistość.
- Przeniosłam się z Berlina do Warszawy, bo chcę być tutaj i obserwować to, co się dzieje na własne oczy. Najbardziej wytrąca mnie z równowagi konflikt informacyjny - że z każdego medium słychać coś zupełnie innego. Trzeba przekopać całą tonę różnych informacji - a potem jakiś znajomy i tak powie: „To zupełnie nie tak!”. To jednak ważny moment dla Polski i musimy trzymać rękę na pulsie - tłumaczy.
W niedzielny wieczór Julia Marcell zaśpiewa w krakowskim klubie Kwadrat swe nowe piosenki na żywo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?