Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza reprezentacja

RAL
W czwartkowym „Magnesie” zaprezentowaliśmy zagraniczne gwiazdy, które wystąpią 19 i 20 sierpnia na terenach zielonych krakowskiego Muzeum Lotnictwa Polskiego w ramach tegorocznej edycji Coke Live Music Festivalu. W obsadzie imprezy nie zabraknie jednak i polskich wykonawców. Oto najważniejsi z nich:

Out Of Tune

Zaczynali, jako jeden z pierwszych polskich zespołów wyraźnie odwołujących się do mody na indie-rocka. Grzywki na oczy, wąskie krawaty, paski z ćwiekami, spodnie-rurki, postrzępione trampki. I do tego gitarowe brzmienie, melodyjne refreny i teksty opisujące bolączki dorastania. Przez długi czas byli jednym z najpopularniejszych klubowych zespołów w Polsce bez płytowego kontraktu. W końcu trafili pod opiekuńcze skrzydła koncernu EMI. Wydany przezeń w 2008 roku debiutancki album warszawskiej formacji przyniósł solidną porcję nieznanego na rodzimym rynku disco-punka, dzieląc fanów i krytyków na jej zwolenników i przeciwników. Jedni zachwycali się, że wreszcie mamy grupę grającą na czasie, a inni obrzucali ją błotem za to, że naśladuje zachodnie mody. Out Of Tune odpuścił więc na pewien czas publiczne występy i wrócił w ubiegłym roku z zupełnie inną muzyką – album „Light So Bright” zawierał transowe granie bliskie motorycznemu kraut-rockowi o silnych wpływach eksperymentalnej elektroniki. Płyta, wyprodukowana przez Krystiana Wołowskiego z Dick 4 Dick, okazała się jednym z najciekawszych wydawnictw muzycznych minionego sezonu w Polsce.

Parias

Terminem „supergrupa” zwykło się określać zespoły, w skład których wchodzą znani muzycy z innych formacji. Okazuje się, że zjawisko to, typowe niegdyś dla rocka, funkcjonuje również w innych gatunkach. Taką polską supergrupą hip-hopową jest właśnie Parias. Utworzyło ją trzech cenionych raperów – Eldo (niegdyś w Grammatiku), Pelson (Molesta Ewenement) i Włodi (również Molesta Ewenement). Już pierwszy utwór z wydanego w kwietniu debiutanckiego albumu Pariasa niesie czytelne przesłanie projektu: _„Nie pociąga mnie wysoka kasta/Jej status i estetyka/Niczego nie chcę wyjaśniać/Świat się boi niezależnych słów, wolnych myśli, pełnych głów, otwartych ust/Zawsze chce to zniszczyć”. _I faktycznie – w dalszej części płyty dostaje się rodzimym politykom, celebrytom, mediom, wszystkim, próbującym ograniczać wolność i swobodę myślenia człowieka. Towarzyszą temu surowe podkłady rytmiczne, wyprodukowane głównie przez realizatora kryjącego się wdzięczną ksywką Szczur. Mimo radykalnego przesłania i szorstkiego brzmienia, płyta spodobała się fanom rapu – dlatego na koncercie tria podczas festiwalu na pewno nie zabraknie widzów.

Olivia Anna Livki

Poznaliśmy ją dzięki programowi „Must Be The Music” – być może dlatego, że była zbyt oryginalna, nie zakończyła udziału w nim zwycięstwem. Choć pochodzi z Polski, na stałe mieszka w Berlinie. I to pewnie tam nasiąkła wielokulturowymi wpływami. Bo w jej muzyce można znaleźć zarówno elementy post-punku i nowej fali z lat 80., jak również współczesnej elektroniki o klubowym sznycie. Do tego dochodzi wielce oryginalny głos – niektórzy doszukują się w nim wpływu Kate Bush czy Tori Amos. Wszystko to uzupełniają elementy world music – przede wszystkim spod znaku afro-beatu. To dlatego na scenie Anna zawsze jest ubrana na egzotyczną modłę i wykonuje szalone tańce. Niedawno zachwyciła publiczność katowickiego OFF Festivalu, teraz na pewno nie będzie miała problemów z porwaniem do zabawy widzów Coke Live Music Festivalu. Ten koncert trzeba koniecznie zobaczyć!

Maximilian Skiba

Polscy producenci muzyki klubowej odnoszą spore sukcesy na Zachodzie – jednym z nich jest Maximilian Skiba. Od początku swej działalności tworzył w klimatach odwołujących się do oldskulowego disco. I trafił w dobry moment – rozesłane do różnych wytwórni nagrania, spodobały się szefom kolońskiej firmy Boxer. Wydana sześć lat temu płyta „Randez Vous Over Mars” otworzyła śląskiemu producentowi drogę do zachodnich klubów. „Sprzedaż krążka przerosła wszelkie oczekiwania. Zacząłem grać koncerty na całym świecie, poznawać ludzi z branży. Podrzucaliśmy sobie nawzajem kawałki, wymienialiśmy o nich opinie. Wytwórnie zaczęły się więc same do mnie zgłaszać. „Masz coś nowego?” – pytano coraz częściej. Nie musiałem więc sam starać się o zwrócenie na siebie uwagi” – wspomina Max. Dzisiaj młody producent skupia się na twórczości duetu The KDMS, w którym współpracuje z angielską wokalistką Kathy Diamond.

Pablopavo i Ludziki

Bez wątpienia jest najlepszym nawijaczem w historii polskiego dancehallu. Większość fanów kojarzy go z występów z grupą Vavamuffin, której działalność wywołała w Polsce modę na jamajską muzykę taneczną. Ale działa również z innym zespołem – Ludziki. Dwa wydane wraz z nim albumy przynoszą znacznie bogatszą muzykę niż ta tworzona z Vavamuffin. Ludziki sięgają zarówno po reggae, jak również po soul, funk, jazz, folk, a nawet dubstep. „Mam szerokie zainteresowania muzyczne. Ale właściwie dopiero, jak skończyliśmy nagrywać materiał, zauważyliśmy, że rozciąga się on od „Sasa do Lasa”. W trakcie pracy w ogóle tego nie odczuwaliśmy. Nagrywaliśmy bowiem bardzo spontanicznie, bez żadnych wcześniejszych założeń, krok po kroku. I dopiero na koniec zdziwiliśmy się: „O rety! Co myśmy narobili?”. Ale myślę, że ta różnorodność okazała się dużym plusem albumu. Słuchając go, odbiorca jest ciągle zaskakiwany, nie wie, czego może się spodziewać po kolejnym kawałku” – wspomina nagrywanie debiutu Pablopavo.

Fonovel

I oto kolejna „supergrupa” na tym festiwalu! Tym razem z rejonów alternatywnego rocka. W jej skład wchodzi Paweł Cieślak z punkowych 19 Wiosen i industrialnego Trypa, Radek Bolewski z psychodelicznego L.Stadt i Dominik Figiel z rap-metalowego Lostenfound. Co wynikło ze spotkania trzech tak odmiennych osobowości? Wielce oryginalna muzyka – jest w niej bowiem miejsce na taneczne rytmy electro, surowe riffy gitarowe rodem ze stoner-rocka i post-punkowe pasaże syntezatora Mooga. Producencką opiekę nad materiałem, który trafił na wydany wiosną tego roku debiut zespołu, sprawował jego klawiszowiec – wspomniany Paweł Cieślak. „Praca studyjna jest jedną z moich pasji. Zajmuję się tym od kilku lat. Wspólnie z Radkiem założyliśmy Hasselhoff Studio, w którym jestem realizatorem i producentem. Produkowałem do tej pory płyty Blisko Pola, 19 Wiosen i Trypa, które zebrały bardzo dobre recenzje. Na ubiegłorocznym OFF Festiwalu prowadziłem warsztaty producenckie. Na brak pracy w studio więc nie narzekam. Jako producent staram się nikogo nie naśladować – przenoszę w sferę dźwięku tylko to, co podpowie mi wyobraźnia” – wyjaśnia.

Łona Webber & The Pimps

Szczeciński raper Łona dał się poznać jako jeden z bardziej inteligentnych twórców polskiego hip-hopu. W jego utworach w zaskakujący sposób poważna tematyka łączy się z lekką formą. Spora w tym zasługa współpracującego z nim producenta – Webbera. Na wrzesień tego roku obaj twórcy przygotowali nowy album. Zanim „Cztery i pół” trafi na sklepowe półki, materiału z krążka będzie można posłuchać na żywo podczas krakowskiego festiwalu. Nie zabraknie na pewno ciętych rymów, odpowiedniej dawki ironii i pomysłowych bitów. Podczas występu Łonie i Webberowi towarzyszyć będzie zespół The Pimps.

Gooral

Chyba nie ma fana muzyki popularnej, który nie znałby utworu „Karczmareczka”. W ostatnich miesiącach zrobił on w Polsce prawdziwą furorę – najpierw w serwisie You Tube, a potem w tanecznych klubach. Jego autorem jest pochodzący z Bielska-Białej producent Łukasz Górny. Kilka lat temu sporym powodzeniem cieszył się jego projekt Psio Krew, łączący góralskie śpiewy z drum`n`bassową rytmiką. Tym razem artysta poszedł jeszcze dalej – zebrane podczas terenowych nagrań rejestracje występów góralskich muzyków uzupełnił mocnymi bitami spod znaku nu-rave, otrzymując piorunującą mieszankę taneczną. „Ten materiał mógłby być fajną wizytówką Polski na Zachodzie. Miałem już pewne przygody na tym terenie. Kiedyś zaproszono mnie na występ w Dusseldorfie podczas święta miasta. Gdy zaczynałem grać, słuchało mnie jakieś piętnaście osób, a gdy kończyłem – było ze trzy tysiące ludzi. Czułem się, jakby to była Love Parade w latach 90. Sam bis trwał prawie godzinę! Niebawem wyjeżdżamy do Irlandii, aby zagrać w Belfaście. Lubię występować na żywo. Moja muzyka najlepiej dociera do ludzi na koncertach – bo to potężna dawka pozytywnej energii” – podkreśla.

Paweł Gzyl

Fot. z archiwum wykonawców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski