Nasza rozmowa: SOK musi odzyskać zaufanie

WIDEO: Krótki wywiad

Powraca Pan na stanowisko dyrektora Sułkowickiego Ośrodka Kultury po czteroletniej przerwie. Czym zajmował się Pan podczas tej „rozłąki”?

Zaraz po „rozłące” przyjąłem status osoby bezrobotnej. Po jakimś czasie znalazłem zatrudnienie przez Powiatowy Urząd Pracy w Myślenicach w archiwum starostwa powiatowego w Myślenicach, potem zostałem przeniesiony do działu promocji, gdzie zdobywałem całkiem nowe dla siebie doświadczenia zaś na koniec pełniłem funkcję w strukturach administracji Domu Pomocy Społecznej w Harbutowicach.

Czy przez ten czas czterech lat, powracał Pan myślami do swojej dawnej funkcji, miał Pan w planach powrót na dawne stanowisko?

Nie myślałem o tym. Kiedy otworzyły się nowe możliwości wraz ze zmianą gminnej ekipy rządzącej pomyślałem, że może by powrócić. Długo rozważałem tę decyzję. Ostatecznie do powiedzenia „tak” i udziału w konkursie przekonali mnie m.in. dzwoniący do mnie ze słowami zachęty i poparcia ludzie.

Ostatecznie stanął Pan w konkursowe szranki?

Tak. Konkurs nie należał do łatwych i mam dużą satysfakcję z tego, że to ja go wygrałem.

W jakiej kondycji odnalazł Pan SOK po powrocie?

Myślę, że za wcześnie jest na to, aby o tym mówić. Jestem przecież na stanowisku dyrektora dopiero od tygodnia. Niestety widzę pewne zaległości w sferze dokumentacyjnej. Będę musiał wprowadzić pewne modyfikacje, ale powtarzam – jest za wcześnie na realną ocenę.

Rozumiem, że wygrywając konkurs na dyrektora SOK musiał Pan zaprezentować autorski program jego działalności. Co jest w tym programie najważniejsze, słowem jakie są priorytety dla SOK na najbliższe miesiące i lata według Krzysztofa Trojana?

Wszystko co dotyczy autorskiego programu zaprezentowałem podczas konkursu. Priorytetem jest wypracowanie dobrej marki SOK-u. Chcemy, to znaczy ja i mój zespół, aby SOK był przez ludzi dobrze postrzegany, aby odzyskał wśród nich zaufanie. Moja koncepcja funkcjonowania placówki oparta jest na ludziach, na dzieciach, młodzieży, osobach dorosłych i seniorach. Chcemy, aby dobrze się u nas bawili, a my mamy im w tym tylko pomagać.

Czy będzie Pan reaktywował imprezy, które kiedyś cieszyły się dużą popularnością, a ostatnio zniknęły z pola widzenia, na przykład „Lato na Kamieńcu” ze sławnym konkursem „esioków”?

Wiele imprez, to imprezy cykliczne, pozostaną zatem w kalendarzu wydarzeń. Mam tu na myśli: konkurs palm i pisanek, powiatowe konkursy: plastyczny „Zwierciadło”, Festiwal Piosenki Rozrywkowej,Sułkowicka Jesień Szachowa,Przegląd Kolęd i Pastorałek, Inaugurację Roku Kulturalnego, Sułkowicką Jesień, Dni Sułkowic czy Lato na Kamieńcu z konkursem esioków czyli wykonanych własnoręcznie traktorów. Ta ostatnia impreza przeniesiona została w 2019 roku z dzielnicy Kamieniec na plac targowy.

Czy kierowany przez Pana SOK będzie współpracował z lokalną społecznością?

Oczywiście. Z gminą, z powiatem, ze szkołami, przedszkolami, z jednostkami OSP, PSP, z policją, stowarzyszeniami, klubami sportowymi, sektorem prywatnym, słowem ze wszystkimi, którzy taką współpracę z nami zechcą podjąć.

Jaką rolę, Pana zdaniem. odgrywa dzisiaj na kulturalnej mapie gminy Sułkowice kierowana przez Pana instytucja?
Myślę, że jest to największa placówka kulturalna na terenie gminy, zatem już przez samo to powinna odgrywać rolę wiodącą. Ale oprócz nas na terenie gminy działają prężnie inne jednostki kultury, jak na przykład Gminna Biblioteka Publiczna.

Co w najbliższych planach? Czy nie storpeduje je szalejący koronawirus?

Ze względu na epidemię SOK odwołał na okres dwóch tygodni wszelkie imprezy i zajęcia. Wierzę jednak w to, że wkrótce, wszyscy zdrowi, podejmiemy dalsza pracę na rzecz sułkowickiej kultury.