Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Natalia Kałucka: W finale wsparcie tarnowskiej publiczności dodało mi skrzydeł [ROZMOWA]

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Natalia Kałucka na podium IE 2023
Natalia Kałucka na podium IE 2023 Artur Gawle
Natalia Kałucka sprawiła w czwartek wielką niespodziankę, pokonując w finale zawodów wspinaczkowych igrzysk europejskich dwukrotną mistrzynię świata i rekordzistkę świata Aleksandrę Mirosław. 21-letnia tarnowianka nawet nie próbowała ukrywać emocji, które eksplodowały w niej tuż po zwycięskim finale w jej rodzinnym mieście.

Proszę opowiedzieć o emocjach, jakie pani towarzyszyły w ciągu tych dwóch godzin od rozpoczęcia zawodów do chwili, gdy dotarła pani do finału. Zaczynając od pierwszego biegu w kwalifikacjach, który przegrała pani z Aleksandrą Mirosław.
Wydaje mi się, że nie przegrałam, ponieważ to nie była runda, w której się ścigałam z kimś, tylko byłam skupiona na swoim występie, na swoim czasie. No i oczywiście jestem bardzo wdzięczna za wszystko co się wydarzyło, bardzo wzruszona, jak zresztą widać. Sama nie wiem, co mogę jeszcze powiedzieć. Jestem po prostu dumna z siebie. W końcu po tym, jak zostałam mistrzynią świata, coś udało mi się wygrać. Oczywiście miałam wiele medali, lecz brakowało mi takiego zwycięstwa, które by mi dodało pewności siebie. Stąd u mnie taka duża radość.

Żeby zdobyć złoto, musiała pani pokonać wielką faworytkę, rekordzistkę świata.
Szczerze mówiąc, ja sama nigdy nie uważam się za faworytkę. W sporcie nie ma faworytów, ponieważ to, że od kogoś byłam lepsza czy gorsza na poprzednich zawodach, to nie znaczy, że teraz też będę. Jestem bardzo z siebie dumna, że udało mi się w końcu dokonać czegoś ważnego, że coś wygrałam, ponieważ po mistrzostwach świata przed dwoma laty długo nie zwyciężałam.

Te zawody przebiegały dokładnie tak samo, jak tamte mistrzostwa świata. Jak smakuje medal wywalczony dzisiaj?
Uważam, że przez te dwa lata bardzo się zmieniłam. Pozytywnie, bo troszkę wydoroślałam. I przez to czuję, że ten złoty medal ma wspaniały smak.

Czy to był dla pani szczególny start z tego względu, że igrzyska europejskie odbywają w Tarnowie?
Tak, był z tego powodu troszkę dla mnie bardziej stresujący, ponieważ na co dzień przychodzę tutaj jako studentka, jestem na swojej uczelni. We wtorek dokładnie w tej sali, w której rozmawiamy, mam egzamin, więc z tego powodu było mi trudniej. Jestem jednak taką zawodniczką, które lubi wyzwania.

A jaki to będzie konkretnie egzamin?
Sama nie wiem (śmiech). No bo mam egzaminy codziennie od wtorku do piątku i to chyba jest angielski, ale jeszcze nie sprawdzałam. Ale obiecuję, że jutro już się będę uczyć.

Co pani studiuje?
Wychowanie fizyczne. Jestem na drugim roku, idzie mi... dobrze. To znaczy ja nigdy nie byłam takim dobrym uczniem, ale daję z siebie wszystko, żeby jakoś połączyć sport z nauką, bo bardzo mi zależy, żeby mieć wyższe wykształcenie.

Czasem 6,57 s pobiła pani dzisiaj swój rekord życiowy. Czy to był dla pani perfekcyjny bieg, czy może pani jeszcze szybciej pokonać te 15 metrów na ściance?
To nie był perfekcyjny bieg, ponieważ trochę nie udał mi się start. Nie do końca było tak, jak to wychodzi mi na treningach. Czy mogę biegać szybciej? To się okaże. Zobaczymy, czy zdołam jeszcze poprawić się mentalnie i fizycznie, jeśli tak, to uda mi się biegać szybciej.

Pani sukces to w dużej mierze zasługa trenera.
Zgadza się. Jest nim Tomasz Mazur. To trener kadry, ale zarazem to on przede wszystkim wspiera mnie i moją siostrę jako nasz główny szkoleniowiec. Oczywiście pracuję także z fizjoterapeutami i z psychologiem.

Dla Aleksandry Mirosław, jak nam powiedziała, igrzyska europejskie były imprezą przygotowawczą do mistrzostw świata w Brnie. A jak pani podchodziła do tych zawodów?
Były dla mnie ważne pod względem przygotowawczym, mentalnym, fizycznym w drodze do mistrzostw świata. Na pewno ten start czegoś mnie nauczył, będę wyciągać z niego wnioski. A jeśli chodzi o mistrzostwa świata, to ja jestem osobą, która skupia się na tu i teraz, a skoro mam jeszcze pięć tygodni do tych zawodów, to jeszcze o nich nie myślę.

Tuż po zawodach wpadłyście sobie w ramiona z siostrą bliźniaczką.
Ola była tutaj ze mną, więc od razu do mnie przybiegła. Ona bardzo mnie wspierała i jestem jej za to bardzo wdzięczna. Tak samo było na mistrzostwach świata, które wygrałam. Ola jest dla mnie bardzo dużym wsparciem. Jakby jej nie było, to uważam, że nie było by mnie tu, gdzie jestem. Jest naprawdę bardzo ważną dla mnie osobą.

Natalia Kałucka i jej siostra bliźniaczka Aleksandra
Natalia Kałucka i jej siostra bliźniaczka Aleksandra Artur Gawle

Czy występ przed własną publicznością mocno panią motywował?
To zależało od momentu zawodów. Bo były takie, kiedy mnie to stresowało, lecz w finale zauważyłam, że dodawało mi to skrzydeł. I pomogło mi po szybko biegnąć. Byłyśmy świadome, że publiczność będzie głośna, będzie nawet czasami przeszkadzała, lecz uważam, że mentalnie sobie z tym poradziłam. I tak jak mówiłam, w finale mi to pomogło. Bardzo się cieszę, że mogłam wygrać właśnie w swoim mieście, w Tarnowie.

Na dodatek na terenie uczelni, na której pani studiuje.
Dokładnie, codziennie spędzam tutaj wiele godzin, bo nie tylko tu się uczę, ale też trenuję. Czasem wychodzi dwanaście godzin dziennie, więc można powiedzieć, że to jest mój drugi dom.

Jak zawodniczki spędzają czas za kulisami, gdy zawody trwają dwie godziny i jest długa przerwa pomiędzy eliminacjami a finałami?
Ja osobiście bardzo dużo tańczę do mojej muzyki. Mam bardzo fajną muzykę w słuchawkach, taką imprezową, żeby właśnie obniżać napięcie. Oczywiście też trochę dogrzewam mięśnie, czasami robię ćwiczenia, żeby się skoncentrować. Mam bardzo dużo tipów od mojej psycholog, żeby utrzymać koncentrację.

A jaka muza była dzisiaj?
Dzisiaj playlistę dała mi siostra. Było coś z „Hannah Montany”, więc fajna taka, imprezowa.

Jak do tego doszło, że to właśnie pani startowała na igrzyskach europejskich, a nie siostra Ola? Była jakaś wewnętrzna rywalizacja o to miejsce?
Nasz związek ogłosił, że wybierze dwie najlepsze dziewczyny z rankingu światowego. Ja w tym roku troszkę lepiej zaczęłam biegać i byłam przed moją siostrą w tym rankingu, stąd powołanie właśnie dla mnie i Aleksandry Mirosław.

Tutaj nie miałyście szansy powalczyć o kwalifikację do Paryża. Jaką musicie wraz z siostrą przejść ścieżkę, żeby się dostać na igrzyska olimpijskie?
Pierwsza możliwość będzie w trakcie mistrzostw świata w Brnie. Zakwalifikują się tylko dwie pierwsze zawodniczki. Potem będą jeszcze imprezy kwalifikacyjne, w przyszłym roku także zawody kontynentalne, które będą wyłaniać jedną osobę z danego kontynentu. Zobaczymy, jak to się potoczy, bo jeśli na mistrzostwach świata Polki zajmą pierwsze dwa miejsca, to kolejne już nie będą miały możliwości dostania się do Paryża. Nasz kraj otrzymał bowiem dwa miejsca, na igrzyska jedzie tylko 14 dziewczyn.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Natalia Kałucka: W finale wsparcie tarnowskiej publiczności dodało mi skrzydeł [ROZMOWA] - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski