Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczy tańczyć i odpyta z mapy

Redakcja
Pasją Karoliny jest też zumba - połączenie tańca i fitness. Dlatego gdzie tylko może (na zdjęciu podczas Dni Dobczyc) popularyzuje ją
Pasją Karoliny jest też zumba - połączenie tańca i fitness. Dlatego gdzie tylko może (na zdjęciu podczas Dni Dobczyc) popularyzuje ją Fot. Archiwum
KAROLINA MOSKAL pochodzi z Sułkowic i spełnia się w dwóch pasjach: instruktorki tańca i nauczycielki geografii. A nawet w trzech - bo wymyśla również choreografię. Przy okazji Międzynarodowego Dnia Tańca, który dziś przypada, zdradza nam alfabet życia

A jak aktywność. Nie wyobrażam sobie życia na mniejszych obrotach. Chociaż wiem, że są ludzie, którzy nie wyobrażają sobie życia na takich obrotach jakie mam ja. Lubię te obroty, lubię swoje aktywne życie.

B jak Bóg. Od zawsze zajmował ważne miejsce w moim życiu. I tak jest do dziś.

C jak choreografia. Od 12 lat tworzę choreografię dla grup tanecznych. Nie jestem w stanie podać liczby tych, które już powstały. Staram się, żeby każda z nich była wyjątkowa. Głównie przez szacunek do moich tancerzy. Nie chciałabym, żeby kiedyś któryś usłyszał „gdzieś to już widziałem”. Kiedy tworzę choreografię zaczynam od wymyślenia opowieści, historii, która ma być przedstawiona ruchem. Potem szukam muzyki. Następnie przychodzi czas na zamknięcie się w studiu na kilka godzin i pracę nad ruchami.

D jak Dobczyce. Mój drugi dom. Mam tam „przyszywaną” rodzinę, dużo przyjaciół tancerzy. Za każdym razem kiedy jadę do Dobczyc poprawia mi się humor. Jest to bardzo pozytywne miejsce na ziemi. Ma w sobie coś...

E jak energia. Zabiegam o nią codziennie. Dają ją taniec i praca z ludźmi.

F jak fantazja. Niezbędna w pracy instruktora tańca. Tym bardziej przy pracy nad spektaklami tanecznymi, które stały się głównym celem działania Studia Tańca „R”.

G jak geografia i góry. Od czterech lat uczę w Szkole Państwa Osińskich w Myślenicach. Spełniam się jako nauczycielka właśnie geografii. I nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej. Z kolei chodzenie po górach i turystyka to coś skąd biorę siły i inspiracje do pracy.

H jak harmonia. Dążę do niej, ale niestety rzadko z zadowalającym mnie skutkiem...

I jak instruktor tańca. Mój wymarzony zawód. Ktoś powiedział: Wybierz pracę, którą kochasz i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w twoim życiu. I tak jest właśnie w przypadku tego zawodu i mnie. To nie praca, ale pasja. Nasz team tworzy właściwie ośmiu instruktorów: Agnieszka, Asia, Justyna, Kacper, Magda, Oliwia, Piotrek i ja.

J jak Jan i Józef. Moi dziadkowie. Starsi ludzie są dla mnie skarbnicą wiedzy, miłości i odwagi z uwagi na to, w jakich czasach żyli. Dziadkowie są moimi autorytetami. Zresztą babcie też.

K jak kreatywność. Niezbędna w mojej pracy.

L jak lekcje. Moja codzienność o poranku. Nie wyłączając weekendów. Najbardziej lubię te w terenie. Najlepsze i najbardziej efektywne lekcje geografii to właśnie te w plenerze. Dlatego też organizuję takie moim uczniom regularnie.

Ł jak łóżko. Łóżko a więc sen, a więc coś czego ciągle mi brakuje. Nie przez bezsenność. Przez brak czasu.

M jak marzenia, miłość i mama. Marzenie staram się spełniać. Tym największym było założenie studia tańca. Zrobione. Kolejnym - stworzenie spektaklu tanecznego. Też zrobione, nawet nie jeden, a cztery. Jeszcze kolejnym - sukcesy ogólnopolskie. Zrobione. Tylko w ostatnim roku najstarsza grupa zajęła trzecie miejsce na Ogólnopolskim Festiwalu Tańca w Kętach, a grupa Jamajka Wave na międzynarodowym konkursie tanecznym w Rużomberku, również była trzecia. Kolejna na „m” jest miłość, bo ona jest motorem napędowym wszystkiego. I wreszcie mama, bo jest autorką większości moich strojów, w których występuję. Ja projektuję, mama szyje. Żeby nie było, pomaga mi także siostra, ale ona w księgowości.

N jak nogi. Wiecznie potłuczone, przemęczone, przepracowane. Najważniejsza część mojego ciała. Ale jeszcze nie ubezpieczona :-)

O jak odwaga. Słyszę od innych, że jestem odważna. Że tę cechę we mnie podziwiają. Nie lubię się chwalić, ale tak - jestem odważna. Uważam, że trzeba było odwagi, żeby porwać się na założenie szkoły tańca w Sułkowicach. Pierwszej płatnej, a miałam tylko wynajętą salę i radio. Tyle. Mam też odwagę do podejmowania przedsięwzięć angażujących dziesiątki, a nawet setki ludzi. Robię spektakle taneczne, współorganizowałam maratony charytatywne. Nie stronię od sportów, także tych ekstremalnych, ale tu akurat jestem bardziej rozważna, niż odważna.

P jak premiera. Coś na co czekamy cały rok. Tegoroczną właśnie mam za sobą, odbyła się w miniony poniedziałek. A najpiękniejsze słowa, jakie można usłyszeć po premierze: „To był wasz najlepszy spektakl z dotychczasowych”. No i takie padły. Na szczęście!

R jak R. Studio Tańca R. Nazwane tak od Retra, zespołu, w którym zaczynałam swoją przygodę z tańcem. Studio to mój dom, moja rodzina, moje „dziecko”, które ma już sześć lat. Razem z zajęciami fitness to prawie 300 osób.

S jak Sułkowice. Moje rodzinne miasto. Tu mieszkam i Sułkowice zawsze będą dla mnie „numerem 1”. Mam tu prawie całą rodzinę i główną siedzibę Studia Tańca „R”.

T jak taniec. Zaczęłam tańczyć mając sześć lat pod okiem pani Danuty Kostowal-Suwaj, założycielki zespołu Retro, którą uważam do dziś za „matkę chrzestną” tańca w Sułkowicach. Taniec... trzeba tańczyć, a nie o nim mówić lub o nim pisać.

U jak urlop i USA, a dokładnie jak urlop w USA, na który mam nadzieję wybrać się w tym roku. W USA mam przyjaciółkę Kasię. Jadąc tam chciałabym połączyć przyjemne z pożytecznym. To pożyteczne to Broadway Dance Center, najlepsza szkoła tańca na świecie. Poza nauką w niej, chciałabym też jeszcze znaleźć czas na zwiedzanie i odpoczynek.

W jak współczesny. Taniec współczesny. Gatunek, od którego zaczęłam przygodę z tańcem któremu do tej pory jestem wierna. Najbliższy mojemu sercu. W tańcu współczesnym duży nacisk jest położony na emocje. Często jest to opowieść o czymś, jakaś historia, a nie zwykłe odtwarzanie ruchów. Poza tym wszystkim, anatomicznie jest to taniec przyjemny dla ciała.

Y jak Yellowstone. Najstarszy park narodowy na świecie. I park, który chciałabym zwiedzić będąc w USA. To będzie ta przyjemna część urlopu.

Z jak zumba. Po tańcu to moja ulubiona forma aktywności. Łączy w sobie elementy tańca i fitness, a najlepsze w niej jest to, że jest prosta, przyjemna i wyzwala mnóstwo radości w ludziach. Mnie najbardziej w zumbie podoba się to, że na jednych zajęciach można zatańczyć kilkanaście różnych tańców, czy też styli tanecznych. Jest bardzo różnorodna, a z każdych zajęć wynosi się zastrzyk pozytywnej energii na kilka dni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski