Co się stało? Możliwości jest kilka. Pierwsza - nauczyciele, których reprezentuje Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” rzeczywiście mają dość ignorowania ich przez Ministerstwo Edukacji i wymusili na swoim związku, by wreszcie walnął pięścią w stół.
Drugi, całkowicie odmienny wariant, zakłada, że to coś w rodzaju „ustawki” - teraz dojdzie do żądanych przez związkowców rozmów, premier albo minister edukacji znowu obieca coś więcej niż do tej pory i będzie można odtrąbić sukces, a tym samym osłabić ostrze protestu zapowiadanego przez ZNP.
Inne scenariusze mieszczą się między obu wspomnianymi skrajnościami i nie wykluczają zarówno rosnących emocji w szeregach „Solidarności”, jak i próby przejęcia narracji od ZNP.
Co będzie dalej? Tego nie wie nikt, a zwłaszcza rodziców uczniów, którzy wkrótce będą zdawali egzaminy na zakończenie podstawówek i gimnazjów, a także maturę.
Nie wiadomo nawet, czy ich dzieci w ogóle będą miały szansę do nich podejść. Zapewnienia resortu edukacji, że wszystko będzie w porządku i egzaminy na pewno się odbędą, są tak samo wiarygodne jako stwierdzenia ministra Marka Suskiego, że nauczyciele zarabiają prawie tak samo jak posłowie. Prawie robi wielką różnicę. I być może „Solidarność” przestała godzić się na takie traktowanie, jakie zaprezentował minister z kancelarii premiera.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?