- Rozpoczynał Pan przygodę z fotografią bardzo dawno temu. Pamięta Pan jeszcze od jakiego aparatu?
- Pewnie. Była to słynna wówczas smiena 8 wyprodukowana w ZSRR. Otrzymałem ją w prezencie.
- To ona przyczyniła się do zainteresowania fotografią?
- Szczerze mówiąc, dzisiaj już nie kojarzę jakie były przyczyny tego zainteresowania. Pamiętam jednak pierwsze negatywy, wywoływane przez braci, oczywiście w ciemni zainstalowanej w łazience. I przede wszystkim to oczekiwanie na pojawienie się obrazu na kartce papieru fotograficznego. To było ekscytujące i niespotykane. Najpewniej zaważyło na późniejszej pasji.
- Spróbuję odgadnąć: na pierwszym zdjęciu wykonanym przez siebie uwiecznił Pan ... portret mamy, kwiatek polny lub krajobraz swojego rodzinnego miasta.
- Muszę przyznać, że dzisiaj już naprawdę nie pamiętam. Ale najpewniej był to ktoś z rodziny, otoczenie domu, jakiś kolega...
- W którym momencie fotografia stała się Pana pasją?
- Wyróżniłbym trzy etapy. Pierwszy to końcówka szkoły podstawowej i początek nauki w liceum. Do dzisiaj posiadam z tego okresu kilkaset negatywów, które ostatnio wykorzystałem. Były to zdjęcia z życia szkoły, które uświetniły wystawę z okazji 70-lecia mojego liceum. Drugim etapem była fascynacja fotografią kolorową zaś trzecim, trwającym do teraz, fotografią cyfrową.
- Co w pracy fotografa mającego aspiracje artystyczne jest ważniejsze: spojrzenie na świat czy jakość używanego sprzętu?
- Oczywiście spojrzenie na świat. Ono jest, według mnie, podstawą fotografii w każdej odmianie. Patrząc przez celownik aparatu fotograf decyduje o momencie wykonania zdjęcia; odpowiednio kadrując, decyduje o tym co znajdzie się na zdjęciu. Wyznaję maksymę, że to nie aparat, a człowiek wykonuje zdjęcie. Jej potwierdzeniem niech będzie fakt, że wiele wspaniałych fotografii wykonano, używając prostego sprzętu.
- Zatem jakie jest pańskie spojrzenie na świat, kiedy ogląda go Pan przez celownik swojego aparatu?
- To bardzo obszerny temat, a jednocześnie dla każdego fotografa bardzo osobisty. Każdy z nas ma inne odczucia, inną wrażliwość, inne postrzeganie świata. Osobiście jestem zwolennikiem fotografii pejzażowej, przyrodniczej. Staram się szukać w swoich zdjęciach harmonii i spokoju, a aparat traktuję w tym procesie jak przyjaciela.
- Co chce Pan przekazać za pomocą swoich zdjęć tym, którzy je oglądają?
- Myślę, że nie chodzi tutaj o przekazanie jakiejś wzniosłej idei. Fotografia jest moją pasją i robię to, co kocham, co pozwala mi oderwać się od codzienności. Na swoich zdjęciach staram się uchwycić piękno stworzone przez naturę, ale również i to, co jest dziełem ludzkich rąk. Mam nadzieję, że ci którzy oglądają moje zdjęcia też je w taki sposób odbierają.
- Jakie rady przekazałby Pan młodym adeptom tej sztuki?
- To trudne zadanie. W świecie internetu, w którym można znaleźć setki poradników, tysiące znakomitych zdjęć, wiele komentarzy na temat fotografii, niełatwo być mentorem.
- A czy jest takie zdjęcie, które uważa Pan w swoim archiwum za najlepsze?
- Nie używałbym słowa "najlepsze". Ale jest taka fotgrafia, do której czuję najwięcej sympatii. To "Samotnik" - zdjęcie przedstawiające ślimaka... spoglądającego do góry. Można je oglądać aktualnie na mojej wystawie w Muzeum Regionalnym "Dom Grecki".
- ...która wczoraj została otwarta.
- ...i pokazuje zdjęcia z ponad dziesięciu lat. Po przejrzeniu całego zasobu, jaki posiadam, postanowiłem zaprezentować tryptyki tematyczne. Z wielką pomocą przyszły mi w tym moje dzieci: Ania i Daniel, za co chcę im serdecznie podziękować. Natomiast wszystkich miłośników fotografii zapraszam do "Domu Greckiego".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?