Nauczyli się grać w osłabieniu

- Do zawodników, którzy dostali w tych spotkaniach czerwone kartki, nie mogę mieć pretensji. Przewinienia popełniali w ferworze walki. Nie byłe to bezmyślne zagrania, o niesportowym charakterze - ocenia trener Karpat Robert Nowak.

Październikowa "czerwona" seria zaczęła się w meczu z Cracovią II, gdy w 36 min za dwie żółte kartki plac gry musiał opuścić Tomasz Szablowski. Karpaty prowadziły wtedy 1:0. "Pasy" potem wyrównały, ale sieprawianie przechylili szalę na swą stronę (2:1).

W spotkaniu z Orłem Balin Grzegorz Juszczak "czerwień" ujrzał w 47 min, przy stanie 2:0 dla sieprawian. Jako że zapracował na karnego dla Orła, zaraz padł kontaktowy gol, a po chwili balinianie wyrównali. A jakim wynikiem skończył się mecz? 5:3 dla Karpat!

W minioną sobotę, w spotkaniu z Czarnymi, znów z boiska wyleciał środkowy obrońca - tym razem Mirosław Sikora. Grając od 67 min w dziesiątkę, Karpaty obroniły w Staniątkach prowadzenie 1:0.

- Za każdym razem po stracie zawodnika przechodziliśmy na ustawienie z jednym napastnikiem: 1-4-4-1. W meczu z Balinem przeciwnik poczuł się pewnie, jednak mądra gra przyniosła nam sukces, strzeliliśmy jeszcze trzy gole - podkreśla szkoleniowiec.

W miniony weekend Karpaty odrobiły dwa punkty straty do prowadzącej Soły Oświęcim, która zremisowała w Zembrzycach. Teraz sieprawianie są już tylko punkt za liderem. Nad 3. w tabeli Orłem Piaski Wielkie mają 7 "oczek" przewagi.

W trzech ostatnich meczach rundy jesiennnej będą musieli sobie radzić bez środkowego pomocnika Marcina Szymoniaka, który przeszedł zabieg. W najbliższym spotkaniu z Halniakiem Maków Podhalański - w niedzielę w Sieprawiu - do składu po kartkowej pauzie będą mogli wrócić Grzegorz Juszczak oraz najlepszy strzelec Krzysztof Zając.

- Śnieg sypie, więc treningi w tym tygodniu będziemy mieli utrudnione. Ale z tym problemem borykają się pewnie i inne kluby - mówi trener Robert Nowak.