– Byłem święcie przekonany, że tym razem to już czysta formalność. Przed walnym zgromadzeniem pan Sztorc zapewniał mnie, że nazwę trzeba zmienić i on już nie będzie się temu sprzeciwiał. Tymczasem gdy doszliśmy do tego punktu, znowu nie wyraził zgody na podjęcie stosownej uchwały – powiedział nam prezes Ekorolu Edward Fryt.
Przypomnijmy, że zmiany nazwy spółki domaga się już od dwóch lat Państwowa Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno–Spożywczych. Zdaniem inspektorów nazwa sugeruje obrót artykułami produkowanymi w sposób ekologiczny, co jest naruszeniem unijnych przepisów. Firma już płaciła z tego tytułu kary. Po ostatniej kontroli PIJHARS dała władzom spółce 60 dni na wyprostowanie sytuacji.
Aby doprowadzić do zmiany nazwy potrzebna jest jednak zgoda 75 procent udziałowców. To zaś oznacza, że nie może być przeprowadzona bez zgody Tarnowskich Zakładów Osprzętu Elektrycznego Tarel, których współwłaścicielem jest Józef Sztorc.
Ten powiedział nam wczoraj, że wyrazi zgodę na zmianę, ale chce przy okazji zyskać od gminy Proszowice (największy u-działowiec Ekorolu) zgodę na zmianę zasad sprzedaży gminnych udziałów w spółce. – Ja bym chciał, by te udziały kupili rolnicy, miejscowi przedsiębiorcy, stowarzyszenia. A dla nich kupno całego pakietu za 5 milionów złotych jest nierealne. Nie stać ich – przekonuje.
Burmistrz Proszowic Jan Makowski zapowiada z kolei, że jest gotów obniżyć cenę wywoławczą udziałów, ale będzie chciał sprzedać je wszystkie w pakiecie. Dzisiaj ma dojść do kolejnych rozmów w tej sprawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?