18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NHpedia.pl to skarb

Redakcja
Małgorzata Wierzchowska, współtwórczyni projektu Nhpedia.pl Fot. Marcin Warszawski
Małgorzata Wierzchowska, współtwórczyni projektu Nhpedia.pl Fot. Marcin Warszawski
Rozmowa z MAŁGORZATĄ WIERZCHOWSKĄ, współtwórczynią encyklopedii o Nowej Hucie, redaktorką portalu TerazHuta.pl, zaangażowaną w reaktywację "Lodołamacza. Pisma Ludzi Walczących"

Małgorzata Wierzchowska, współtwórczyni projektu Nhpedia.pl Fot. Marcin Warszawski

- Jak znalazła się Pani w Nowej Hucie?

- Moja rodzina to krakusi od pokoleń. Nasze życie zawsze wiązało się z tym miastem. Do Nowej Huty trafiłam przez przypadek. Rodzice dostali przydział mieszkania jeszcze w poprzednim ustroju. Z małej garsoniery na osiedlu Widok w Bronowicach dostali spore mieszkanie na os. Teatralnym. Pamiętam, jak dziś - tato się cieszył, a mama dwa dni płakała.

- Skąd te łzy?

- Pewnie dlatego, że bała się tej zmiany. Nowa Huta wtedy jeszcze uchodziła za gorszą część Krakowa. "Skażona" dzielnica robotnicza. Taki stan trwał długo. Zbyt długo. Zmiany w myśleniu ludzi zaczęłam zauważać w okolicach roku 2000. Pamiętam, że nawet jeszcze w studenckich czasach pokutowały wśród ludzi z innych części miasta nowohuckie stereotypy.

- Jak Pani wspomina swoje nowohuckie dzieciństwo?

- Od samego początku było trudno. Nie mieliśmy na osiedlu nawet placu zabaw, za to pamiętam, że skakaliśmy po grządkach róż. Tak, róże rosły niemal wszędzie. To bezpowrotnie utracona wolność. Koc rozkładało się gdziekolwiek. Szkoła to przymus picia ciepłego mleka z ohydnym kożuchem i gruba pani ze stołówki w białym czepku. Czasem, gdy nikt nie widział, dosypywałam sobie kakao przyniesione z domu. To było wielkie święto. Pamiętam też ciągłe chodzenie od sklepu do sklepu i czekanie w kolejkach. Pamiętam również, iż zawsze bałam się pomnika Lenina. Przerażał mnie jakoś.

Pewną zmianę, my jako dzieciaki, poczuliśmy na początku lat dziewięćdziesiątych. W nieistniejącym już kinie "Świt" grali "Park Jurajski", a na ulicy były namalowane takie wielkie ślady dinozaurów. "Zapachniało" zachodem.

- Zawsze było bezpiecznie na Pani blokowisku?

- Nigdy niczego złego nie doświadczyłam w Nowej Hucie. Krążyło i krąży wiele plotek, jednak sądzę, że ich autorami byli najczęściej ci, których stopa nigdy nie stanęła w tej części Krakowa. Najwięcej legend było o dawnym os. Dąbrowszczaków, obecnie os. Przy Arce .

- Czujesz się bardziej krakuską czy nowohucianką?

- Zawsze byłam przeciwniczką takiego rozróżniania. Moi rodzice od najmłodszych lat dbali, abyśmy żyjąc w Nowej Hucie, często jeździli do centrum Krakowa. Nigdy nie utwierdzano w nas jakichkolwiek antagonizmów. Do dziś strasznie denerwuje mnie, gdy ludzie na nowohuckich ulicach mówią, że "jadą do miasta". W ten sposób sami w sobie pogłębiają jakieś kompleksy. Mieszkańcy Nowej Huty żyją i długą żyć będą z pewnym obciążeniem historii i komunizmu.

- Jaki był Pani pomysł na przełamywanie mitu mrocznej Nowej Huty?

- To było ponad 7 lat temu. Zrodził się pomysł, by rozkręcić jakąś inicjatywę. Wówczas na jakiś czas udało się tchnąć nowego ducha w dawne kino "Świt". Miejsce stało się tyglem artystycznej aktywności. Ktoś grał tu w "zośkę", ktoś inny jeździł na deskorolce, były koncerty, spotkania, plenery. W weekendy przyjeżdżali do nas ludzie z całego Krakowa - nie raz gościliśmy po kilkadziesiąt osób. Udało się nawet zorganizować majówkę "Świt Festiwal". Później zostaliśmy okradzeni. Zniknął sprzęt za kilka tysięcy złotych i nie byliśmy w stanie stanąć na nogi. Musieliśmy opuścić "Świt". Jednak zapał do działania pozostał.
- Jak udało się go spożytkować?

- Od dawna w naszych głowach żył pomysł na stworzenie portalu o Nowej Hucie. Miało to być swego rodzaju aktualizowane kompendium wiedzy o bieżących wydarzeniach, firmach, usługach. Był pomysł, by budować relację i pewną skupiającą się wokół tego społeczność. I poniekąd się udało. Tak powstał w 2007 roku portal TerazHuta.pl. Choć staramy się by na stronie pojawiały się ciągle nowe newsy, to odzew nie był tak duży, jak zakładaliśmy. Pierwsze pół roku podkopało moją wiarę, że można przełamać pewien marazm wokół Nowej Huty. Mimo wszystko nie zrezygnowałam i do dziś dostarczam nowohucianom bieżących informacji. W ostatnich dniach nie tylko poprzez portal. Jestem zaangażowana w reaktywację "Lodołamacza. Pisma Ludzi Walczących", który towarzyszy Nowej Hucie od kwietnia 2005 roku. Magazyn powraca po dwuletniej przerwie w nowej szacie graficznej, wydawany co dwa tygodnie tradycyjnie przez Teatr Łaźnię Nową.

- Przed Lodołamaczem była jednak jeszcze Nhpedia.pl?

- Leszek Sibila, ówczesny kustosz Oddziału Muzeum Historycznego w Nowej Hucie dostrzegł w nas upór i pewien potencjał. Zaproponował, byśmy wspólnie coś zrobili z okazji obchodów 60-lecia powstania Nowej Huty. Początkowo planowaliśmy stworzyć stronę poświęconą obchodom. Miała ona być podsumowaniem tych sześciu dekad. Jak się okazało, było wiele osób, które niby były zainteresowane współpracą, jednak finalnie wszystko się rozmywało. Był marzec 2009 roku, wtedy trafiłam do kogoś z Arcelor Mittal, czyli obecnego właściciela dawnego kombinatu. Okazało się, że mają podobny pomysł. I się zaczęło... Znalazły się pieniądze na projekt.

Jednak chcąc rzetelnie podejść do sprawy o wsparcie poprosiliśmy historyków, którzy są nowohuckimi znawcami i autorytetami w tej tematyce. Takie osoby jak Leszek Sibila czy Maciej Miezian byli naszymi mentorami, doradzali jakie treści powinny się znaleźć w tej internetowej encyklopedii. W ten sposób wspólnymi siłami ArcelorMittal Poland, Krakowskie Biuro Festiwalowe oraz portal społecznościowy TerazHuta.pl wraz z hmmmstudio.pl. stworzyliśmy pierwszą na świecie wirtualną encyklopedię o Nowej Hucie.

- Jak wyglądała praca nad NHpedią?

- Punktem wyjścia było stwierdzenie oczywistego - Nowa Huta to nie tylko czasy PRL-u, to także czasy dawne, odległe, wręcz prehistoryczne. Zaczęliśmy więc od symbolicznego mamuta. Czasy przed 1949 rokiem, czyli przed rozpoczęciem budowy huty potraktowane są bardziej ogólnie. Jednak na stronie są informacje o pradziejach z epoką kamienia, jest średniowiecze z zakładaniem pierwszych klasztorów, ale jest również okres dwudziestolecia międzywojennego z budową lotniska w Czyżynach.

Od czasów drugiej wojny światowej dekady są pewnymi "epokami" w dziejach Nowej Huty. NHpedia.pl jest bez wątpienia nowatorskim projektem. Chcemy informować, edukować i uczyć rozmawiać o miejscu, które stało się istotnym symbolem współczesnej historii Polski.
- A skąd bierzecie materiały do tworzenia nowohuckiej encyklopedii?

- Chcieliśmy pokazywać dzieje Nowej Huty w atrakcyjny sposób. Musieliśmy więc stworzyć bazę nie tylko suchych faktów i opisów. Dzięki świadkom nowohuckiej historii oraz wielkim dokumentalistom takim, jak Paweł Jagło, Adam Gryczyński czy Piotr Augustynek mamy wiele bezcennych chwil z historii uchwyconym okiem fotografa. Jednak portal to wiele więcej. To przeszłość Nowej Huty, ewolucja jej architektury, poświęcone jej produkcje filmowe zestawione z obrazem tego miejsca w wyobraźni jej współczesnych mieszkańców. Pieczołowicie opracowanym hasłom tematycznym towarzyszą filmy, animacje i nagrania audio prezentowane w przystępny i zarazem atrakcyjny sposób. Jest wiele stron internetowych, które wybiórczo opisują Nową Hutę. Chcieliśmy, aby nasz portal był czymś w rodzaju kompendium.

- NHpedia to projekt, który cały czas ewoluuje?

- Taki jest zamysł. Projekt ma charakter społeczny i jego sukces w znaczniej mierze zależy od zaangażowania i życzliwości wielu ludzi, instytucji i firm związanych z Nową Hutą. Stworzyliśmy pewien szkielet, który chcemy zapełnić wspomnieniami ludzi, którzy Nową Hutę budowali, mieszkali w niej, spędzili tu całe życie. Mamy nadzieję, że mieszkańcy różnych zakątków dzielnicy wyciągną z szuflad swoje zdjęcia, zapiski, wspomnienia i zechcą je pokazać światu. To jedyny sposób, aby pamięć o nich, by pamięć o nas przetrwała. Także najnowszy dział zatytułowany "2010+" pokazuje, że NHpedia ma w perspektywie cały czas się rozwijać i zwiększać swą objętość. Chcemy, by służyła również obcokrajowcom, dlatego podjęliśmy starania, by całość przetłumaczyć na język angielski. Dzięki temu NHpedia ma szansę stać się swego rodzaju wizytówką Nowej Huty na świecie.

- Czy obecnie jest moda na Nową Hutę?

- To swoisty paradoks. Dawniej Nowa Huta traktowana była jak gorsza siostra. Wiele osób przeprowadzkę tutaj przyjmowało jak zsyłkę lub karę. Negatywne opinie były codziennością. Myślę, że obliczę dzielnicy zmieniła działalność artystyczna. Dzięki rozmaitym inicjatywom wreszcie zaczęto zmieniać stereotyp huty. To, co wyróżnia ludzi żyjących tutaj to ogrom poczucie więzi z tym miejscem, ogromny patriotyzm lokalny. Dawniej na pytanie: "skąd jesteś" patrzono gdzieś w bok, teraz wiele osób powie z dumą - jestem z Nowej Huty. Żeby pokochać to miejsce, trzeba tylko najpierw je dobrze poznać.

Rozmawiał Marcin Warszawski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski