Taka sytuacja rodziła różne patologie. Między innymi opieranie się na układach. Kto miał dobre wejścia do komitetu, kto popijał z kolejnymi sekretarzami lub spotykał się z tamtejszymi urzędnikami na stopie towarzyskiej, ten mógł wiele załatwić dla swojej firmy i przy okazji dla siebie. Zawsze bardzo mnie to mierziło, bo widziałam, że nie liczą się kompetencje, dobre pomysły, doświadczenie czy umiejętności, lecz dobra lub zła, wola decydenta, często będącego miernotą.
Dlatego w 1989 ogarnęła nas radość, że nareszcie koniec tych „znajomości”, że teraz będzie się liczyć profesjonalizm, pracowitość, pomysłowość itp. Że teraz szansę będą mieć wszyscy, a nie tylko ci, którzy umieli się wkręcić. Nie była to tylko nadzieja, lecz wręcz pewność.
Tymczasem… Z przerażeniem i smutkiem coraz częściej stwierdzam, że nadal nie jest normalnie. Ostatnio szef pewnej dużej instytucji publicznie oświadczył, że udaje mu się załatwić wiele spraw dlatego, że zna prominentne osoby, że z wieloma ludźmi celowo się „zaprzyjaźnia”. Używam cudzysłowu, bo mam zupełnie inne rozumienie słowa przyjaźń. To, o czym on mówił, jest raczej instrumentalnym „blatowaniem się” z osobami, z którymi opłaca się trzymać.
Sama kiedyś doświadczyłam krzywdzącego działania układów, lecz teraz patrzę z dystansu i widzę, że pod pewnymi względami bywa chyba nawet gorzej niż dawniej. Nie jest bowiem tak jasno sprecyzowany ośrodek decyzyjny, jakim kiedyś były komitety. Dzisiaj powstają różne grupy i grupki interesu, układy i układziki. Tworzą je osoby mające za nic własne zasady, gotowe zdradzić je w każdej chwili.
I tak to działa: nie liczą się umiejętności, lecz to, czy ma się wiele mogącego wujka, ważnego kumpla, znaczącego brata, a może w jakimś urzędzie znajomą, której kiedyś coś się załatwiło, więc ma ona dług.
A normalność?...
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?