Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nic świętego?

Redakcja
Obrazek był niecodzienny: przez wieś jechali ułani. Najprawdziwsi – wojsko na koniach. Przejeżdżali majestatycznie, bo poprzedzał ich strażacki samochód, z którego przez megafon nadawano hymn państwowy.

Barbara Rotter-Stankiewicz: ZA MOICH CZASÓW

Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie i innym wymiarze, chociaż całkiem niedawno, bo w ostatnią niedzielę w Pierzchowie koło Gdowa, gdzie świętowano rocznice związane z postacią twórcy Legionów Polskich gen. Jana Henryka Dąbrowskiego.

Jakie były reakcje ludzi? Przeważnie schodzili na pobocze i przystawali przepuszczając wojsko. Moją uwagę zwrócił jednak starszy pan, który słysząc hymn, zatrzymał się, trzymając rękę na sercu. Stał tak nieruchomo, póki kawalerzyści nie przejechali, a hymn nie umilkł.

Tuż obok, w ogrodzie w piłkę grali kilkunastoletni chłopcy. Żaden z nich nie zareagował na to, co się dzieje na drodze. Nie widzieli, nie słyszeli, za to wrzeszczeli. Przerwa w kopaniu piłki mogła całkowicie zmienić wynik ich meczu, który był przecież ważniejszy od hymnu i patriotycznych uroczystości.

W jakim poważaniu mamy dziś symbole narodowe? Zresztą nie tylko narodowe, bo i religijne. Parę tygodni temu, szukając w jednej z "ciuchlandii” jakiegoś nomen omen ciucha, znalazłam…krucyfiks. Dość pokaźny, ze sznurem do zawieszania. Leżał pomiędzy starymi sztućcami, doniczkami i różnego rodzaju domowymi ozdóbkami. Wyceniono go na tyle samo, co używany widelec: na dwa złote…

W sam raz nadałby się do swego rodzaju kolekcji sprofanowanych krzyży, które zbiera ks. Jarosław Cielecki z Watykanu. Włoscy nauczyciele przynieśli mu już wyrzucone ze szkół krucyfiksy z połamanymi figurkami Chrystusa, z niecenzuralnymi napisami, a sam kiedyś w Neapolu kupił krzyż zapalniczkę do papierosów… Ale to było gdzieś daleko, nie w Polsce, gdzie swego czasu walczyliśmy o krzyże, o hymn, o flagę. A może nie jest to kwestia czasu, tylko ludzi, którzy zawsze różnili się pod względem poszanowania symboli – jedni je niszczyli, inni bronili nawet z narażeniem życia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski