Cóż, w interiorze ciężko o sklep z landrynkami. Tymczasem narracja współczesnych zbawców ludzkości brzmi mniej więcej tak: owady to 80 proc. białka, a zwyczajna, swojska osa jest kopalnią witamin. Wołowa czy świńska tusza się nie umywa do insektów.
Nic tylko jeść. I… oszczędzać zasoby planety. Polecane są meksykańskie, pikantne przekąski z mrówek i malezyjskie karaluchy w słodkokwaśnym sosie. Nowy pomysł na opanowanie głodu? Bzdura! Otyła i bogata północ zżera więcej niż potrzebuje i powinna.
Odnawialne, ekologiczne biokomponenty do europejskich paliw zrujnowały rolnictwo w Afryce. Zamiast batatów uprawiają rośliny na olej i spirytus. Marnowanie żywności w Europie sięga dwudziestu procent. Insekty w menu to fanaberie. Zjadaczem owadów życzę smacznego, a świat można ratować w inny, bardziej sensowny sposób.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?