Nie będą się wzajemnie atakować

– Spodziewa się Pan ostrych starć kandydatów na prezydenta Krakowa?

– Patrząc na ich osobowości, trudno przewidywać osobiste ataki. Ale zawsze komuś mogą puścić nerwy.

– Widać w ogóle kampanię?

– Na razie tematem numer jeden są kłopoty związane z liczeniem głosów. PiS szczególnie skupia się na tym problemie.

– Któremu z kandydatów zamieszanie to bardziej służy?

– Na pewno więcej do zrobienia ma Marek Lasota. Ale być może takie zamieszanie pomoże kandydatowi PiS, jeśli ostatnie wydarzenia mocniej zmobilizują elektorat tej partii.

– Prezydent otwiera inwestycje i przedstawił budżet na 2015 rok.

– To element kampanii. Pretendent do urzędu prezydenta skupia niezadowolonych, rządzący – przeciwnie, przypomina swój dorobek i plany.

– Marek Lasota ma hasło na drugą turę „Oddech dla krakowian” i proponuje w naszym mieście Expo 2025. To dobre zagranie?

– Jeżeli kandydat chce się czymś wyróżnić i zmobilizować wyborców, to na pewno odważną wizją. Expo nią jest. Ten oddech dla Krakowa też jest zgrabnym hasłem. Można go podłączyć do problemu smogu w powietrzu, ale też „smogu społecznego”, czyli potrzeby przewietrzenia, ożywienia miasta.

– Prezydent Majchrowski też powinien wyciągnąć jakiegoś asa?

– Aby wyciągać asy z rękawa, trzeba je mieć. Do tej pory Jacek Majchrowski wygrywał przewi­dywalnością. Zwykle ludzie nie zmieniąją zwycięskiej strategii, dopóki nie przegrają.

– Przyszły tydzień zdominują debaty. Dla kogo będą ważniejsze?

– Obie strony muszą być aktywne. Generalnie inicjatywa powinna wychodzić od Marka Lasoty. To będzie gra polegająca na tym, kto narzuci swoje tematy.

– Prezydent Majchrowski jest już dobrze znany. Marek Laso­ta bardziej musi się starać?

– Obaj muszą. Ludzie się zmieniają, również prezydent Jacek Majch­rowski. Wyborcy będą też oceniać, jak obecnie się prezentuje.