Nie będzie porządków nad Uszwicą

BRZESKO. Wszystkie mniejsze i większe rzeki w gminie to prawdziwe wysypiska śmieci

Brzegi przepływającej przez Brzesko Uszwicy wyścielone są torbami foliowymi, które wiszą na drzewach i krzewach. Jeżeli dodać do tego powalone pnie drzew, które leżą w korycie rzeki, to nie dziwi bynajmniej fakt, że właściciele posesji stojących w bezpośrednim sąsiedztwie rzeki boją się o swoje bezpieczeństwo. Niestety, w tym roku, jak mówiła na ostatniej sesji rady miejskiej zastępca dyrektora Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych Bożena Buczek, na sprzątanie Uszwicy pieniędzy nie będzie. Informacja ta bynajmniej nie ucieszyła władz gminy, które od dawna nękane są przez mieszkańców o wykonanie niezbędnych w obrębie rzeki porządków.

- Utrzymanie cieków wodnych na terenie całej Małopolski kosztować miało w tym roku 800 milionów złotych. Z budżetu dostaliśmy niewiele ponad dziesięć procent tej kwoty, co wystarczy zaledwie na wykonanie najpilniejszych prac. Nie jest wykluczone, że dostaniemy jeszcze jakieś pieniądze z Funduszu Solidarności Unii Europejskiej, jednak na pewno nie będą to kwoty, które pozwolą na wykonanie wszystkich zaplanowanych na ten rok inwestycji - twierdzi dyrektor Buczek.

- Woda w rzece nie przepływa swobodnie, uniemożliwiają to śmieci i powalone drzewa. Wystarczy, że przyjdą duże opady deszczu i woda w rzece podniesie się o półtora metra, wtedy pół wsi będzie zalane - denerwuje się sołtys Wokowic Marian Czarnik.

Podobna sytuacja jest w Buczu, i tam przydałoby się gruntowne sprzątanie rzeki.

- Koryto rzeki jest zarośnięte, zaśmiecone i w czasie przyboru woda nie popłynie korytem, ale wyleje się do wsi. Już od kilku lat apelujemy do zarządcy rzeki o jej uporządkowanie. Odzewu żadnego nie ma, dopiero jak przyjdzie powódź to będzie płacz i zgrzytanie zębów - mówi sołtys Bucza, Stanisław Milewski.

- Już w marcu zwracaliśmy się do Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych o posprzątanie rzeki w mieście, już wtedy otrzymałem odpowiedź, że pieniędzy na ten cel nie będzie. Gmina nie może wydawać pieniędzy na porządkowanie terenów, które nie są jej własnością, ciężko to jednak wytłumaczyć mieszkańcom, którzy przychodzą do urzędu z pretensjami - twierdzi burmistrz Brzeska, Grzegorz Wawryka.

Denerwuje się także sołtys Jadownik, Jarosław Sorys.

- Wykonaliśmy mapę najbardziej newralgicznych punktów na Uszwicy, zaznaczyliśmy miejsca, gdzie leżą powalone drzewa spiętrzające wodę. Placem do tej pory nikt nie kiwnął, aby coś w tym względzie naprawić, a teraz zarząd wojewódzki twierdzi, że w ogóle na nic nie ma pieniędzy - mówi sołtys.

- W tym roku sytuacja nad Uszwicą jest wręcz tragiczna. Koryto i brzegi rzeki nie zostały jeszcze uprzątnięte po ubiegłorocznej powodzi, mieszkańcy Brzeska przychodzą do urzędu z pretensjami, że nic nie robimy w tym względzie. Ale jesteśmy bezradni w tym względzie, nie wolno nam wydawać pieniędzy na utrzymywanie terenów rzek, bowiem ani nie są one nasza własnością, ani nie znajdują się w naszym zarządzie - mówi Henryk Piela, kierownik referatu ds. ochrony środowiska.
Kierownik Piela mówi, że przylegające do brzegów Uszwicy prywatne działki sprzątać powinni ich właściciele.

- Już wkrótce nasi pracownicy wspólnie z funkcjonariuszami policji przeprowadzą kontrole na najbardziej zaniedbanych działkach. Nie jest wykluczone, że bałaganiarze zapłacą mandaty - zapowiada kierownik Piela.

Zofia Sitarz

[email protected]