Pomysł wydaje się wart poparcia. Dotychczas lokalne społeczności zwoływały się głównie po to, by negować pomysły władzy (np. zbierając podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania radnych, wójta albo prezydenta miasta). A mogłyby proponować pozytywne rozwiązania.
I jak zdobędą poparcie od kilkuset osób, radni zostaną zmuszeni do zajęcia się projektem uchwały, który przygotują. Może to być inicjatywa remontu ulicy, budowy przedszkola, postawienia pomnika albo zorganizowania pikniku, ale też sprawa o znaczeniu dla wszystkich, jak choćby organizacja komunikacji miejskiej, walka ze smogiem, utrzymanie porządku, bezpieczeństwo, ochrona zabytków czy przyrody.
Oczywiście istnieje zagrożenie, że możliwość zgłaszania projektów zostanie wykorzystana do populistycznej dyskusji i przedstawiania pomysłów nierealnych lub trudnych do zrealizowania, choćby ze względu na ograniczone możliwości finansowe. Ale populizmu i braku rozwagi finansowej nie brakuje przecież także osobom będącym u władzy. Ponadto nie wolno zapominać, że radni w swojej mądrości będą mogli odrzucić każdy głupi projekt zgłoszony w ramach inicjatywy uchwałodawczej mieszkańców. Niestety - mądry, sensowny i potrzebny też.
Nie bójmy się jednak demokracji. Inicjatywa uchwałodawcza to tylko możliwość, nie obowiązek. Ale może zachęci większą liczbę osób do zaangażowania się w sprawy lokalne. Bez konieczności startowania w wyborach i decydowania się na partyjną ścieżkę kariery.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?