18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie budzić biednego

Redakcja
W Salonie Poezji z okazji Dnia Dziecka bardzo mali ludzie zdumiewali się ekwilibrystyką drobnych rymowanek Michała Rusinka Fot. Wacław Klag
W Salonie Poezji z okazji Dnia Dziecka bardzo mali ludzie zdumiewali się ekwilibrystyką drobnych rymowanek Michała Rusinka Fot. Wacław Klag
W samo południe niedzielne, na Salonie Poezji z okazji Dnia Dziecka, bardzo mali ludzie zdumiewali się ekwilibrystyką drobnych rymowanek Michała Rusinka - a jeden, nie wiadomo czyj tatuś był na skwerze przed Teatrem im. Juliusza Słowackiego odrobinę "wczorajszy". Nieruchomy krajobraz. Kibic Manchesteru United po sobotnim finale Ligi Mistrzów, w którym FC Barcelona zmieniła jego idoli, jego "czerwone diabły" - w jedenaście bladych farfocli?

W Salonie Poezji z okazji Dnia Dziecka bardzo mali ludzie zdumiewali się ekwilibrystyką drobnych rymowanek Michała Rusinka Fot. Wacław Klag

Paweł Głowacki: SALONY

Gdy Ewa Kaim, Grzegorz Mielczarek i Adam Nawojczyk odczytywali dzieciom przepyszne, z poradników "Jak robić przekręty" oraz "Jak przeklinać" wyjęte drobiny Rusinka - przez okno teatru patrzyłem na znieruchomiałego w słońcu. Nogi wyciągnięte, ręce na piersiach splecione niby warkocz, tułów w koszuli już na amen non iron i z długą nitką miast guzika pod szyją - w lewo wygięty (patrząc, że tak powiem, od strony widowni), główka klapnięta na ramię, włosy o blasku stali, z okrągłym wgłębieniem, co czoło przez pół tnie poziomo - pamiątka po kaszkiecie, który wczoraj wieczorem, przed pierwszym gwizdkiem finału, a nawet po gwizdku ostatnim, przecież jeszcze był, lecz którego dziś już, Boże Święty, nigdzie nie ma. Brak kaszkietu, brak papierosów. A na domiar złego... W słowniku zebranych przez Rusinka przekrętów dziecięcych czytamy: "Panie, nie jestem W WODZIE, abyś przyszedł do mnie". Tak, wody niestety też brak. Więc raczej nikt nie przyjdzie do nieruchomego.

Z grubsza tak się ten Salon rozgrywał - na dwóch poziomach. Tu, w foyer, ktoś z czytających rzekł: "Skoro są TE NISÓWKI,/ powinny być i TAMTE przecież./ Wiedzą to nawet półgłówki,/ więc z czego się śmiejecie?" - a na skwerze pięty nieruchomego, pięty w umordowanych tenisówkach wbite w granitową bizantyjską mozaikę. Tu dzieci szalały na poduchach - tam rzeźba lśniła pod doskonałym niebem, rzeźba zatytułowana "Po bitwie", albo "Powrót do domu". Tu tańczyła fraza: "DINOŻARŁY/ coś zeżarły/ i wymarły" - tam, w ciszy zupełnej, pod zlepionymi czymś żółtawym powiekami nieruchomy śnił beznadziejnie naiwny sen o zwycięstwie Manchesteru. I gdyby nie wyrozumiała ławka, co w ostatniej chwili podparła jego zad i plecy, nieruchomy śniłby niemożliwe - wtulony w klomb fioletowych bratków.

Pewne rzeczy możliwe są tylko w snach, bądź na tych plastrach wyobraźni, co o sen się ocierają. Tam, gdzie prawidła realności same biorą się w nawias, unieważniają, spuszczając wszystko ze smyczy i pozwalając wszystkiemu tańczyć swobodnie, wedle najcudaczniejszych pomysłów woli, gdzieś w powietrzu, tak, jakby przyciąganie ziemskie nie istniało. Cóż takiego by się stało, gdyby reguły, sylogizmy i inne algorytmy codzienności - od wieków utarte zasady języka, ruchu, myśli, czegokolwiek innego - na chwilę dęba stanęły? Pewne rzeczy są możliwe tylko wtedy, gdy chce się usłyszeć odpowiedź na to pytanie.

Dzieci robią to ze słowami - bezwiednie. Artyści, choćby aktorzy, albo Rusinek, który językowe cuda małych ludzi zebrał i na ich kanwie ulepił swe słowne sztuczki cyrkowe - śnią dla innych i za pieniądze. W niedzielę drukowane sztuczki Rusinka świetnie nabierały ciała. Uszy, zwłaszcza uszy starych, niebywale się rozciągały. Kaim, Mielczarek i Nawojczyk, setnie bawiąc nas i siebie, przez godzinę dowodzili, że niekoniecznie trzeba mówić tak beznadziejnie "kwadratowo" jak na co dzień. A biedny "manchesterczyk"?
Po nieuchronnej klęsce swych idoli (któż, naprzeciw FC Barcelony dziś stając, nie jest skazany na kciuk w dół?) z rozpaczy skamieniały na skwerze pod teatrem - niemożliwą wiktorię "czerwonych diabłów" śnił tylko dla siebie, biedniejszy o gorzałę, którą wypił, patrząc na klęskę. Śnił, śni, będzie śnił. Nie budźmy go.

Teatr im. Juliusza Słowackiego. 343 Krakowski Salon Poezji. Wiersze Michała Rusinka czytali: Ewa Kaim, Grzegorz Mielczarek, Adam Nawojczyk. Grali: Renata Żełobowska-Orzechowska na fortepianie, Mariusz Pędziałek na oboju. Gospodyni Salonu: Anna Dymna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski