Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie było czasu na świętowanie [WIDEO]

W Kontiolahti rozmawiał Michał Skiba
Bieg sztafet z Weroniką Nowakowską-Ziemniak transmituje Eurosport
Bieg sztafet z Weroniką Nowakowską-Ziemniak transmituje Eurosport fot. archiwum
Rozmowa z WERONIKĄ NOWAKOWSKĄ-ZIEMNIAK, która dzisiaj razem z koleżankami wystartuje na mistrzostwach świata w sztafecie

– Czy miniony weekend był najpiękniejszy w Pani życiu?

– W moim sportowym życiu to było najpiękniejsze 48 godzin. Jeszcze do końca to wszystko do mnie nie dotarło. Skrzynki e-mailowe, facebookowe, telefoniczne – wszystkie są zapchane wiadomościami. Dopiero jak wrócę do Polski, poczuję, co się wydarzyło.

– Zapisała się Pani w historii polskiego biathlonu.

– Wcześniej nie przeszło mi to przez myśl. Dopiero to do mnie dochodzi. Jest przynajmniej jedna dziedzina w biathlonie, w której pobiłam Tomasza Sikorę i jest to dla mnie ogromny powód do dumy.

Nowakowska-Ziemniak z brązem na MŚ. "Wszystko zagrało, forma wypaliła we właściwym momencie"

Źródło: Press Focus/x-news

– Co jest takiego w trasach w Kontiolahti, że Pani ich nie lubiła i czy teraz to się zmieniło?

– Podczas tych mistrzostw nie mam powodów do narzekań, bo osiągam fantastyczne wyniki – nawet z tego 13. miejsca w biegu indywidualnym jestem bardzo zadowolona. Ciężko w to uwierzyć, ale trasa w Kontiolahti dalej nie jest moją ulubioną i chyba nigdy nie będzie. Jest to trasa dla silnych, dobrze zbudowanych zawodniczek. W telewizji widać, jaki jest kąt nachylenia na jednym z podbiegów. To jest praktycznie ściana. Jestem drobną kobietą, mój zasięg ramion i nóg nie jest zbyt duży. Do wysokich zawodniczek tracę i cokolwiek bym robiła, na takich podbiegach zawsze będę traciła. Staram się nadganiać na innych odcinkach trasy.

– Czy już Pani wie, gdzie znajdą się medale po powrocie do Polski? Specjalne miejsce w domu?

– U siebie w domu nie mam ani jednego medalu. Wszystkie daję mojej mamie i z tymi będzie tak samo.

– Dużo mówi się o Pani trenerze personalnym – słynnej pani Kasi.

– Mój problem leżał w głowie – tutaj się odblokowałam. Kasia stara się poświęcić mi jak najwięcej mi czasu. To jej zasługa, że teraz potrafię docenić siebie nawet po środowym występie. Mam spokój i umiejętność przekierowania energii na dobrą stronę. Przydaje mi się to nie tylko w sporcie. Kasia uczy mnie doceniać siebie. Teraz mam siłę poklepać się po ramieniu i powiedzieć sobie „dobra robota”.

– AZS AWF Katowice jest bardzo dumny z Pani sukcesu. W czym najbardziej pomógł Pani katowicki klub, uczelnia i jak to się stało, że została Pani zawodniczką tego klubu?

– Do AZS dostałam się już jako dorosła zawodniczka, jako młodzieżowa reprezentantka Polski. AZS bardzo mi pomógł w ubiegłym roku, kiedy miałam trudną sytuację finansową spowodowaną brakiem stypendium z ministerstwa. Otrzymałam duże wsparcie od klubu i otrzymuję je do dzisiaj.

– Myśli Pani o igrzyskach w 2018 roku?

– Nie chciałabym się teraz deklarować. Powiedziałam w ubiegłym roku, że chcę potrenować rok lub dwa. Chcę regularnie stawać na podium Pucharu Świata, by pokazać, że to, na co pracowałam, ma swoje odzwierciedlenie w wynikach. Po występach w Kontiolahti mam teraz pewność siebie, której nie miałam wcześniej. Kiedyś miałam różne myśli – zastanawiałam się, czy nie powinnam robić czegoś innego. Teraz otrzymałam wiadomość zwrotną, że biathlon to jest to, co powinnam dalej robić.

– Jakie było lub będzie świętowanie sukcesu?

– Od trzech lat bez względu na wynik funduję sobie wakacje. Nagradzam siebie za ciężką pracę. Planuję wyjazd z dwiema przyjaciółkami – jeszcze nie wiem gdzie. Na świętowanie sukcesu nie było czasu poza skromnym szampanem. Polski Związek Biathlonu planuje w moim rodzinnym mieście małą uroczystość. Nie znam jeszcze szczegółów.

– Pojawiły się pierwsze propozycje reklamowe?

– Nie odbieram telefonów, nie obsługuję Facebooka. Na pewno sponsorzy, których mam teraz, po tych sukcesach tym bardziej będą przy mnie.

– Widać na zdjęciach na Facebooku, że stanowicie z dziewczynami fajną paczkę.

– Sama bym nie osiągnęła tego poziomu, gdyby nie one. Znamy się jak łyse konie. Każda z nich ma wspaniałe cechy, które podziwiam. Uczę się od nich każdego dnia. Jeśli potrzebuję rady, chcę się trochę rozerwać, lecę do Krystyny, kiedy potrzebuję spokoju, chętniej spotkam się z Moniką Hojnisz. Każda z nich jest inna i na swój sposób wspaniała.

– Po zakończeniu kariery przez Tomasza Sikorę panowie są w waszym cieniu. Czy ich jakoś pocieszacie, dopingujecie, może jest z tego powodu trochę żartów?

– Nie ma docinków ani żartów. Nie wyczuwam zazdrości ani zawiści ze strony chłopaków. Nawet gratulowałam Krzyśkowi Pływaczykowi, że dostał się do biegu na dochodzenie. Jest wsparcie z jednej i drugiej strony, życzę im, by ich poziom się podniósł. Męski biathlon ma przyszłość, to są młodzi zawodnicy, którzy bardzo dobrze rokują.

– Dorosła Pani, by biec na czwartej zmianie w sztafecie?

– Którąkolwiek zmianę bym dostała, będę startować i robić wszystko, żeby było jak najlepiej. Jestem gotowa biegać na każdej zmianie bez większej presji. Nastawiłam swoją głowę na swoje zadania. Przebiec szybko dystans, być skutecznym na strzelnicy to proste słowa, ale odkrywam je na nowo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski