Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie było widać twarzy

BAJ
(INF. WŁ.) Mieszkańcy Zatora są oburzeni. Około 100-osobowa banda podpitych pseudokibiców Wojasa Podhala wtargnęła na stację benzynową w tym mieście, wracając z piątkowego meczu z Unią Dworami Oświęcim. Chuligani skradli puszkę z pieniędzmi na operację dla chorego Daniela Janika.

Chuligani skradli w Zatorze puszkę z pieniędzmi zbieranymi na operację dla chorego Daniela

   Pseudokibice Podhala zawitali na stację benzynową "Orlen" w Zatorze wcześniej, w drodze na mecz do Oświęcimia. Już wtedy - jak twierdzi 25-letnia Agnieszka, pracownica baru - byli pijani. Ale nie kradli. Dopiero wracając, prawdopodobnie rozwścieczeni po przegranym przez ich drużynę meczu, zaczęli rozrabiać.
   Wyszli z dwóch autokarów i busa. - Niektórzy podeszli do lady, że niby chcą coś kupić, a inni w tym czasie okradali lodówkę z napojami. Nie pomogły moje krzyki, siedzący w barze klienci też bali się interweniować, bo grupa kibiców była zbyt duża - _opowiada Agnieszka. - Byli poowijani szalikami klubowymi, nie było widać ich twarzy.
   Z potężnej lodówki wzięli trochę piwa i zimnych napojów. Zbierali też pączki z lady.
- Najbardziej jednak bulwersuje puszka z pieniędzmi, którą zabrali z baru - mówi Włodzimierz Wójcik, właściciel zatorskiej stacji. - Cały Zator zbiera pieniądze dla chorego chłopca, a ludzie z całej Polski wrzucali do niej datki na naszej stacji. Chuligani wzięli i opróżnili puszkę, mimo że była opisana, na jaki cel są w niej pieniądze, potem pustą porzucili w pobliskim rowie.
   Agnieszka nie mogła ze zdenerwowania dodzwonić się na policję.
   
- Zawiadomiono nas dopiero 40 minut po fakcie - mówi nadkom. Grzegorz Środa, komendant komisariatu w Zatorze. - Nasz komisariat nie ma całodobowej służby, wciąż informujemy mieszkańców, że wieczorem trzeba dzwonić na numer "997". Wtedy udałoby się powiadomić jednostki w Suchej Beskidzkiej albo w Wadowicach, które leżały na trasie dalszej podróży kibiców. Teraz, mimo że ustalimy, kto podróżował tymi autobusami, personalne ustalenie sprawców kradzieży będzie niemożliwe.
   Straty w towarze wstępnie oszacowano na około 200 zł. Nie wiadomo, ile pieniędzy było w puszce, bo właściciele stacji nie liczą datków od klientów.
- Była zapełniona może w połowie, może w dwóch trzecich -_ mówi Włodzimierz Wójcik.
   Na zagraniczną operację przykutego do wózka inwalidzkiego Daniela Janika potrzeba 60 tys. zł. Do tej pory w Zatorze zebrano ponad połowę tej sumy. (BAJ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski