Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcą tankować dla Putina

Maciej Pietrzyk
Stacja paliw Łukoil przy ul. Opolskiej w Krakowie. Jej pracownicy na razie nie skarżą się na brak klientów
Stacja paliw Łukoil przy ul. Opolskiej w Krakowie. Jej pracownicy na razie nie skarżą się na brak klientów FOT. ANNA KACZMARZ
Protest. Pomysł bojkotu stacji koncernu Łukoil m.in. w Małopolsce ma być odpowiedzią na rosyjskie embargo na nasze owoce i warzywa.

Każda złotówka wydana na paliwo, kawę czy hot dogi na Łuk­oilu wzmacnia reżim Władimi­ra Putina i pomaga finansować prowadzoną przez niego wojnę przeciw Ukrainie.

Taki argument ma przekonać małopolskich kierowców do bojkotu rosyjskiego koncernu paliwowego. W naszym regionie ma on trzy stacje – dwie w Krakowie i jedną w Zakopanem.

Pomysł bojkotu Łukoilu propaguje Kuba Łoginow, redaktor portalu „Port Europa” poświęconego sprawom Europy Środkowej i założyciel profilu na Facebooku „Żądamy sankcji wobec Rosji”. Według niego paradoksem jest to, że Polska najgłośniej w Unii Europejskiej nawołuje do zaostrzenia sankcji, a tymczasem „zwykli Polacy” nie przestają korzystać z usług rosyjskiego koncernu. Dotyczy to także osób niechętnych Puti­nowi i solidaryzujących się z Ukrainą.

– Słyszałam o tym pomyśle, ale w ostatnim czasie nie za­uważyliśmy spadku liczby klientów. Chyba jednak niższe ceny na naszych stacjach zniechęcają kierowców do protestów– mówi pracowniczka jednej ze stacji Łukoilu.

Potwierdzają to klienci. – Paliwo jest tu średnio o 10 groszy tańsze niż na sąsiednich stacjach. Dla kogoś, kto tak jak ja przejeżdża ponad tysiąc kilometrów tygodniowo, to robi różnicę. W takiej sytuacji trudno o protesty i politykę – mówi Marek Antczak, właś­ciciel jednoosobowej firmy przewozowej z Krakowa.

Dlatego pomysłodawcy bojkotu podkreślają, że skoro kierowcy nie mogą zrezygnować z zakupu tańszej benzyny, powinni chociaż powstrzymać się od dodatkowych zakupów. I nie wydawać pieniędzy na kawę, bułki z parówką i alkohol, z których stacje benzynowe czerpią większość swych zysków.

Taki pomysł zdecydowanie bardziej przypadł do gustu klientom rosyjskiego koncernu. – Jeżeli to pomoże w utarciu nosa Putinowi, to nie ma najmniejszego problemu – deklaruje pan Mariusz, krakowianin, który wczoraj tankował benzynę na stacji Łukoil przy ul. Opolskiej.

Zdaniem Kuby Łoginowa, gdyby nie tylko Małopolanie, ale wszyscy Polacy wystąpili w ten sposób przeciwko koncernowi, mogłoby go to skłonić nawet do wycofania się z naszego kraju. Wówczas jego stacje przejęłaby inna, nierosyjska firma, np. Grupa Lotos. Informacje o jej zainteresowaniu punktami tankowania giganta ze Wschodu pojawiały się już w mediach.

Według Andrzeja Szczęś­nia­ka, eksperta branży paliwowej, to nie od skali poparcia dla bojkotu stacji Łukoil będzie zależało to, czy gigant pozostanie na polskim rynku.

– Stacje benzynowe stanowią niewielki procent zysków Łukoil. Koncern inwestuje i żyje przede wszystkim z rafinerii. Podejmował już bezskuteczne próby zdobycia udziałów w naszym przemyśle petrochemicznym. Myślę, że nie ma na to żadnych szans, więc prędzej czy później prawdopodobnie wycofa swoje stacje z naszego rynku – uważa Andrzej Szczęśniak.

W ostatnim czasie Łukoil zrobił tak m.in. w Czechach, Austrii i na Węgrzech. Rozwija się za to dynamicznie na przykład w Rumunii i Bułgarii, gdzie zdominował lokalne rynki rafineryjne.

W naszym kraju Łukoil prowadzi obecnie 116 stacji benzynowych. Więcej punktów mają jedynie: PKN Orlen (1778), BP (461), Shell (378) oraz Statoil (354). Koncern Łukoil nie odniósł się wczoraj do naszych pytań dotyczących bojkotu.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski