Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chce rządzić w Krakowie

Grzegorz Skowron
Jarosław Gowin chce rządzić w Polsce, a nie w stolicy Małopolski
Jarosław Gowin chce rządzić w Polsce, a nie w stolicy Małopolski Bartek Syta
Wybory. Jarosław Gowin, który miał być kandydatem PiS na prezydenta miasta, nie wystartuje w wyścigu do najważniejszego fotela w stolicy Małopolski. Polityk Polski Razem uważa, że ważniejsze są wybory do Sejmu. Odpadł najpoważniejszy rywal Jacka Majchrowskiego

- Nie będę kandydatem prawicy na prezydenta Krakowa - oświadczył wczoraj poseł Jarosław Gowin. Jego deklaracja padła po opublikowaniu naszego prezydenckiego sondażu, w którym głosowanie na lidera Polski Razem zadeklarowało blisko 16 proc. krakowian. Był to drugi wynik, najlepszy - 28,3 proc. - zdobył urzędujący prezydent miasta Jacek Majchrowski. I to on był także wskazywany jako zdecydowany faworyt w drugiej turze.

Ale Jarosław Gowin twierdzi, że zrezygnował z innych powodów niż możliwość porażki w starciu z prof. Majchrowskim. - Teraz ważniejsze jest, kto będzie rządził Polską, a nie Krakowem. Na moją decyzję wpływa sytuacja ogólnopolska i międzynarodowa. Obecna koalicja nie gwarantuje skutecznego działania, dlatego razem z prawicą będziemy dążyć do tego, żeby ster rządów przeszedł w nasze ręce - podkreślił były minister sprawiedliwości.

Krakowscy działacze Platformy, potwierdzają, że Jarosława Gowina zawsze interesowała polityka krajowa, a nie lokalna. - Kiedy rywalizował o przywództwo w partii z Donaldem Tuskiem i opowiadał, że jak go pokona, to chce być premierem, komentowano to jak niepoważne działanie. A on mówił zupełnie serio - opowiada polityk PO z Krakowa. Według niektórych Jarosław Gowin chce zostać prezydentem Polski, a rządzenie w samorządzie, nawet tak ważnym jak Kraków, w ogóle go nie interesuje.

Innym powodem ostatecznego wycofania się z wyścigu o fotel prezydenta Krakowa może być brak porozumienia co do obsady list w wyborach do Rady Miasta. Lider Polski Razem chciał, by jego ludzie znaleźli się na listach kandydatów PiS do Rady Miasta, ale lokalni działacze partii Jarosława Kaczyńskiego się na to nie godzili. Takie porozumienie ma dotyczyć jedynie małopolskiego sejmiku, a jeśli się sprawdzi, to może zostać powtórzone w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. W zamian za miejsca na listach do sejmiku Gowin powinien poprzeć kandydata PiS na prezydenta Polski.

- Każda z przyczyn - obawa o przegraną, zainteresowanie polityką krajową i brak porozumienia z PiS - składa się na wycofanie się Jarosława Gowina - twierdzi dr Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Według niego kandydowanie lidera Polski Razem na prezydenta Krakowa byłoby niezmiernie ryzykowną grą o bardzo wysoką stawkę.

- Jeśli pokonałby Jacka Majchrowskiego, jego pozycja wzrosłaby znacząco także na arenie ogólnopolskiej, ale porażka byłaby drugą z rzędu, co osłabiałoby go w rozmowach z PiS przed kolejnymi wyborami. I być może takiego scenariusza obawia się najbardziej - tłumaczy politolog.

Bez względu na to, jaka jest rzeczywista przyczyna rezygnacji Gowina, jej efektem jest jeszcze większe prawdopodobieństwo zwycięstwa w listopadzie tego roku urzędującego prezydenta Jacka Majchrowskiego. Wszystko wskazuje więc na to, że powtórzy się scenariusz z poprzednich wyborów. Prof. Majchrowski wygra pierwszą turę, a w drugiej powalczy z kandydatem PiS lub (co mniej prawdopodobne) PO, i pokona rywala, bo żadna partia nie poprze oficjalnie kandydata swojego największego wroga politycznego.

Jarosław Gowin stwarzał pozory niezależności od PiS, a z drugiej strony mógł zyskać głosy wyborców Platformy. Byłby też do zaakceptowania przez kandydatów niezależnych, którzy - jak pokazał nasz sondaż - nie cieszą się wielkim poparciem (poniżej 5 proc.), ale w ostatecznej rozgrywce z Jackiem Majchrowskim te głosy mogłyby mieć znaczenie.

- Jacek Majchrowski nie może jeszcze spokojnie pić szampana - przestrzega Jarosław Flis. I przypomina, że w 2002 r. obecny prezydent nie był faworytem, ale wszedł do drugiej tury, pokonując bardziej popularnego od niego Jana Rokitę, a potem wygrał z Józefem Lassotą. - Teraz w Krakowie jest miejsce na czarnego konia, którym w 2002 roku był Majchrowski - mówi Flis. Ale przyznaje, że na razie go nie widać.

Lista tych, którzy nie chcieli rywalizować z prezydentem Majchrowskim, jest długa
Jarosław Gowin nie jest pierwszym kandydatem, który wycofał się z rywalizacji z urzędującym prezydentem Jackiem Majchrowskim.

Najwięcej takich było w Platformie Obywatelskiej. Gdy Grzegorz Lipiec, szef tej partii w regionie, zapowiadał zorganizowanie prawyborów, które wyłonią kandydata PO, wydawało się, że pojawi się wielu mocnych pretendentów do uzyskania rekomendacji PO. Mijały jednak miesiące, prawybory były ciągle przesuwane, a grupa potencjalnych konkurentów Jacka Majchrowskiego topniała.

W prawyborach nie zdecydował się wystartować Bogusław Sonik, który przez kilka miesięcy był najczęściej wskazywanym kandydatem PO na prezydenta. Ostatnią deską ratunku miał być były prezydent Krakowa, poseł Józef Lassota, ale i on zrezygnował z udziału w wyborczym wyścigu. Chciała w nim brać udział radna Małgorzata Jantos, ale i ona ostatecznie wycofała się, pozostawiając na placu boju jedyną chętną - radną Martę Patenę.
Zanim do tego doszło przez kilka miesięcy spekulowano na temat tego, że Platformę mógłby reprezentować ktoś o znanym nazwisku i dorobku, ale spoza partii. Były to jednak raczej marzenia działaczy PO niż realne plany, bo żaden z rektorów i ludzi biznesu nigdy nie wyrazili zgody nawet, by brano ich pod uwagę. Ale w gazetach i serwisach internetowych pojawiały się takie potencjalne kandydatury, jak: prof. Karola Musioła, byłego rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Antoniego Tajdusia, byłego rektora Akademii Górniczo-Hutniczej, prof. Tadeusza Uhla czy Jana Pamuły, prezesa Międzynarodowego Portu Lotniczego Kraków-Balice.

Przez długi czas naturalnym kandydatem PiS wydawał się Andrzej Duda.

Jego start w wyborach samorządowych przekreślił wybór do Parlamentu Europejskiego. Cztery lata temu był już kandydatem PiS na prezydenta Krakowa, choć walkę o drugą turę przegrał ze Stanisławem Kracikiem z PO. Wtedy jednak dopiero wchodził na scenę polityczną, bo wcześniej był w cieniu Zbigniewa Ziobry.

Ten ostatni też wymieniany był jako rywal Jacka Majchrowskiego w listopadowych wyborach, ale i on nie zdecydował się na kandydowanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski