Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcemy miasta dla turystów

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. Mieszkańcy Warszawy wygrali z miastem: na ulicy Świętokrzyskiej znów pojawią się drzewa i krzewy. Dlaczego miałoby to interesować krakowian? Ponieważ sprawa jest spektakularna, a samo zjawisko - typowe.

Świętokrzyska należy do najpiękniejszych ulic Warszawy. Położona w samym sercu miasta, graniczy z zielonym otoczeniem Pałacu Kultury. Kilka lat temu, przy okazji budowy metra, rozpoczęto wielki remont Świętokrzyskiej.

Zlikwidowano jeden pas ruchu i znacznie poszerzono chodniki z obydwu stron. Z chodników zniknęły drzewa, ponieważ - jak twierdzono - podziemna infrastruktura drzewa wyklucza. Pojawiły się za to ogromne donice z rachitycznymi krzakami. Krzaki oczywiście natychmiast uschły. Teraz między drewnianymi skrzyniami hula wiatr. A dodajmy, że w Warszawie wieje solidnie: od Atlantyku po Ural.

Zgodnie z nową nowomową mieszkańcom opowiadano, że wszystkie zmiany mają „oddać miasto ludziom”. Trele morele. Powstały przestrzenie puste, nie nadające się do sensownego wykorzystania, odstręczająco obce. Dopiero gdy ludzie zaczęli się buntować, okazało się, że jednak można pogodzić podziemne plątaniny rur z nasadzaniem zieleni.

Obok plac Powstańców Warszawy służył jako wielki parking. Parking zlikwidowano i w miejsce samochodów ustawiono kilka ławek oraz dziesiątki okrągłych donic. Plac zmienił się w groteskową pustynię upstrzoną kolorowymi plamami. Latem rozgrzana nawierzchnia odstrasza najodważniejszych, zimą nikt się tu nie zapuszcza. Parking - choć obrzydliwy - przynajmniej służył ludziom.

Ponieważ 2 + 2 daje zawsze 4, wydaje nam się, że nauka jest zawsze bezstronna i racjonalna. Ale tylko matematyka. Urbanistyka czy architektura są raczej sztuką i to mocno nacechowaną ideologią. Na dobre i złe wymuszają rozwiązania w aktualnym trendzie. A trend jest przeciw samochodom i za oryginalnością.

Kraków ma mniejsze możliwości budżetowe i większą (mimo wszystko) kontrolę konserwatorską. Jednak również u nas pojawiają się małpowane bez pojęcia rozwiązania i, pod hasłem zrobienia nam dobrze, realizowane upiornie oderwane od życia wizje. Przykro mi, ale miasta nie da się zamienić w deptak. Zwłaszcza miasta z tramwajami, za którymi wloką się w żółwim tempie samochody, smrodząc i trując.

Od zawsze marzyłam o tym, byśmy mieli metro. Niechże wreszcie powstanie! Niech tramwaje, od których drżą mury i pękają świeżo wyremontowane tynki średniowiecznych kościołów, idą sobie z centrum precz. Nie chcemy miasta dla turystów. Chcemy miasta dla nas, dla mieszkańców. A tak a propos: na ulicach Piłsudskiego i Starowiślnej rosły dawniej drzewa. Jak w Warszawie przy Świętokrzyskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski