Było kilka minut po godz. 10, kiedy w mieszkaniu rozległ się dźwięk domofonu. Pani Stanisława wybiegła do przedpokoju, podniosła słuchawkę. „Dzień dobry. Jestem z ZUS-u i mam dla pani pismo, proszę otworzyć” - usłyszała ciepły męski głos.
79-letnia tarnowianka tą wiadomością nawet się ucieszyła, bo niedługo wcześniej dostała decyzję o podwyżce emerytury. Była jednak nieco zdziwiona, bo nigdy wcześniej jej mieszkania nie odwiedzał osobiście żaden pracownik ZUS-u. Ponieważ przez chwilę się nie odzywała, mężczyzna próbował ciągnąć wątek. „Mam dla pani 240 zł” - zachęcał do otwarcia drzwi.
Na te słowa pani Stanisława zapytała. - Jak to? Pan roznosi pieniądze? Przecież zawsze to robi listonosz - dociekała.
- Chce pani te pieniądze czy nie? - głos w słuchawce stał się zniecierpliwiony. - Odpowiedziałam mu, że chcę, no i otworzyłam - przyznaje pani Stanisława.
Chciał wejść do pokoju
Kiedy nieznajomy zapukał do drzwi, tarnowianka tylko lekko je uchyliła. - Nie chciałam go wpuszczać do środka, bo wcale do końca nie byłam pewna z kim tak naprawdę mam do czyniena - opowiada. Nagle mężczyzna sam naparł na drzwi i już stał w przedpokoju mieszkania.
- Pieniądze pani dam, ale muszę zobaczyć ostatni odcinek emerytury - usłyszała. Zauważyła, że mężczyzna na nią nie patrzył, lecz rozglądał się po mieszkaniu. Jakby tylko czekał, aż gospodyni zniknie mu choć na chwilę z pola widzenia.
Kiedy jego wzrok na dłuższą chwilę zatrzymał się na wiszącej w przedpokoju torebce, w głowie starszej pani zapaliła się alarmowa lampka. Zaczęła się domyślać, że ma do czynienia ze złodziejem.
- Nie mam żadnego odcinka emerytury i sama załatwię sobie tę sprawę w ZUS-ie - odpowiedziała. Wiedziała, że musi szybko działać, bo mężczyzna zaraz wejdzie do pokoju. Zaczęła więc blefować. - Powiedziałam, że tak głośno rozmawiamy, iż syn, który wrócił z pracy po nocy, zaraz się obudzi - wspomina. Na te słowa pospiesznie opuścił mieszkanie. Na szczęście, choć 79-latka obmyślała już plan awaryjny.
Taki młody i elegancki
Kobieta po chwili uspokoiła się i zaczęła szybko myśleć. Złapała za słuchawkę, by wykręcić numer alarmowy na policję. - Młody, elegancki i grzeczny chłopak. To się w głowie się nie mieści, żeby coś takiego robić - wzdycha.
Oszust, po szybkiej ewakuacji z jej mieszkania zdążył jeszcze w podobny sposób podejść inną kobietę, w sąsiednim bloku. Ta nie okazała się już tak czujna jak pani Stanisława i przypłaciła naiwność utratą ponad tysiąca złotych.
Policjanci po tym, jak pani Stanisława dokładnie opisała im podejrzanego, momentalnie rozpoczęli poszukiwania. Patrolując sąsiednie osiedle zauważyli osobnika odpowiadającego rysopisowi.
- Na widok radiowozu zaczął uciekać, lecz po krótkim pościgu został zatrzymany - relacjonuje asp. szt. Paweł Klimek, rzecznik prasowy KMP w Tarnowie. 27-letni mieszkaniec Krakowa usłyszał listę jedenastu zarzutów. Trzy z nich dotyczą oszustwa na kwotę 300 zł. Pozostałe to kradzieże gotówki w łącznej kwocie ponad 11 tys. zł. Mężczyzna do wszystkiego się przyznał. Chciałby dobrowolnie poddać się karze. Uzgodnił nawet z prokuratorem, że gotów jest spędzić za kratkami dwa lata i cztery miesiące.
O jego losach ostatecznie zdecyduje jednak sąd. Teoretycznie Temida mogłaby skazać oszusta na karę 5 lat więzienia.
Nikt jej nie podskoczy
Pani Stanisława po przygodzie z fałszywym urzędnikiem, przestrzega kogo tylko może.
- Dwa razy zastanówcie się, zanim otworzycie drzwi nieznajomym. Można łatwo dać się nabrać - apeluje. Sama nie dała się wywieść w pole, bo odwagę i zaradność odziedziczyła po ojcu, który był policjantem. Nigdy nie pozwalała sobie w kaszę dmuchać.
- Kiedy chłopcy robili mi jakieś nieprzyjemne przytyki, potrafiłam ich nie tylko upomnieć, ale również dać z buta - uśmiecha się.
***
Oszukują starsze osoby
W Tarnowie tylko w tym roku doszło do kilkudziesięciu oszustw i kradzieży.
Przestępcy biorą na cel głownie osoby starsze, uznając że są najbardziej łatwowierne i bezbronne. Do ich mieszkań pukają, podając się nie tylko za pracowników ZUS. Bywa, że przedstawiają się jako policjanci albo hydraulicy.
Często bywa, że telefonują i podają się za wnuczka, który właśnie spowodował wypadek i potrzebuje pieniędzy, by zatuszować sprawę.
Tarnowska policja odnotowała także przypadki oszustw „na pracownika NFZ”, oferującego refundację leczenia.
Mieszkańcy regionu, którzy dali się oszukać, tylko w tym roku stracili łącznie ponad 300 tys. zł. (koma)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?