Nie - dla szowinizmu gatunkowego

- Jaki sens miało wydanie książki "Aktywizm prozwierzęcy - Instrukcja obsługi"? Przecież każdy potrafi do serca przytulić psa , wziąć na kolana kota.

- Spotykamy się z całą gamą zachowań, które świadczą o braku szacunku dla zwierząt. Są one albo infantylizowane i uważane za słodkich ulubieńców, albo traktowane z niechęcią. Miłośnicy psów czy kotów rozpływają się nad swoimi ukochanymi gatunkami, resztę ignorują i wykorzystują.

Wszystkie zwierzęta zasługują na szacunek, na dostrzeganie indywidualnych potrzeb każdego z nich. To nie jest kwestia dobrego serca, tu chodzi o szacunek i poważne traktowanie. Nie powinno być akceptacji dla szowinizmu gatunkowego, w ramach którego tylko ludzie i wąska grupa zwierząt mają prawa. Taki "gatunkowizm" przypomina ksenofobię, seksizm i inne formy dyskryminacji. W książce chcemy też pokazać, że potrzebne są nam zmiany.

- Czy nasze miasto, w którym na rzecz zwierząt działają od lat liczne organizacje, potrzebuje dodatkowych instrukcji?

- Kraków niekorzystnie wyróżnia się na tle innych dużych miast. Działają stowarzyszenia i fundacje, ale nie udaje się im skutecznie wpływać na władze lokalne. Kraków zaprzestał wydatkowania środków na sterylizację bezdomnych kotów, grozi nam więc niekontrolowany rozrost kociej populacji. Miasto odmawia umieszczenia poideł dla ptasich mieszkańców. Efektem są setki skrajnie odwodnionych ptaków, umierają w gorących miesiącach na ulicach Krakowa.

- Może takie problemy rozwiążą się same, gdy zadziałają naturalne czynniki?

- Natura została zastąpiona w mieście przez cywilizację i to człowiek odpowiada tu za los zwierząt dzikich. Ludzie zajęli terytoria lisów, dzików, danieli, wielu gatunków ptaków. Trzeba o tym mówić i pisać w przywiązanym do tradycji Krakowie, bo tradycyjna moralność nie uwzględnia zwierząt. Także dlatego wydaliśmy książkę i będziemy ją bezpłatnie rozdawać zainteresowanym.