Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie dla zaszczytów

Redakcja
- Nigdy nie wiemy, do jakiego zdarzenia wzywa dźwięk strażackiej syreny. Dopiero na miejscu okazuje się, czy jest to jeden z tych wypadków, o których za chwilę można zapomnieć, czy taki, który staje przed oczami i powraca jak najgorszy koszmar - mówi Marian Gumułka, od 20 lat naczelnik OSP Gdów, a w służbie od 32. Do tragicznej śmierci i ludzkiego nieszczęścia nie można się przyzwyczaić. Można natomiast nauczyć się nieść pomoc jak najlepiej, i jak najszybciej. Ochotnicy i zawodowcy w strażackich mundurach tego właśnie się uczą. To nie zobojętnienie, a profesjonalizm. I ludzie wiedzą, że na nich można liczyć.

Gdowscy druhowie

   Początki OSP w Gdowie sięgają końca XIX w. Wskazówka datująca powstanie jednostki widnieje na starym sztandarze, przechowywanym pieczołowicie w gablocie w izbie tradycji Domu Strażaka. Zdobi płótno po jednej stronie wizerunek Matki Bożej Gdowskiej, a po drugiej św. Floriana i napis "Straż Ogniowa Ochotnicza w Gdowie 1891-1911". Nikt nie potrafi jednak określić, jak traktować zapisane na sztandarze daty. Być może jednostka powstała przed 1891 rokiem. Druhowie próbowali odszukać jakieś informacje o jej prapoczątkach w muzeach pożarnictwa w Alwerni i Mysłowicach, ale bezskutecznie. Wiadomo, że założycielem jednostki i jej pierwszym naczelnikiem był Szymon Pieprzyk, pierwszym prezesem Jan Boguta, a członkami zarządu: Stanisław Brejer - lekarz, naczelnik poczty Józef Ślusarczyk, ziemianin Jan Bonczewski (także ówczesny naczelnik "Sokoła") oraz inżynier drogownictwa Wiejtan, którego imienia w kronice nie odnotowano. Jako godło swojej organizacji OPD w Gdowie przyjęła znak sokoła - jej symbol do dziś.
   Pierwsza siedziba druhów mieściła się w połowie niegdysiejszego gminnego obiektu, który przydzieliły jej ówczesne władze tej społeczności (obecnie budynek Banku Spółdzielczego).
   Tak było do 1979 roku, gdy uroczyście oddano do użytku Dom Strażaka wzniesiony wielkim społecznym wysiłkiem mieszkańców i druhów, a także przy dofinansowaniu pozyskanym przez gminę. W okazałym budynku, jeszcze rozbudowanym przez druhów w ostatnich latach, mieści się także na drugim piętrze filia Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia im. Bronisława Rutkowskiego w Krakowie. Swoje pomieszczenia ma w strażnicy także młodzieżówka, która zagląda tu popołudniami i wieczorami, by pograć w bilard czy skorzystać z Internetu. Gdowska jednostka jako pierwsza spośród obdarowanych przez Fundację im. Andrzeja Urbańczyka otrzymała w zeszłym tygodniu 3 komputery - na dobre początki przyszłej pracowni komputerowej. Jak powiedział nam prezes fundacji Wojciech Filemonowicz, to cenna inicjatywa wpisująca się w ideę działalności fundacji, więc nie było powodu, by odmówić druhom przekazania daru. Jednostka dostęp do Internetu ma za darmo, w zamian za użyczenie dachu remizy na montaż anteny jednej z firm świadczących te usługi. Kiedy z części pomieszczeń strażnicy wyprowadzi się Obrona Cywilna, druhowie planują urządzenie tam świetlicy dla młodzieży (nie tylko strażackiej) z kawiarenką, być może również internetową.
   Od czasów, gdy ich poprzednicy do pożaru jechali z sikawką ręczną konno-kołową (używaną w gdowskiej jednostce do lat 50. minionego wieku) dokonał się olbrzymi postęp techniczny i ogromnie wzrosły stawiane druhom wymagania. Mówią, że wystarczy cofnąć się tylko kilkanaście lat, a już widać, jak wiele się zmieniło w ich służbie, jak dużo musi umieć strażak ochotnik, i jak skomplikowany sprzęt obsłużyć. OSP Gdów należy do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, a takim jednostkom poprzeczki stawiane są wysoko. To dla druhów wyróżnienie, ale i nieustanne zobowiązanie. Jednostka odznaczona jest najwyższym odznaczeniem związkowym - medalem Bolesława Chomicza.
   Piękną kartę w jej historii zapisały także kobiety. Pierwszą prezeską żeńskiej drużyny liczącej 24 członkinie była babcia obecnego naczelnika Anna Piech-Dominek. W kronice odnotowano, że gdy mężczyźni walczyli na wojnie (I wojna światowa) druhny dzielnie przejęły na siebie ich obowiązki. Odnotowano, jak gasiły np. duży pożar w Bilczycach oraz na folwarku w Gdowie. Dziś w jednostce służy 13 pań, a 10 dziewcząt i 16 chłopców zdobywa szlify w Młodzieżowej Drużynie Pożarniczej.
   Wychowanie następców to zadanie, o którym trzeba wciąż myśleć i druhowie traktują je bardzo poważnie. Zbigniew Gumułka opiekuje się młodzieżówką. Z dumą opowiada o ich zapale, osiągnięciach oraz przyjaźni i podpisaniu umowy o współpracy z Okręgową Strażą Młodzieżową Schaumburg. Te kontakty zaczęły się w 2001 roku. Najpierw do Niemiec pojechała gdowska młodzieżówka. Wówczas podczas organizowanych tam zawodów zajęli 9. (chłopcy) i 17. (dziewczęta) miejsca. Potem była rewizyta Niemców, a już podczas kolejnego wyjazdu gdowskiej MDP do Bad Nenndorf chłopcy wypadli rewelacyjnie, zajmując w zawodach pierwsze miejsce! Dziewczęta znalazły się również w czołówce, bo na miejscu czwartym.
   - Już dwa lata temu goszcząc u nas Niemcy wpisali się nam do księgi, zapowiadając swój przyjazd w tym roku - śmieje się Zbigniew Gumułka. Mówi, że bardzo podoba im się Polska i mile rozczarowali się naszym krajem. Oficjalną umowę o współpracy, wymianie i kontaktach także sportowych, kulturalnych i turystycznych obie strony podpisały w sierpniu zeszłego roku. Młodzi pożarnicy z Niemiec przyjadą do Gdowa w sierpniu tego roku. Przyjaciołom z Polski przysłali swój kalendarz na ten rok, w którym marzec opatrzony jest zdjęciem ze spływu Dunajcem, a w podpisie pod fotografią widnieje napis, że to z ostatniej wizyty w Gdowie w 2002 r.
   W czerwcu 1991 roku jednostka świętowała stulecie. Dziś na jej wyposażeniu jest specjalistyczny wóz (fiat ducato) do ratownictwa technicznego wyposażony w sprzęt do udzielania pomocy ofiarom wypadków. To dar przekazany z Komendy Wojewódzkiej PSP. Druhowie nadali mu imię "Krzysztof". Oprócz tego jednostka dysponuje dwoma wozami gaśniczymi - starem 244 i jelczem oraz agregatem pompowym o wydajności 6 tys. l na minutę. Nowy sprzęt i nowe wymagania stawiane jednostkom w KSRG wymagają ciągłych szkoleń i zdobywania m.in. kwalifikacji ratowników medycznych i operatorów sprzętu hydraulicznego. Druhowie uczestniczyli w akcjach ratowniczych podczas ostatnich wielkich powodzi, m.in. w Makowie Podhalańskim, a wcześniej (1992 r.) w gaszeniu największego wówczas w Europie pożaru lasów w okolicach Kuźni Raciborskiej, gdzie spłonęło wówczas około 6 tys. ha lasu.
   Jak często bywa wśród strażackiej braci, tę służbę, a jak mówią niektórzy "strażackie geny", przekazuje się następcom. Najstarszy w jednostce druh (dziś członek honorowy) pan Marian Kopera ma 83 lata. Do ODP wstąpił w 1938 r. Teraz służbę przejęli po nim synowie Tadeusz i Mieczysław oraz wnuk Mariusz. Trudno zresztą wymienić wszystkie rodziny z tej jednostki, w których do straży wstępuje się po kolei, bez mała jak... do wojska. Prezes zarządu jednostki Bronisław Kuc wymienia kilkanaście nazwisk, choć zastrzega, że nie chciałby, by ktoś pominięty poczuł się urażony. Na pewno piękną kartę właśnie w "rodzinnych tradycjach gdowskiej" OSP zapisały i wciąż ją tworzą rodziny: Gumułków, Pieprzyków, Ciulembów, Koperów, Kurzydymów, Linczowskich, Musiałów, Danków, Łaciaków.
Tekst i fot.: (WR)
   Obecny zarząd OSP Gdów pracuje w składzie: prezes - Bronisław Kuc, wiceprezesi: Zbigniew Gumułka - opiekun młodzieżówki i Franciszek Orzechowski, Marian Gumułka - naczelnik, Robert Stachnik - zastępca naczelnika, Zdzisław Skowronek - skarbnik, Tadeusz Kopera - sekretarz, Stanisław Danek - gospodarz sprzętu, Józef Pieprzyk - gospodarz zaplecza kuchennego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski