- Mamy do czynienia z obiadem, w którym ziemniaki są niedogotowane, a mięso było wielokrotnie odgrzewane i już śmierdzi - tak Donald Tusk ocenił plan Hausnera
- Plan Jerzego Hausnera jest nie do przyjęcia - twierdzą zgodnie liderzy Platformy Obywatelskiej. Ich zdaniem wicepremier złamał obietnicę dotyczącą sposobu uzyskania oszczędności. - Mamy do czynienia z bezwstydną hipokryzją. Na cięciach w administracji rządowej - według planu - ma być zaledwie 1 mld zł oszczędności, tymczasem na wydatkach społecznych i de facto podnoszeniu kolejnych podatków rząd chce zyskać około 20 mld zł - podkreślał Donald Tusk.
Według wyliczeń PO wprowadzenie planu Hausnera będzie kosztowało statystyczną rodzinę 637 zł. Natomiast kwota uzyskana na oszczędnościach w administracji podzielona na te same gospodarstwa domowe wynosi zaledwie 18 zł. Szefowie Platformy określili cały pakiet przekazany przez wicepremiera Hausnera jako niedopracowany.
- Mamy do czynienia z obiadem, w którym ziemniaki są niedogotowane, a mięso było wielokrotnie odgrzewane i już śmierdzi - tak plan Hausnera ocenił Tusk.
Jednak Platforma znalazła w tym daniu coś dla siebie. - Najlepsza w tym wszystkim jest surówka - _stwierdził Tusk.
"Dodatek", na który skusi się PO, to trzy ustawy. Pierwsza z nich likwiduje świadczenia przedemerytalne. Druga dotyczy rewaloryzacji rent i emerytur (świadczenia te byłyby indeksowane dopiero, gdyby inflacja od ostatnich wyrównań przekroczyła 5 proc. lub gdyby od ostatniego wyrównania minęły trzy lata). Ostatnia ustawa, którą zdecydowała się poprzeć Platforma, dotyczy reorganizacji KRUS.
Liderzy PO nie boją się pogróżek szefów SLD, którzy straszą, że w razie braku poparcia w parlamencie dla rządowego projektu dojdzie do przedterminowych wyborów.
- Platforma jest za tym, by wybory odbyły się jak najszybciej, aby przerwać spektakl złych rządów Leszka Millera i SLD - oświadczył Tusk.
- Jestem rozczarowany decyzją Platformy Obywatelskiej, a zarazem zaskoczony jej przedwczesnym przedstawieniem - stwierdził Jerzy Hausner. Był zdziwiony, bo - jak twierdził - umówił się na spotkanie z liderami PO na poniedziałkowy wieczór, tymczasem Platforma ogłosiła decyzję przed południem.
- Będę przekonywał polityków tego ugrupowania, ale polska polityka nie zaczyna i nie kończy się na nich - dodał wicepremier.
Wszystko wskazuje na to, że Leszek Miller musiał liczyć się z odrzuceniem propozycji Sojuszu przez Platformę, bowiem jeszcze w piątek zaprosił - na poniedziałkowe popołudnie - Romana Jagielińskiego, szefa niewielkiego klubu parlamentarnego zawiązanego przez wyrzutków z Samoobrony i SLD. Jagieliński, który w styczniu "zdradził" SLD głosując - nad poprawkami do budżetu - razem z opozycją, z ochotą przyjął zaproszenie.
Jak twierdził, wybrał się do Leszka Millera bez listy stanowisk, które chciałby dostać w zamian za jego 15 sejmowych "szabel". Nie ukrywa jednak, że nie będzie odmawiał, gdy premier zaproponuje jakieś stanowiska dla działaczy FKP. - Jeśli będzie taka propozycja ze strony tych, którzy taką koalicję tworzą, to byłoby źle, gdybyśmy jej nie przyjęli - oświadczył. Zastrzegł natychmiast, że jemu żadne stanowiska nie są potrzebne, wystarczy, iż nie będzie przedterminowych wyborów.
Z informacji krążących w kuluarach Sejmu można wnioskować, że Jagieliński być może chce po raz drugi zasiąść w fotelu ministra rolnictwa (pierwszy raz kierował resortem w rządzie Józefa Oleksego).
Niektórzy liderzy SLD niespodziewanie zaczęli promować na nowego szefa Sojuszu obecnego ministra rolnictwa Wojciecha Olejniczaka. Jagieliński oficjalnie się wypiera, jakoby chciał wracać do resortu rolnictwa. - Proszę przekazać Wojtkowi Olejniczakowi, niech nie czuje się zagrożony, bo Roman Jagieliński nie czeka na tekę ministra rolnictwa. Roman już był i nie musi być po raz drugi - stwierdził. Minister jednak nie wydawał się tym uspokojony.
- Zamierzam jak najdłużej pracować na rzecz polskiego rolnictwa. Po tylu wypowiedziach polityków SLD, w których twierdzili, że jestem dobrym kandydatem na szefa partii, nie mogę nie kandydować. Jednak mam jeszcze wiele do zrobienia jako minister rolnictwa -_ oświadczył enigmatycznie Olejniczak.
Kandydatów na szefa SLD poznamy ostatecznie dziś wieczorem. Być może wtedy też ujawniona zostanie część ceny, którą SLD jest gotowy zapłacić za poparcie dla planu Hausnera i oddalenie groźby przedterminowych wyborów. Przed wieczornym zarządem SLD dojdzie bowiem do kolejnego i ostatniego już zarazem spotkania Leszka Millera z Romanem Jagielińskim.
Rynki finansowe na decyzję Platformy zareagowały w dość nieoczekiwany sposób - złotówka zaczęła powoli się wzmacniać. JAN OSIECKI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?