Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie idźcie tą drogą…

Ryszard Niemiec
Preteksty. Ponieważ z decyzjami wymiaru sprawiedliwości nie mam zwyczaju dyskutować, umorzenie dochodzenia w sprawie odpowiedzialności za ostrzelanie trybuny stadionu Wisły racami przyjąłem z pokorą.

Tym samym uznaję, że kilkuset kibiców, zgromadzonych wtedy na terenach przylegających do hali klubowej, niesłusznie zostało pozbawionych wejściówek na mecze Białej Gwiazdy. Na własnej skórze zaznali skutków represji władz klubowych, aliści wzięli nieproporcjonalny odwet za doznaną krzywdę.

Pryncypialny prezes stracił posadę, a klubowe finanse ucierpiały paromilionowym uszczerbkiem po stronie wpływów z meczowej frekwencji, porażonej bojkotem. Okazuje się, że satysfakcja z tego tytułu ciągle jest za mała, bo rewanżystowskie nastroje celują w tych wszystkich, którzy z mocy umowy o pracę kolaborowali ze znienawidzonym "Łysym". Obejmują też niektórych dziennikarzy, piszących krytycznie o rozkładającym klub konflikcie. I to jest powód, dla którego chwytam za pióro.

Moja legitymacja do tego typu zachowań jest znana. Sprawowane funkcje w stowarzyszeniowym ruchu dziennikarzy, a także dorobek zawodowy, zajmują stronicę w międzynarodowej encyklopedii "Kto jest kim?". Dodam, równie nieskromnie, epizod z historii Wisły, którego byłem sprawcą i za który powinienem być uhonorowany dziękczynną inskrypcją w holu budynku przy Reymonta. Po sprzedanym haniebnie Legii meczu, na finiszu ekstraklasy sezonu 1992/93, w sali tradycji odbyło się zebranie zarządu Wisły i Rady Programowej.

Byli profesorowie: Janowski, Mikułowski-Pomorski, Sadok, artyści: Nowicki, Fedorowicz, piłkarskie legendy ze Snopkowskim, a więc ludzie, którzy losem Wisły przejmowali się od lat. Dominował nastrój skrajnego oburzenia i chęć zrównania wszystkiego z ziemią! Padł oficjalny wniosek o rozwiązanie drużyny i wycofanie się z rozgrywek ekstraklasy!

Sala była zachwycona pomysłem i tylko czekała, aby Ludwik Miętta-Mikołajewicz zarządził głosowanie. Wciąłem się w potok destrukcyjnych wniosków i w 10-minutowej perswazji odrzuciłem gilotynę precz. Wspomógł mnie śp. Leszek Snopkowski, zdruzgotany tym, co się stało, ale podniesiony na duchu moim wystąpieniem.

Wspominam nigdy nie przytaczane zdarzenie na wypadek, gdyby ktoś odmówił mi prawa do zajmowania stanowiska w bieżących problemach klubu. Wierzę, że prezes Robert Gaszyński nie posunie się do odmowy akredytacji jakiemukolwiek dziennikarzowi. Nieważne, z radia, Wyborczej, telewizji, Krakowskiej, czy dzielnicowego portalu internetowego!

Jako Europejczykowi z zawodowego i moralnego powołania, nie będę podsuwał mu analogii ze skutkami ograniczania wolności wypowiedzi, tak bardzo eksponowanego po tym, co się stało z dziennikarzami w Paryżu. Gdyby jednak doszło, co trudno sobie wyobrazić, do postawienia szlabanu red. red. A. Klembie, P. Jaworowi, poproszę o skreślenie mnie z listy osób zapraszanych na mecze. Kto bojkotem wojuje, musi się liczyć z bojkotem!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski