– Odpadliście z Euroligi po porażce z Nadieżdą Orenburg. W meczu w Krakowie pogrążyły Wisłę Can-Pack rzuty z dystansu, których rywalki trafiły aż dziewięć na 19 prób. Ponoć przed meczem kazał Pan zawodniczkom skoncentrować się głównie na obronie strefy podkoszowej. To, że rywalki trafią kilka „trójek”, miało być w tej sytuacji „wkalkulowanym ryzykiem”. Czy taka taktyka się opłaciła?
– Zaraz, ale ja nie powiedziałem zawodniczkom, że mają pozwolić rywalkom na rzucanie „trójek” z czystych, otwartych pozycji! Wiele było takich sytuacji, że gdy zawod- niczki Nadieżdy przymierzały się do rzutu za trzy punkty, najbliższa nasza koszykarka stała trzy metry dalej. To nie może tak wyglądać. Musisz doskoczyć, wyciągnąć rękę, utrudnić rywalce oddanie rzutu. To nie powinny być tak łatwe rzuty – w tym leżał problem.
– Jest Pan bardzo rozczarowany, że nie udało się osiągnąć awansu do Final Eight?
– Nie. Wiem, że sprawy mogły potoczyć się zupełnie inaczej, gdybyśmy w fazie grupowej wygrali o jeden mecz więcej, na przykład to pechowe pierwsze spotkanie przeciwko Rivas. Wtedy nie musielibyśmy konfrontować się z Nadieżdą w play-off. Rozegraliśmy jednak wiele dobrych meczów, chociażby dwa bardzo wyrównane starcia z potentatem, jakim jest Fenerbahce. W tym ostatnim spotkaniu, z Nadieżdą, kwestia wyniku też była otwarta praktycznie do końca.
– Przynajmniej klub nie musi martwić się już kosztami kolejnej wyprawy do Orenburga, a wy macie cały tydzień na przygotowania do starcia z Artego Bydgoszcz.
– Tak, ale w ferworze walki w play-off nie myśli się o tym, że czekałaby nas kolejna długa i męcząca podróż. Dopóki mieliśmy szanse na awans, nie myśleliśmy o niczym innym, jak tylko o wygranej. Nie udało się i teraz patrzymy w przyszłość. Jestem optymistą, bo rozegraliśmy w play-off bardzo dobre mecze przeciwko tak silnemu zespołowi jak Nadieżda. Jeśli utrzymamy wysoki poziom, to osiągniemy nasz cel w polskiej ekstraklasie.
– Czyli mistrzostwo Polski. Wisła niedawno pokonała już CCC Polkowice w Pucharze Polski. To dało wam na pewno przewagę psychologiczną przed ewentualną konfrontacją w play-off BLK.
– CCC to dobra drużyna, ale nie chcę już teraz rozprawiać o zespole z Polkowic. Na to przyjdzie jeszcze czas. Najpierw musimy zakończyć drugi etap sezonu BLK na pierwszym miejscu w tabeli, a potem pokonać naszego rywala w półfinale. Nie możemy na tym etapie rozgrywek zakładać, że na pewno spotkamy się z drużyną CCC w ligowym finale, bo nikt tego jeszcze nie wie. Przecież gdyby ktoś z Torunia czy Bydgoszczy to usłyszał, to poczułby się urażony. Nie można nikogo lekceważyć, tylko krok po kroku podążać w stronę obranego celu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?