Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie jesteśmy jacyś wyjątkowi

Rozmawiał Paweł Gzyl
Piosenki z płyty „Wszystko jest jak pierwszy raz” zabrzmią w środę w Krakowie na stadionie Cracovii
Piosenki z płyty „Wszystko jest jak pierwszy raz” zabrzmią w środę w Krakowie na stadionie Cracovii FOT. ARCHIWUM
Muzyka. Rozmowa z GRZEGORZEM SKAWIŃSKIM i WALDEMAREM TKACZYKIEM o nowej płycie zespołu Kombi.

– Na okładce albumu wyglądają Panowie jak... młodzieńcy. Co trzeba robić, aby być w tak dobrej formie?

G.S.: – Ja zacząłem dwa i pół roku temu terapię odchudzającą – i zrzuciłem aż trzydzieści kilo. Dlatego pewnie mój wygląd tak się poprawił. Ze zmarszczkami tylko nic się nie dało zrobić. Stąd nie ma na zdjęciach zbliżeń. (śmiech)

W.T.: – Celowo jest też na nich mgiełka – aby przypominały estetykę lat 70. Bo wtedy była moda na zdjęcia jak przez pończochę. Rozmyte kontury, pastelowe barwy.

Dzięki temu mniej widać nasze zmęczone życiem twarze. (śmiech) Generalnie staramy się jednak dbać o siebie, oczywiście bez przesady, ale żeby na scenie wyglądać estetycznie. Sprzyja temu również nasz rock’n’rollowy tryb życia – i to chyba jest ta najważniejsza recepta na dobrą formę.

– Gracie razem od końca lat 60. Przez ten czas zmieniali się Wasi współpracownicy, a Wy jesteście ciągle razem. To dzięki temu, że łączy Was przyjaźń?

W.T. – Oczywiście. Inaczej by chyba z tego nic nie wyszło. Czasem musimy od siebie odpocząć, bo trzy czwarte roku jesteśmy w trasie. Potem prywatne kontakty ograniczają się do świątecznych okazji typu urodziny czy imieniny, ale to dlatego, że będąc razem w trasie czy studiu mamy czas obgadać dosłownie wszystkie sprawy.

Trzeba też tolerować swoje wady, umieć pójść na kompromis, szanować siebie nawzajem. Generalnie łączy nas miłość do muzyki.

Dodatkowym motorem jest pewnie też to, że od tylu lat cokolwiek zrobimy, jakoś nam to wszystko wychodzi. Skoro więc jest dobrze, po co to zmieniać? Konflikty rodzą się wtedy, kiedy jest źle: gdy nie ma sukcesów albo kasy. Kiedy są te obie rzeczy, nikt nie szuka winnych.

– Czy grając ze sobą ponad czterdzieści lat, jesteście Panowie w stanie wykrzesać z siebie podobny entuzjazm jak na początku kariery?

G.S.: – To niesłychane – ale w przypadku tej płyty właśnie tak było. Wszystkie podkłady nagraliśmy w pięć dni. Oczywiście, wcześniej dużo ćwiczyliśmy – ale ciągle była ta ekscytacja graniem.

Poprzednio wszystko tworzyliśmy poprzez nakładanie poszczególnych śladów na komputerze z udziałem producenta. A przecież dla każdego muzyka nie ma nic bardziej ekscytującego niż granie na żywo. Tym bardziej że jesteśmy zawodowcami i potrafimy posługiwać się swymi instrumentami. Mam nadzieję, że atmosfera naszej ekscytacji udzieli się również słuchaczom.

– Obaj Panowie prezentujecie się jako niepoprawni romantycy – o czym świadczą teksty nowych piosenek.

W.T.: – To, że jesteśmy facetami, nie przesądza o niczym. Przecież, jak to śpiewają nasi koledzy: „Do tanga trzeba dwojga”. Staramy się więc pisać takie teksty, żeby trafiały do kobiet i mężczyzn.

G.S.: – Na nowej płycie – znów pierwszy raz – skorzystaliśmy z pomocy kolegów, którzy napisali specjalnie dla nas kilka tekstów. To był Andrzej Pia­seczny, Marek Kościkiewicz i Liber. Nie sugerowaliśmy im absolutnie żadnych tematów. Wszyscy przynieśli takie teksty, jakie sami napisali. Mnie się dobrze je śpiewa, bo są w nich autentyczne uczucia. Dla mnie to ważne – bo kiedy coś wykonuję, muszę się z tym zgadzać.

I akurat wszystko teraz pasuje: niektóre teksty są wręcz piękne. Śpiewać je było dla mnie wielką przyjemnością.

– W tekstach do piosenek „Proszę, wróć” czy „Bilet w jedną stronę” jest mowa o tych zakrętach życiowych, trudnych chwilach rozstań i samotności. To Was też dotykało?

W.T.: – Mamy takie same problemy jak inni ludzie. Mówimy tylko o nich głośno w swoich piosenkach. Każdy z nas przechodził przez różne meandry życiowe. Raz bywało z górki, a kiedy indziej – pod górkę.

G.S.: – Kariera i pieniądze nie czynią człowieka odporniejszym na życiowe dramaty. Ludzie tylko mają takie złudne odczucie, że ktoś, kto jest sławny i ma kasę, to jego zdrady, rozwody czy choroby nie dotyczą. Przeciwnie – dotyczą, jak każdego innego człowieka.

Nie jesteśmy pod tym względem czymś wyjątkowym. Wolimy jednak mówić o tych sprawach w naszych tekstach niż w wywiadach, bo dzięki temu te przeżycia zyskują uniwersalne uogólnienie i każdy może się z nimi identyfikować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski