Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie jesteśmy Madagaskarem

Paweł Kowal
Pytają, dlaczego tak mało piszę o krajowych sprawach. Na piłce znam się za słabo, żeby o tym felietonić. O Trybunale Konstytucyjnym napisano już wszystko, co było można. Taktyka większości rządowej okazała się trafna: trybunał znudził sobą najbardziej wytrwałych komentatorów i obrońców, woda w Wiśle płynie spokojnie, a zmiana na stanowisku szefa TK otworzy nowy rozdział w dziejach tej szacownej instytucji.

Unia Europejska i inne międzynawowe instytucje także przestały zajmować się sądem konstytucyjnym w Polsce i po cichu doradzają opozycji częściowe złagodzenie stanowiska, bo przecież „najważniejsze jest, żeby trybunał zaczął pracować”. Do tego większość rządowa mianowała nawet „swego sędziego Rzeplińskiego” - nie mniej elokwentnego sędziego Zaradkiewicza.

Wicepremier Morawiecki sam przyznawał w kilku kolejnych wypowiedziach, że chociaż trudno to oszacować, to trybunalski spór zaszkodził inwestycjom w Polsce i zapewne jeszcze zaszkodzi. Studentom na zajęciach z politologii można pokazywać, jak fakty dokonane i uparta cierpliwość znaczą w polityce więcej niż kilogramy najlepszych opracowań konstytucjonalistów. Zresztą od samego początku sporu przykładowo sędzia Ewa Łętowska podkreślała, że kluczowe dla funkcjonowania trybunału będą fakty, niezależnie jak kto je ocenia.

Ale tak naprawdę o przyszłości Polski nie zadecyduje ani wynik na Euro, ani relacje KOD z liderami opozycji, ale sytuacja międzynarodowa. Nie jesteśmy samotną wyspą żyjącą swoimi sprawami. Nie jesteśmy Madagaskarem Europy ze swoimi, innymi gatunkami zwierząt.

Wszystkie burze, jakie trafią w Zachód w najbliższych dwóch latach, trafią także w nas. Może w tym właśnie tkwi nasze szczęście w nieszczęściu, że nie omijają nas polityczne huragany szalejące nad Unią i USA. Dlatego zostaję przy swoim, trzeba nastawić radary na skutki Brexitu, a wszystko wskazuje, że do niego dojdzie.

Trzeba zerkać za ocean, co z wyborami w USA. Czy Trump, jeśli wygra, będzie Trumpem, którego znamy z kampanii wyborczej, czy też jako prezydent stanie się innym człowiekiem? Trzeba śledzić w przyszłym roku wybory w Niemczech i Francji. I trzeba pytać tych, którzy rządzą w Polsce, jaki mamy plan na inne, gorsze czasy.

Naszym problemem, jako Polaków, jest bowiem to napięcie, że rano nam się wydaje, że wszystko możemy zmienić, a po południu, że na nic nie mamy wpływu, a wobec nadchodzących wydarzeń trzeba pójść środkiem: założyć, że huraganu politycznego populizmu i zniechęcenia nie odwrócimy, ale reakcję na niego możemy korygować, tyle że trzeba mieć w polityce pomysł na coś więcej niż trybunalska wojna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski