Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie jesteśmy odosobnionym dziwadłem

Paweł Gzyl
Das Moon wystąpi 22 kwietnia o godz. 20 w klubie Piękny Pies
Das Moon wystąpi 22 kwietnia o godz. 20 w klubie Piękny Pies Fot. Jarek Sadkowski
Rozmowa z Musiołem, producentem z zespołu DAS Moon, o jego najnowszej płycie - „Dead”

- Fajny żart zrobiliście na Prima Aprilis na swoim Facebooku: że zagracie na Stadionie Narodowym jako support przed Depeche Mode. To wasze marzenie?

- Nie obrazilibyśmy się, gdyby okazało się to prawdą. Wprawdzie nie jestem „depeszowcem”, ale jest nim mój kolega z zespołu, DJ Hiro Szyma, gra wiele imprez dla fanów tego zespołu i świetnie zna jego repertuar. Dlatego po wcześniejszych występach z takimi gwiazdami elektroniki jak Camouflage, Front Line Assembly, De/Vision, Squarepusher czy James Blake, fajnie byłoby nam się spotkać koncertowo z Depeche Mode.

- Na razie zagraliście na tegorocznym zlocie „depeszowców”, który odbył się na... Bałtyku.

- To był wyjątkowy koncert. Nie po raz pierwszy zostaliśmy zaproszeni na zlot fanów Depeche Mode, tym razem jednak, po raz pierwszy odbyło się to na promie płynącym z Gdyni do Karlskrony. W imprezie na międzynarodowych wodach Bałtyku wzięło udział ponad trzysta osób. Potwierdziło się że polscy fani Depeche Mode dobrze znają nasz materiał, więc przyjęcie było bardzo gorące. Nasz występ był tylko jednym z elementów tego dwudniowego wydarzenia. A morze było akurat spokojne, więc nie czuliśmy nawet, że płyniemy.

- Das Moon występował na różnych imprezach: bo z jednej strony na Wave-Gotik-Treffen i Castle Party, a z drugiej – na Mayday i Open’erze. Trudno was jednoznacznie zaklasyfikować?

- Chyba nie chcemy być zaszufladkowani. Gramy na wielkich festiwalach, ale też w małych klubach. Są to bardzo ciekawe i zupełnie odmienne doświadczenia. Ogólnie rzecz biorąc obracamy się w kręgu współczesnej alternatywnej elektroniki.

- Na trzech swoich płytach ewoluowaliście moim zdaniem od bardziej electro-popowego grania w stronę mocnego EBM. Z czego to wynika?

- Tu zdania są podzielone i nie do końca się z tobą zgodzę. Na pierwszej płycie słychać chyba najwięcej surowych elementów industrialnych, na co miała chyba wpływ nasza wcześniejsza działalność jako Rh+. Był to projekt z pogranicza mediów - muzyki, wideo i działań aktorskich. Oprócz elektroniki używaliśmy wtedy na scenie jako instrumentów różnych nietypowych przedmiotów i metalowych narzędzi. Z kolei nowa płyta „Dead” jest chyba bardziej taneczna i melodyjna, a dźwięki industrialne są bardziej okiełznane, zaokrąglone, wplecione w bity. Ale faktycznie - warstwa rytmiczna jest teraz wyraźniej zaznaczona. I wręcz porywająca do tańca.

- Dziś modny jest electro-pop w mocno piosenkowym wydaniu w stylu Xxanaxxu, Rebeki czy The Dumplings. Chcecie podążać w tym kierunku?

- Świetnie, że taka scena istnieje i mamy z nią pewien wspólny mianownik, a nie jesteśmy jakimś odosobnionym dziwadłem na polskim rynku. Mamy więc z kim w pozytywny sposób konkurować. Nigdy jednak nie graliśmy z tymi zespołami na jednej scenie, co mam nadzieję kiedyś uda się nam nadrobić.

- Moim zdaniem dosyć wyraźnie różnicie się od tych formacji ze względu na mocne nasycenie muzyki Das Moon post-punkowym mrokiem.

- Tym razem zgodzę się z tobą. (śmiech) Co prawda na co dzień jesteśmy raczej optymistami, ale w muzyce i w tekstach eksplorujemy ciemne strony życia. Naszą muzyczną wrażliwość ukształtowały post-punkowe zespoły z lat 80., jak DAF czy Laibach, ale też klasycy elektroniki jak Kraftwerk, czy pote, twórcy techno z Detroit, rave’owe prowokacje The Prodigy, a dziś GusGus i Deadmau5. Z kolei nasza wokalistka Daisy ma za sobą przeszłość w zespołach punkowych. Dlatego takie granie trochę pod włos jest nam bliskie.

- Najbardziej namacalnym dowodem na wasze związki z post-punkiem jest fakt, że do zagrania na saksofonie w dwóch utworach z „Dead” zaprosiliście Tomka Świtalskiego z dawnego Kryzysu i Brygady Kryzys.

- Zgadza się. Tomek reprezentuje najlepszą tradycję polskiej muzyki buntowniczej. Jemu zresztą zawdzięczamy spotkanie z naszą wokalistką - Daisy K. Należy ona bowiem do środowiska poetyckiego skupionego wokół Staromiejskiego Ośrodka Kultury, którego Tomek był mentorem. Kiedy pewnego razu Daisy poszukiwała oprawy muzycznej na swój wieczorek poetycki, Tomek zaproponował, aby zaprosiła DJ Hiro Szymę, z którym znał się z czasów festiwalu Rób Rege. Tak z Rh+ zrobiło się Das Moon. Chcieliśmy mu więc się w jakiś sposób zrewanżować i też z nim skonfrontować – tym bardziej, że ciągle jest aktywny muzycznie.

- Podobnie jak dawne zespoły post-punkowe nie unikacie też w swej działalności prowokacji. Dziś, kiedy polityczna poprawność wykastrowała rock z wszelkich kontrowersyjnych treści, taka okładka, jak ta z nożami do „Dead” może być postrzegana jako nakłanianie do przemocy. Co wtedy?

- Naprawdę? Myślę, że poprawność polityczna rozumiana jako szacunek dla drugiego człowieka, zwłaszcza będącego w mniejszości, jest OK. Z przemocą i agresją spotykamy się niestety na co dzień, zwłaszcza w ostatnim czasie. My do żadnej przemocy nie nakłaniamy, ta okładka jest raczej zwierciadłem świata, który nas otacza, choć nie należy jej rozumieć zbyt dosłownie. Artysta – w tym przypadku autor okładki, czyli Grzegorz Szyma – odbiera i przetwarza w jakiś sposób te sygnały. Podobnie rzecz się ma z tekstami, które pisze Daisy. Poza tym te noże autorstwa Grzegorza znalazły się najpierw jako ilustracja graficzna w ostatnim tomiku poezji Daisy (czyli Kamili Janiak), potem jako tatuaż na jej przedramionach, a w końcu na okładce albumu „Dead”. Jest więc w naszym przekazie artystycznym jakaś mniej lub bardziej zamierzona spójność i autentyczność.

- Identyfikujecie się z bardzo intymnymi tekstami Daisy?

- Odpowiada nam jak Daisy widzi świat, ludzi, relacje między nimi i swoją emocjonalność. Pasuje to do muzyki, którą tworzymy i ogólnego wizerunku zespołu.

- Post-punkowe zespoły, szczególnie te industrialne, przykładały dużą wagę do multimedialności swoich wypowiedzi. No i wy też.

- To prawda. Od czasów multimedialnych koncertów Rh+ dbamy o wizualną stronę naszego przekazu. Ja z pomocą Fundacją Art & Progress odpowiadam za produkcję większości teledysków Das Moon. Jest to okazja do współpracy ze wspaniałymi artystami. Do tej chwili większość teledysków Das Moon wyreżyserował dla nas Romek Przylipiak, a ostatni, do utworu „Gone” z nowej płyty, jest dziełem reżyserki Ewy Niemczewskiej i fotografki Kariny Skwary. To klimatyczne obrazy, pięknie sfotografowane, dopracowane formalnie. Zauważyliśmy ostatnio wielką moc teledysków. Na wspomnianym koncercie na Bałtyku większość fanów znała już tekst piosenki „Gone”, mimo że było to jeszcze przed premierą płyty.

23.02.2017 Das Moon w piosence „Gone”

Źródło:Dzień Dobry TVN

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski