Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie karmić, ale dokarmiać

mab
Myśliwi nie zgadzają się z opiniami, że dzikiej zwierzyny nie należy dokarmiać, choć przyznają, że nieco osłabia to w niej instynkt samozachowawczy. Zwracają uwagę, że zakłócony został łańcuch pokarmowy i równowaga w przyrodzie; stąd wynika konieczność pomocy zwierzynie w przetrwaniu, zwłaszcza zimową porą.

Dzięki ludziom nie głodują

   Mirosław Łoboda, łowczy okręgowy w Tarnowie wskazuje na dokonującą się degradację przyrody, co wywiera negatywny wpływ na kondycję dzikich mieszkańców lasów. Nie są w stanie przetrwać sami w obecnym środowisku naturalnym i niekontrolowane prawo selekcji może oznaczać dla nich zagładę. W jednej z polskich stacji doświadczalnych badano w ekstremalnych zimowych warunkach sprawność zwierząt: tych dokarmianych i pozostawionych bez pomocy człowieka.
   Jak się okazało, te pierwsze zachowały wyraźnie lepsze zdrowie i kondycję. Prawdą jest też, że regularne dożywianie pozwala przetrwać także osobnikom słabszym, mniej wartościowym, ale te w pierwszej kolejności są odstrzeliwane przez myśliwych.
   -Środowisko przyrodnicze ulega zmianom na gorsze, naturalny żer dzikich zwierząt uszczupla się. Coraz mniej starych dębów, buków, zniknęły z lasów dzikie jabłonie, grusze. Zakłócona została równowaga w łańcuchu pokarmowym i w tej sytuacji dokarmianie zwierząt jest konieczne i ma sens. Powtarzam: dokarmianie (a nie karmienie) w zależności od gatunku i przy ekstremalnych warunkach pogodowych. Wówczas, gdy panują np. ostre, długie zimy - tłumaczy łowczy.
   Dokarmianie nie może być prowadzone chaotycznie i przypadkowo. A "punktów dokarmiania" powino być jak najwięcej, by dzikie zwierzęta nie gromadziły się w jednym miejscu i nie były narażone na ataki drapieżników, psów, czy kłusowników, na zarażenie chorobami. Myśliwi wiedzą o tym, rozstawiając paśniki, karmniki, starają się też sytuować je w głębi lasów. Tworzą tzw. poletka zaporowe z dala od ludzkich domostw, by ustrzec zwierzynę przed ewentualnymi zagrożeniami ze strony człowieka.
   W tarnowskim okręgu myśliwi wykładają w ciągu roku średnio 400-500 ton karmy dla dzikich zwierząt, saren, jeleni, dzików, bażantów... Każde koło łowieckie zaopatruje się przed sezonem zimowym w siano, buraki, marchew, sól itd. -W dokarmianiu nie ma absolutnie mowy o stosowaniu sztucznych odżywek, staramy się dostarczyć jak najwięcej naturalnej żywności - zapewnia M. Łoboda. - W porozumieniu z nadleśnictwami np. pozostawiane są w miejscach żerowania zwalone pnie drzew liściastych: osik, jesionów, dębow, brzóz, wierzb. Głodne zwierzęta chętnie ogryzają korę tych drzew.
   Myśliwi twierdzą, że nia ma powrotu do sytuacji, kiedy człowiek nie interesował się kondycją dzikiej zwierzyny, tylko na nią polował. (mab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski