Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie Kaziu, a pan Kazimierz [WIDEO]

Piotr Tymczak
Pod koniec lat 90. Moskal był graczem Hutnika. Potem wrócił do Wisły i wywalczył dwa mistrzostwa Polski
Pod koniec lat 90. Moskal był graczem Hutnika. Potem wrócił do Wisły i wywalczył dwa mistrzostwa Polski Wojciech Matusik
Piłka nożna. - Potrafi wiele wytrzymać i przymykać oko, ale kiedy trzeba, to jest zdecydowany - tak o Kazimierzu Moskalu, swoim kapitanie w krakowskiej Wiśle, mówi Kamil Kosowski. - Jeśli nie przegra z Legią i wygra z Cracovią, będzie miał wejście smoka - dorzuca Marek Motyka.

- Kazek objął Wisłę w bardzo trudnym momencie, bo zbliża się mecz z Legią, a później są derby z Cracovią. Jeżeli nastąpi przełamanie, to on będzie wielkim wygranym - mówi Kamil Kosowski, który kilkanaście lat temu grał w Wiśle z jej nowym trenerem Kazimierzem Moskalem.

Źródło: Press Focus/x-news

- Jeżeli w dwóch pierwszych meczach nie uda mu się wygrać, to ocena od początku będzie zaniżona. Ale jeśli z Legią nie przegra, a z Cracovią wygra, to będzie wejście smoka i każdy powie, że jego zatrudnienie było fantastycznym ruchem zarządu klubu - uważa Marek Motyka, były piłkarz "Białej Gwiazdy".

Spokojny, ale do czasu
Wszyscy są zgodni, że plusem Moskala jest znajomość klubu i zespołu. - Kaziu to swój człowiek, zna klub, zawodników, będzie mu się łatwiej zasymilować z drużyną, niż trenerowi z zewnątrz - podkreśla Motyka.

Moskal może też liczyć na pełną akceptację kibiców. - Jest związany z klubem, jest patriotą Wisły. Ważne, aby złapał chemię z drużyną - komentuje Mieczysław Czuma, dziennikarz, kibic "Białej Gwiazdy".

Kogokolwiek zapytać, to o Moskalu mówi, że to poczciwy i spokojny człowiek. Już jednak kiedy poprzednio prowadził Wisłę, padało pytanie, czy nie jest za spokojny i za porządny jak na wiślacką szatnię. - Człowiek, który zostaje trenerem, musi ubrać zbroję. Teraz nie może być Kaziem, ale panem Kazimierzem - podkreśla Czuma.

Kosowski nie ma obaw co do tego, że po ostrym "Franzu", Franciszku Smudzie, atmosfera w szatni Wisły stanie się luźniejsza.

- Kazka dobrze znam. To był mój kapitan w Wiśle. Mogę o nim mówić w samych superlatywach. Jest bardzo spokojnym człowiekiem, ale do czasu. Ma dużo wspólnego z Radkiem Sobolewskim. Kazek potrafi wiele wytrzymać i przymykać oko, ale kiedy trzeba, to jest zdecydowany - zapewnia "Kosa".

Marek Motyka dodaje: - Kaziu na pewno nad nikim się nie będzie litował, bo w czerwcu przyjdzie czas rozliczeń.

Moskal poprzedni raz prowadził Wisłę od jesieni 2011 do wiosny 2012 roku. Jednym z zawodników był wtedy Rafał Boguski, który do dziś jest w pierwszej jedenastce "Białej Gwiazdy".

- Po tym, jak wtedy trener Moskal objął nasz zespół, atmosfera była bardzo dobra. W drużynie była dyscyplina, nie było luzu, na treningach trzeba było mocno pracować - wspomina Boguski.

Wtedy Moskal objął Wisłę po Robercie Maaskancie. Drużyna była w podobnym kryzysie jak obecnie. Moskal wygrał ważny wyjazdowy mecz ze Śląskiem w ekstraklasie, później z zespołem wywalczył awans z grupy w Lidze Europy. Kłopoty zaczęły się w rundzie wiosennej. Najpierw Wisła odpadła z pucharów po dwóch remisach ze Standardem Liege, a po porażce u siebie 0:1 z Koroną Kielce Moskal stracił pracę.

- Wtedy to był jakiś niefart. W tych trzech spotkaniach musieliśmy grać w dziesiątkę, bowiem były czerwone kartki - przypomina Boguski. - Co do naszej gry, to wspomnienia są pozytywne - dodaje.

Kosowski: - Wszyscy mówią, że wcześniejsza praca Kazka w Wiśle była za krótka. Teraz będzie miał więcej czasu, aby popracować.

Krakowska piłka
O pracy zakończonej powodzeniem Moskal nie może mówić także w przypadku kolejnych zespołów, które prowadził.

Po przygodzie z Wisłą objął Termalikę Bruk-Bet Nieciecza. Był bliski awansu z tym zespołem do ekstraklasy. Wystarczyło w przedostatniej kolejce wygrać z Olimpią Grudziądz. W doliczonym czasie bramkarz rywali zdobył gola na 1:1. Później Termalica przegrała 1:4 z Flotą w Świnoujściu...

- Szkoda tego feralnego meczu z Olimpią. Gdybyśmy wygrali, to trener Moskal pewnie pracowałby w Niecieczy do dziś - mówi Dariusz Pawlusiński, który grał wtedy w Termalice (a wcześniej był znany z występów w Cracovii). - Zajęcia prowadził na bardzo wysokim poziomie. Jest spokojny, ale jak trzeba trzasnąć ręką, krzyknąć, to jest w stanie to zrobić - dodaje Pawlusiński.

Ostatnio Moskal pracował w pierwszoligowym GKS-ie Katowice. Podziękowano mu jesienią, zostawił zespół na ósmym miejscu w tabeli. - Był bardzo dobrym trenerem. Dużo czasu poświęcał na indywidualne rozmowy z zawodnikami. W drużynie był rygor, respekt i szacunek dla trenera - opowiada piłkarz GKS-u Sławomir Duda.

- Jak przyszedł do Katowic, to byłem dwudziestym piątym zawodnikiem w kadrze. Zobaczył w mojej grze coś, czego nie widzieli inni, zmienił mi pozycję, bardzo mi pasowały jego treningi i złapałem formę strzelecką - wspomina krakowianin Grzegorz Goncerz, obecnie najlepszy strzelec GKS-u i I ligi.

Motyka spodziewa się, że Moskal dokona zmian w ustawieniu Wisły, będzie chciał wypromować kogoś z młodych zawodników, postawi na grę ofensywną.

Boguski: - Za trenera Moskala graliśmy typową krakowską piłkę, opartą na krótkich podaniach. Akcje zaczynaliśmy od bramkarza, rozgrywaliśmy piłkę dołem, a nie górą. Na pewno gra mogła się podobać.

Kosowski: - Kazek ma wielką szansę, aby wypłynąć na najwyższy trenerski poziom. Jeżeli mu się uda, czego mu bardzo życzę, to już o piętro niżej niż ekstraklasa nie zejdzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski