Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie lecz się sam!

Redakcja
W 2000 r. już połowę (ilościowo, bo wartościowo było to 27 proc.) leków sprzedawanych w aptekach stanowiły preparaty z grupy OTC (over-the-coutner), a więc bez recepty. Kupujemy głównie środki przeciwbólowe, witaminy, minerały i zioła. Jak wynika z ubiegłorocznych badań TNS OBOP, sięgamy po nie, kierując się reklamą medialną (23 proc.), radami aptekarzy (19 proc.) i własnym doświadczeniem (13 proc. respondentów). Dlaczego tak chętnie leczymy się sami?

Lekami naturalnymi też można pacjenta przekarmić i zaszkodzić mu

   Głównie dlatego, że podobnie jak na budownictwie, na medycynie zna się przecież każdy. Trzeba też przyznać, że niewydolny, polski system ochrony zdrowia wyjątkowo sprzyja samoleczeniu pacjentów. Niesprawiedliwe byłoby stwierdzenie, że tak lekarze leczą, jak im płacą, ale prawdą jest, że przy obecnym oblężeniu przychodni i skromności środków na ochronę zdrowia bardzo rzadkie jest całościowe, wielotorowe podejście do pacjenta: ustawienie optymalnej diety, nauka zdrowego trybu życia, mobilizowanie sił psychicznych pacjenta do walki z chorobą i wspomaganie lekami, jak najmniej obciążającymi organizm, a nie tylko takimi, które działają najszybciej.

Dowody naukowe kontra medycyna ludowa

   Leczymy się sami nie tylko dlatego, że dostęp do lekarzy jest utrudniony, ale i dlatego, że po prostu lubimy sami się leczyć. Sięgamy przy tym nie po lekarstwa chemiczne, przepisywane na recepty, ale po tzw. środki naturalne, które w przeświadczeniu większości ludzi nie mogą nam zaszkodzić. To przekonanie pacjentów potwierdza fakt, że lekarze z dyplomami rzadko zalecają zioła i metody pochodzenia naturalnego, jakby im nie ufali lub uważali, że działają za mało radykalnie. Medycyna naturalna w Polsce bywa lekceważona przez profesjonalistów z dyplomami uczelni medycznych. - Chociaż termin "medycyna naturalna" słyszy się dość często, ja uważam, że nie ma takiego pojęcia medycznego. Możemy mówić tylko o stosowaniu w leczeniu metod i preparatów naturalnych. Fakt ich stosunkowo małej popularności wśród dyplomowanych lekarzy można wytłumaczyć kilkoma okolicznościami - mówi dr nauk medycznych Lidia Rutowicz, reumatolog i homeopata, w swojej praktyce lekarskiej bardzo często sięgająca po preparaty naturalne. - Lekarze wynoszą ze studiów stosunkowo niewielką wiedzę na temat roślin, preparatów naturalnych, a także niekonwencjonalnych metod leczenia. A skąd lekarz ma czerpać wiedzę na temat działania takich preparatów, skoro producenci nie przedstawiają ich na szerokim forum, często też nie potrafią udokumentować ich skuteczności wiarygodnymi badaniami? - dodaje Lidia Rutowicz, która wiedzę na temat preparatów naturalnych zdobyła podczas 10-letniej współpracy z Instytutem Medycyny Naturalnej w USA. - Duże koncerny farmaceutyczne przez całe lata testują nowe leki w kilku ośrodkach jednocześnie. Pacjenci nie wiedzą, czy dostają nowy lek czy placebo. Dopiero takie badania pozwalają w sposób bezdyskusyjny ocenić skuteczność leku. Czy można się dziwić, że lekarze bardziej ufają dowodom naukowym niż medycynie ludowej?

Sukcesy i porażki

   Konwencjonalna albo, inaczej mówiąc, akademicka medycyna ma na swoim koncie bezsprzeczne sukcesy: bardzo radykalnie spadła śmiertelność, przez co wydłużył się średni wiek życia ludzi. Jednak nawet największe osiągnięcia współczesnej medycyny budzą dzisiaj wątpliwości. Antybiotyki, przez ostatnie kilkadziesiąt lat ratujące życie ludzi, stają się nieskuteczne. "Zbliża się czas, gdy 80 - 90 proc. wszystkich infekcji będzie odpornych na leczenie znanymi antybiotykami" - twierdzi amerykański lekarz, doktor W. Gilbert, laureat Nagrody Nobla. Taką cenę zapłaciliśmy za beztroskę podawania antybiotyków na wszelki wypadek, zapobiegawczo, przy każdej nadarzającej się okazji. Czy wobec nieskuteczności antybiotyków współczesna medycyna przeprosi się np. z koloidalnym srebrem, powszechnie stosowanym na przełomie XIX i XX wieku przy różnych infekcjach, znacznie mocniej zabijającym bakterie niż znane dotąd antybiotyki? Na rehabilitację czeka też wiele innych starych leków i metod leczenia, wyśmianych przez naukowe autorytety.
   Mówiąc o sukcesach medycyny akademickiej, nie sposób nie wspomnieć o spektakularnych uzdrowieniach metodami niekonwencjonalnymi, niezależnych od leczenia konwencjonalnego, których nie potrafią wytłumaczyć największe medyczne autorytety. Nagłe zniknięcie guzów nowotworowych, wyleczenie z białaczki albo stwardnienia rozsianego robią wielkie wrażenie na pacjentach i budzą zaufanie do uzdrowicieli. Zwykłemu człowiekowi łatwiej jest pojąć działanie czosnku albo wpływ selenu na niektóre tkanki niż reakcje, które wywoła w organizmie chlorowodorek fenspirydu lub alkohol 2,4-dichlorobenzylowy. Preparaty naturalne są bliższe człowiekowi. Nie znaczy to jednak, że należy po nie sięgać bezkrytycznie.
   - Na amerykańskim rynku wśród preparatów naturalnych numerem 1 jest już od dekady chrząstka rekina. Wiem, że są firmy, które odkupują od innych odpady z produkcji i wytwarzają z nich środek o tej samej nazwie. W rezultacie chrząstkę rekina można kupić za 200 dolarów, za 100 i za 20. Czy każdy preparat jest tak samo skuteczny? Żeby odpowiedzialnie polecać pacjentom tego typu preparaty, trzeba znać działanie nie tylko składnika czynnego, ale i markę firmy, a do tego pamiętać, że nawet naturalnymi lekami można pacjenta przekarmić i zaszkodzić mu - stwierdza dr Lidia Rutowicz. Wspomniana przed chwilą chrząstka rekina, która ma działanie przeciwzapalne, wzmacniające odporność, a przy tym zamykające naczynia krwionośne, jest stosowana wspomagająco przy leczeniu guzów nowotworowych. Obkurczające się naczynia przestają doprowadzać krew i tlen do guza, który nie otrzymując pożywienia, jest skazany na obumarcie. Preparat przy okazji obkurcza jednak i inne naczynia krwionośne - np. wieńcowe lub w macicy, co może być groźne dla kobiet i dla osób cierpiących na nadciśnienie.

Każdy lek może szkodzić

   - Nie zawsze udaje się przywrócić pacjentowi zdrowie za pomocą środków i metod naturalnych. Sama bardzo chętnie stosuję preparaty naturalne, w większości sprowadzane z zagranicy, ale są takie choroby, które wymagają agresywnego leczenia i stosowania leków chemicznych. Pacjenci obawiają się ich ze względu na działanie uboczne, ale czasami innymi metodami nie udaje się utrzymać chorego przy życiu. Poza tym każdy preparat, nawet naturalny, zawsze ma jakieś działanie uboczne, dlatego bardzo ważne jest, aby leczeniem nie zajmowały się osoby bez wykształcenia medycznego - dodaje dr Rutowicz. Nie sięgajmy też sami po środki, o których gdzieś przeczytaliśmy lub ktoś nam je polecił. Może się bowiem zdarzyć, że będą miały działanie wzajemnie się wykluczające.
   Mamy szczyt sezonu przeziębień. Ilu z nas zamiast do lekarza poszło tylko do apteki? Chcemy ratować swój chory organizm środkami naturalnymi i sprawdzonymi. A może zdziwilibyśmy się, gdybyśmy zobaczyli, że nie antybiotyki, ale właśnie leki naturalne, w tym homeopatyczne, wypełniły receptę wypisaną przez naszego lekarza. - Spośród naturalnych metod leczenia homeopatia najskuteczniej stara się znaleźć swoje miejsce w medycynie konwencjonalnej - twierdzi dr Lidia Rutowicz. Pewnie przyjdzie czas i na pozostałe, bowiem po okresie wzgardzania medycyną niekonwencjonalną obserwujemy, jak lekarze i środowiska naukowe zaczynają się na nią otwierać. Ideałem byłoby, aby znane od wieków metody naturalne, a także preparaty, których receptury opracowano współcześnie, a które mogą zastąpić środki chemiczne, uzupełniały medycynę konwencjonalną. Liczą się bowiem efekty uzdrawiające, liczy się zdrowie człowieka - metody, jakimi ten cel osiągnięto są drugorzędne - twierdził niekwestionowany autorytet lekarski prof. Julian Aleksandrowicz.
EP
Fot. Andrzej Wiśniewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski