Dla jednych Kraków stał się drugim domem, a dla innych tylko przystankiem w drodze na Zachód. Coraz częściej wypełniają sale wykładowe i z powodzeniem radzą sobie na rynku pracy. Ukraińcy na stałe wpisali się w krakowski krajobraz. Większość z nich przyjechała do stolicy Małopolski po rewolucji euromajdanu i rozpoczęciu wojny na wschodzie kraju. Ale nie wszyscy.
- Każdy, kto tutaj chce rozpocząć nowe życie, powinien przygotować się na ciężką pracę - nie kryje 31-letnia Olga, która mieszka w Krakowie od sześciu lat. W ogóle nie planowała przeprowadzki z rodzinnego Iwano-Frankowska, gdzie studiowała filologię ukraińską i polską.
Na przekór stereotypom
- Wasza kultura i język zawsze mnie fascynowały. Poza tym w Krakowie miałam daleką rodzinę - wyjaśnia Olga. Jej plany pokrzyżował Polak, którego poznała w autobusie do Lwowa. Teraz są małżeństwem z kilkuletnim stażem.
Pomimo że Olga dobrze znała język polski i naszą kulturę, nie mogła liczyć pod Wawelem na taryfę ulgową. - Na początku pracowałam na dwa etaty, aby się utrzymać. Dodatkowo, chodziłam do logopedy, aby zmniejszyć mój wschodni akcent - wspomina. Gdy pracowała jako recepcjonistka w hotelu, na nocnej zmianie powtarzała polską gramatykę i czytała „Pana Tadeusza”.
Teraz zajmuje kierownicze stanowisko w międzynarodowej korporacji. Śmieje się, gdy słyszy o stereotypie „ukraińskiej sprzątaczki”. - W Polsce nikt nie dał mi odczuć, że jestem gorsza, bo pochodzę ze wschodu. Jesteście w gruncie rzeczy bardzo tolerancyjni - dodała Olga.
31-latka po godzinach pracy jest nauczycielką dla ukraińskich dzieci mieszkających w Krakowie. Zapoznaje ich z ojczystym językiem w Międzyszkolnym Punkcie Nauczania przy Zespole Szkół Ogólnokształcących Integracyjnych nr 1 w Krakowie. - W mojej grupie znajdują się uczniowie w wieku od 5 do 13 lat. Ostatnio razem smażyliśmy tradycyjne ukraińskie pierogi - mówi z uśmiechem.
Zajęcia odbywają się w każdą niedzielę po tradycyjnej uroczystości w cerkwi. Olga mówi, że zawsze stara się pokazać dzieciom historię i kulturę kraju ich ojców, trzymając się z dala od polityki. - Nasz punkt nauczania działa od dwóch lat i mamy nadzieję, że wkrótce powstanie ukraińska szkoła z prawdziwego zdarzenia - marzy Olga.
Oficjalnie w Małopolsce mieszka około 4,5 tysiąca Ukraińców, co stanowi ponad 60 proc. wszystkich obcokrajowców w naszym województwie. Zdecydowana większość z nich przebywa w Krakowie na podstawie czasowego pobytu. Połowa tej grupy przyjechała tutaj pracować, a jedna trzecia na studia.
Język główną barierą
- Na ukraińskich uczelniach powszechna jest korupcja. Za wszystkie egzaminy trzeba dodatkowo płacić „pod stołem” - podkreśla 21-letnia Khrystyna, absolwentka turystyki międzynarodowej na Krakowskiej Akademii im. Frycza Modrzewskiego. Po zakończeniu 11-klasowej szkoły podstawowej (to nasz odpowiednik podstawówki, gimnazjum i liceum), od razu wyjechała do Polski.
- Martwiłam się, że na roku nie będę miała żadnych znajomych z Ukrainy. Tymczasem okazało się, że stanowili oni większość studentów na mojej uczelni - dodaje o rok młodsza Iryna. W przeciwieństwie do Khrystyny, nie miała w planach wyjazdu na studia do Polski. Przekonała ją internetowa reklama, bo krakowskie uczelnie aktywnie promują się w ukraińskich mediach.
Studentki wcześniej nie miały żadnego kontaktu z Polską, a największym wyzwaniem okazało się opanowanie naszego języka. - Dziwiłam się, że ludzie na ulicy przy każdej okazji mówią „proszę” i nie wiedziałam, jak na to zareagować - wspomina z uśmiechem Iryna.
Przez pierwszy rok dziewczyny trzymały się praktycznie tylko ze swoimi rodakami. W końcu jednak przełamały bariery językowe. - Wszystkie nasze zajęcia odbywały się po angielsku, dlatego nie było zbyt wiele okazji do poprawienia polszczyzny - mówi Khrystyna. Półtora miesiąca po studiach znalazła pracę w firmie turystycznej, ale cały czas ma w głowie plan wyjazdu do Anglii.
- Jak za dekadę coś się zmieni na Ukrainie, to może wrócę do ojczyzny. Teraz nie ma tam żadnych perspektyw, a z każdym rokiem jest coraz gorzej - nie kryje Khrystyna. Jednocześnie dodaje, że nie spotkała się z dyskryminacją czy nieprzyjemnymi komentarzami ze strony Polaków.
- Nie wstydzimy się naszej narodowości. Obok okna mamy flagę Ukrainy, a w szafie tradycyjne stroje - mówi z dumą Khrystyna. Dziewczyny często wracają w rodzinne strony, ale podczas ostatnich wakacji wolały dorobić do własnego kieszonkowego.
Mówiąc o emigracji Ukraińców do Krakowa, nie można zapomnieć o sytuacji panującej za naszą wschodnią granicą. Część rodzin decyzję o wyjeździe podejmuje w momencie, gdy w skrzynce pocztowej pojawi się wezwanie do wojska.
Za uchylenie się od mobilizacji władze ukraińskie wyznaczają coraz większe kary więzienia, dlatego wielu mężczyzn, chcąc uniknąć wysłania na front - nie ma wyboru.
Olga opowiedziała nam historię jej koleżanki z rodzinnych stron, która na Ukrainie była urzędniczką, a jej mąż stomatologiem. Po ogłoszeniu mobilizacji, musieli wyjechać z kraju i teraz, aby się utrzymać, razem pracują w piekarni na nocnej zmianie.
Czują wspólnotę
Stabilizacji w stolicy Małopolski szuka również 25-letni Ivan ze wschodniej Ukrainy. - Przyjechałem tutaj 10 miesięcy temu, a niedawno dołączyła do mnie żona - wyjaśnia Ivan. W rodzinnej miejscowości prowadził własny sklep, ale musiał szukać lepszego życia poza ojczyzną.
- Ludzie tutaj są lepsi niż na Ukrainie, bardziej otwarci - przyznaje Ivan. Od początku pobytu w Krakowie, pracuje jako kierowca objazdowego meleksa. - Zacząłem jeździć w momencie, gdy zakończył się sezon turystyczny, dlatego początki były trudne - nie kryje Ivan.
Obok niego stoi o rok młodszy Vladyslav, który wyjechał z Ukrainy jeszcze przed rewolucją euromajdanu. - Mieszkałem w małym mieście na zachodzie Ukrainy, gdzie trudno o pracę - podkreśla. Zanim przekroczył granicę, załatwił wcześniej wszystkie formalności.
Pracodawca wysłał mu zaproszenie do Polski, a on czekał długie miesiące na otrzymanie wizy tymczasowej. Procedury wjazdu do naszego kraju dla Ukraińców są bardzo restrykcyjne, ale to nie odstrasza kolejnych setek osób przez emigracją.
- Nie ma możliwości, aby ktoś dostał się tutaj nielegalnie - zapewnia Vladyslav. A swojej decyzji o wyjeździe do Polski nie żałuje. - Mam propozycję wyjazdu do Stanów Zjednoczonych, ale nie chcę zmarnować szansy, jaką okazała się praca w Polsce - podkreśla 24-latek.
Mężczyźni nie mają wątpliwości, że rozpoczęcie nowego życia w Polsce kosztuje. - Najdroższe jest mieszkanie, ale są też produkty spożywcze tańsze niż na Ukrainie - mówi Ivan.
Bariera językowa jest dla wielu Ukraińców źródłem nieprzyjemności. - Część z nich jest rekrutowana do pracy w Polsce jeszcze za wschodnią granicą. Po załatwieniu wszystkich formalności przyjeżdżają tutaj i okazuje się, że praca albo wynagrodzenie nie odpowiada zapisom umowy - ujawnia Tamila Shutak, wicekonsul Ukrainy w Krakowie. Dodała, że do ich placówki dyplomatycznej dzwonią nawet miejscowe firmy z zapytaniem, czy nie znają osób chętnych do pracy.
Jej zdaniem tak szeroka emigracja jej rodaków nad Wisłę nie byłaby możliwa, bez otwartości polskich władz. - Tylko w tym roku dzięki wsparciu samorządów oraz fundacji, 600 ukraińskich dzieci wypoczywało w naszym okręgu konsularnym - dodała Tamila Shutak.
Nie brakuje również sytuacji, kiedy Ukraińcy są zatrzymani przez polskie służby mundurowe. W takiej sytuacji policja ma 24 godziny na poinformowanie o tym fakcie konsulatu. Część z tych nieprzyjemności jest rezultatem ich niewiedzy.
- Zdarzają się przypadki, kiedy Ukraińcy otrzymują wizę na wjazd do strefy Schengen przez Niemcy, a starają się dostać najpierw przez Polskę, co jest niezgodne z prawem - mówi dyplomatka.
Brakuje dokładnych statystyk na temat nowej fali emigracji z Ukrainy do Polski. Wszystko jednak wskazuje, że na taki wyjazd decydują się głównie młodzi, reprezentujący klasę średnią.
Co ciekawe, Ukraińcy adaptują się szybko, ale asymilacja zajmuje im trochę więcej czasu. - Razem trzymają się szczególnie Ukraińcy w średnim wieku. Spotykają się podczas modlitw w miejscowej cerkwi oraz działają w organizacjach wspólnotowych - wyjaśnia wicekonsul.
A dla Polaków zaniepokojonych ukraińską emigracją, nasi rozmówcy mają informację - ci, co mieli wyjechać, już dawno to zrobili.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?