Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma chętnych na skipass

Tomasz Mateusiak
Tak obecnie wygląda mapa ośrodków spiętych TatraSki
Tak obecnie wygląda mapa ośrodków spiętych TatraSki Grafika Bogdan Nowak
Podhale. Jeden karnet narciarski na całe Podhale to ciągle sprawa odległej przyszłości. W tym sezonie zimowym w skipassie będzie dalej tylko siedem stacji.

Pojawiające się co roku plany stworzenia wspólnego dla Podhala skipassu znów trzeba będzie odłożyć. Jak udało nam się dowiedzieć, nie ma już szansy, żeby ktokolwiek dołączył do siedmiu stacji narciarskich (w Białce, Jurgowie, Czarnej Górze i Kluszkowcach) skupionych w systemie TatraSki.

Tym samym narciarze znów po przyjeździe na nowy stok będą musieli stać w kolejkach po karnety, a ośrodki narciarskie, zamiast współpracować, będą konkurować o klientów.

Skipass to wspólny karnet obowiązujący na wyciągach należących do różnych właścicieli. Dzięki niemu turysta odpoczywający w jakimś regionie nie musi stać w kolejkach do kas w każdej stacji. Wystarczy, że kupi karnet w jednej. Właściciele później dzielą się zyskami.

- Takie systemy od lat obowiązują w Alpach, Pirenejach czy nawet na Słowacji - zauważa Andrzej Gąsienica Makowski, starosta tatrzański. - U nas również powinny! Jeśli chcemy stworzyć kurort tatrzański, to wspólny dla Podhala skipass jest obowiązkiem, ponieważ oznacza wygodnę dla turysty.

Podhalański skipass - nazwany TatrySki - powstał przed kilku laty, ale do dziś nie włączyła się w niego nawet połowa stacji narciarskich. Ostatnie powiększenie o stację Czarna Góra Grapa nastąpiło rok temu.

- Chociaż dla tych stacji narciarskich zakończyło się to sukcesem, to nowych w tym roku u nas nie będzie - przyznaje Paweł Nowobilski, pracujący dla TatrySki. - Co roku zapraszamy do naszego grona wszystkich chętnych. W tym dwie stacje były nawet zainteresowane, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło.

Zdaniem Nowobilskiego, spowodowane jest to po pierwsze strachem przed kosztami. Żeby wejść do wspólnego systemu, trzeba zakupić specjalny system bramek, a to kosztuje nawet do miliona złotych. Dodatkowo wielu właścicieli ośrodków obawia się, że gdy wprowadzą u siebie wspólny skipass, to ich goście mogą odpłynąć gdzie indziej.

- Tak nie jest - zapewnia Józef Modła, prezes ośrodka narciarskiego JurgowSki (w Tatra-Ski od trzech lat). - Narciarzy jest na tyle dużo, że starczy dla wszystkich stacji. Każdy zarobi. Dzięki wspólnemu skipassowi miłośnicy białego szaleństwa dostają tylko możliwość wyboru. W jednej cenie mogą szusować nie w jednej, ale w siedmiu stacjach. I to wszystko bez stania w kolejkach, ponieważ karnety można kupić przez internet.

Te słowa pozostałych jednak nie przekonują. Właściciele stoków poza TatrySki nie chcieli z nami rozmawiać. Część z nich przyznaje jednak, że wspólny karnet dla całego Podhala jest potrzebny i w perspektywie kilku lat musi objąć cały region.

- Podoba nam się ten system, widzimy jego dobre strony - zapewnia Waldemar Wojtaszek, prezes RusinSki w Bukowinie Tatrzańskiej. - W tym roku budujemy jednak nową kolej krzesełkową i trasę zjazdową. Inwestycja kosztuje dużo, więc przyłączenie się do skipassa trzeba było odłożyć w czasie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski