Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma co zadzierać nosa. Trzeba pracować dalej

Katarzyna Hołuj
fot. Archiwum
Rozmowa z Lucyną Suder, dyrektor Szkoły Podstawowej im. Jana Kochanowskiego w Bęczarce.

- Zaskoczyły Panią wyniki tegorocznego sprawdzianu szóstoklasistów, najlepsze wśród szkół podstawowych w powiecie?- Bardzo wiele pracy włożyliśmy w to, aby były jak najlepsze. Liczyliśmy więc na to, że będą dobre, ale że okazały się najlepsze w powiecie faktycznie jest pewnym zaskoczeniem.

- Jak to osiągnęliście? Proszę zdradzić receptę na sukces...Choć nie jest to obligatoryjne to w piątej klasie, na rok przed właściwym sprawdzianem, robimy próbne testy. Jeden jest z polskiego i matematyki, a drugi z angielskiego. W ubiegłym roku wyniki tego pierwszego wyszły niższe niż się spodziewaliśmy. Dlatego wdrożyliśmy „program naprawczy”. Nauczyciele polskiego, historii, matematyki i przyrody opracowali go tak, aby kształcić różne umiejętności. Przykładowo na lekcji przyrody, której sama uczę, uczniowie pisali list. Jego tematyka była związana z przyrodą, a celem osiągniętym niejako przy okazji było lepsze przygotowanie do egzaminu z języka polskiego. Poza tym dzieci pisały jeszcze kilka próbnych testów już w szóstej klasie. Wykorzystywaliśmy do tego wszelkie możliwości, choćby po to, aby nauczyły się gospodarowania czasem. Po każdym takim teście były wyciągane wnioski: co jeszcze trzeba poprawić, nad czym popracować. Organizowaliśmy również zajęcia wyrównawcze z języka polskiego i matematyki.

Jeżeli chodzi o język angielski – to tu już wyniki testu próbnego z klasy piątej były bardzo dobre, a poza tym uczniowie przez całą szóstą klasę chodzili na koło językowe. Tak więc w tym przypadku tak dobre wyniki właściwego testu nie zaskoczyły nas tak bardzo jak pozostałe.

- A matematyka? Macie najlepszy wynik wśród wszystkich szkół w powiecie!- To zasługa programu naprawczego, o którym wspominałam i pracy nauczycielki, która podeszła do przygotowania uczniów naprawdę bardzo rzetelnie.

- Brakuje mi jednak dowodów na radość z sukcesu. Nie słychać: „Wow, jesteśmy najlepsi!”- Nie powiem „wow” z... ostrożności. Mam świadomość tego, że w przyszłości, mimo tak samo wytężonej pracy, możemy nie mieć tego pierwszego miejsca, bo zespół uczniów może okazać się trudniejszy i jego wyniki nie będą już tak fantastyczne. Dla mnie liczy się to, że wyniki są bardzo dobre i to, iż wiem, że nie jest to dziełem przypadku. Nie ma co zadzierać nosa. Trzeba pracować dalej.

- Jak ta praca na co dzień wygląda?- Nie bez znaczenia jest dla mnie to, że uczniowie biorą udział w bardzo wielu konkursach. Ktoś może powie: „a jaki ma związek konkurs muzyczny z egzaminem na koniec szóstej klasy?”. Według mnie ma, bo uczestnicząc w konkursach, czegokolwiek by one nie dotyczyły, uczniowie nabywają obycia, przełamują nieśmiałość.

Od kilku lat bierzemy udział w konkursie „Moja Ojcowizna”. Przez ten czas pięciokrotnie byliśmy w finale, a trzy razy zajęliśmy pierwsze miejsce w kraju.

- Przy takiej serii, można już chyba mówić o tym, że regionalizm jest profilem waszej szkoły.- Na pewno wymieniłabym regionalizm jako jedną z mocnych stron naszej szkoły. Ale tych jest więcej. To także działania przyrodniczo-ekologiczne, udział w kampanii „Cała Polska czyta dzieciom”, a od niedawna też w programie „Szkoła promująca zdrowie”, w ramach którego uczniowie biorą udział w konkursach pierwszej pomocy przedmedycznej.

- Osiągacie sukcesy w konkursach, macie świetne wyniki z egzaminów końcowych, co pokazał nie tylko ten rok. Można na waszym przykładzie postawić tezę, że mała szkoła w małej miejscowości jest w stanie osiągnąć więcej niż duża, w mieście. Czy zgodzi się Pani z nią?- Faktycznie jesteśmy jedną z mniejszych szkół w gminie Myślenice. W tym roku mieliśmy 77 uczniów. I powiedziałabym, że wiele zależy od nich właśnie – od uczniów. To zaś, że uczniów jest mało, działa na ich korzyść. Po pierwsze nauczyciel ma więcej czasu dla nich, a po drugie atmosfera jest lepsza, taka niemal rodzinna. Nie ma anonimowości.

- Sukcesami już może się Pani cieszyć, ale czy jest coś o czym jeszcze Pani – jako dyrektorka – marzy dla szkoły?- Marzeniem jest boisko. Nie mamy go, choć zmieniło sie już tyle, że został zakupiony teren przy szkole na którym w przyszłości ma ono powstać. Na razie to boisko prowizoryczne, ale już z tego się cieszymy. Ustawiliśmy dwie bramki, jest gdzie wyjść, zagrać w piłkę czy zorganizować piknik. Szkoła jest mała i terenu wokół niej też jest mało, więc kiedy tego placu nie mieliśmy zorganizowanie takiego szkolnego pikniku stanowiło problem. Teraz to miejsce już mamy, ale ciągle niespełnionym marzeniem pozostaje boisko, takie z prawdziwego zdarzenia.

Rozmawiała: KATARZYNA HOŁUJ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski