Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma duszy bez psyche

MW
- Nadziwić się nie mogę! Jest Pan pierwszym spotkanym w moim życiu psychoanalitykiem, który tak otwarcie nawiązuje do religii. Jak wygląda droga od Freuda do Boga?

Rozmowa z VALERIO ALBISETTIM, twórcą i autorem bestsellerów z zakresu psychiatrii personalistycznej

- Wszyscy pytają o tego Freuda. Już nawet go dobrze nie pamiętam. Doprawdy jestem w tej chwili po drugiej stronie. To znaczy bliżej Boga... W latach 70. rozpocząłem coś, co nazywam dzisiaj psychoduchowością - to było specyficzne połączenie duchowości i psychoanalizy. Wtedy taka działalność nie należała do łatwych. Wszyscy otwierali oczy ze zdziwienia. Tradycyjni psychoanalitycy bali się mówić o duchowości. Z drugiej strony Kościół również nie był otwarty na spotkanie z psychologią. Cóż miałem robić?
-**Oczywiścieuparcie trwać przy**swoim.
- Otóż to. Trwać i czekać. Kilkanaście lat później atmosfera już była o wiele bardziej sprzyjająca. Do Europy napływała wówczas metoda amerykańskiej psychoanalizy. Kościół zaczął z coraz większym zainteresowaniem przyglądać się psychologii. Najpierw wprowadził ją do seminariów, gdzie edukowano księży. Nagle potem okazało się, że psychoduchowość padła na właściwy grunt. Szybko wzrastała popularność moich książek - szczególnie w bloku wschodnim.
-**
Wiem. W**Rosji, Estonii, na**Litwie...
- Ale także w krajach byłej Jugosławii, w Rumunii, na Węgrzech.
-**
Wróćmy do**tej psychoanalizy, Freuda i**Kościoła, bo to zdaje się być bardzo intrygującym zestawieniem.
- W porządku. Powiem zresztą panu, że jestem bardzo sceptyczny wobec psychoanalizy. Czasami bywam bardzo w tej ocenie radykalny. Gdy ktoś zwraca się do mnie jako do psychoanalityka, odwracam głowę i pytam: "O kogo chodzi? Ja tutaj żadnego psychoanalityka nie widzę!". Moje książki, w odróżnieniu od potocznie rozumianej psychoanalizy, są bardzo konkretne. Ludzie czytają je, a potem mówią, że na nich te historie dobrze oddziałują. Samo czytanie jest dla nich terapią. Te książki są napisane w sposób bardzo prosty - pozwoliłbym sobie nawet powiedzieć, że magiczny.
-**Aż tak?
- Mam na to dowody w postaci sygnałów, które spływają od czytelników. Najwspanialszym przeżyciem autora jest moment, w którym ktoś podchodzi i mówi, że przeżył dokładnie wszystko, o czym napisano. To nie jest zarazem psychoanaliza dla bogatych, ale taka psychologia dla wszystkich - dla tych, których spotykam na ulicy i którym chcę pomóc.
-**Coś w**tym faktycznie jest. Bo książka jest o**wiele tańsza niż długoterminowa terapia u**wykwalifikowanego specjalisty.
- Bardzo celna uwaga. Wie pan, 25 lat prowadziłem terapię. Miałem na koncie wiele sukcesów. Nagle badania wykazały, że mam guza mózgu. Od tego momentu zacząłem, szczerze mówiąc, pisać. To okazało się drogą o wiele skuteczniejszą w dotarciu do większej grupy. Ja to ciągle nazywam rodzajem przedłużenia psychoterapii. Potwierdzają to też moi czytelnicy. Bardzo byłbym rad, gdyby pan napisał, że wszyscy, którzy przeprowadzają ze mną wywiad, traktują mnie jak psychoanalityka. Ale naprawdę to chodzi o umiejętność pisania. Bardzo prostą zresztą. Bierze pan podmiot, orzeczenie, dopełnienie. Potem zaczyna pan nowe zdania. I tak dalej...
-
To się nawet dobrze składa, że Pan tak mówi, bo ja w**zasadzie rozmawiam na**ogół tylko z**pisarzami. Więc mam kolejnego do**kolekcji.
- I ja też z tego jestem zadowolony. Chyba traktuję siebie jako pisarza. W końcu występują u mnie miłość, ciało, śmiech, samotność. Bardzo literackie tematy!
-**Nawet o**seksie Pan trochę napisał.
- Myślę, że za to właśnie czytelnicy mnie cenią. W listach, jakie dostaję, ludzie sobie często chwalą bezpośredniość, z jaką się do nich zwracam w książce. To, o czym piszę, nie wisi w jakiejś abstrakcyjnej przestrzeni. Jest konkretne, cielesne, a czasami nawet bardzo bolesne.
-
No tak. A**ja tymczasem znowu chciałbym wrócić do**związków psychologii z**Kościołem. Interesuje mnie szczególnie sakrament spowiedzi. Zdaje się zresztą, że Pan ma jakieś dość wywrotowe poglądy w**tej sprawie.
- Tak niektórzy je oceniają, aczkolwiek sam tak tego bym nie ujął. Chodzi o to, że we współcześnie zmieniającym się świecie na kapłanach ciąży szczególna odpowiedzialność za swoich wiernych. Za jakiś czas wszyscy zrozumiemy, że głębsze przygotowanie kapłanów w kwestiach psychologicznych będzie po prostu koniecznością. W końcu do ducha nie można dojść bezpośrednio, omijając ostentacyjnie coś, co nazywamy psychiką.
-Na**tym miałaby polegać ta psychoduchowość?
- Chodzi mniej więcej o to, by uzdrawiając duszę, nie zapominać o psychice i jej potrzebach oraz mechanizmach działania. Kiedyś tego w Kościele nie rozumiano. Dzisiaj czasy się zmieniają. Teraz niektórzy kapłani wprost mówią, że pewne działania mają charakter psychoterapeutyczny i skutkują one zmniejszeniem poziomu naszego lęku i strachu. W przyszłości takich księży, jak sądzę, będzie jeszcze więcej.
Rozmawiał: MARCIN WILK
VALERIO ALBISETTI należy do**najbardziej znaczących twórców współczesnej psychoanalizy. Z**pochodzenia Szwajcar. Prowadzi konferencje i**seminaria w**największych miastach europejskich i**amerykańskich. Twórca psychoterapii personalistycznej. Jest autorem wielu bestsellerowych książek. W**Polsce jego prace wydaje kieleckie wydawnictwo Jedność. Dotychczas ukazały się m.in.: Trening autogeniczny dla spokoju psychosomatycznego, Pułapka anoreksji, Śmiać się całym sercem, Uzdrowienie medytacją chrześcijańską, Podróż życia, Terapia miłości małżeńskiej, O_**_miłości, Dobrodziejstwo samotności, Być przyjacielem czy mieć przyjaciela, Ból miłości**.(MW)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski