Maciej Kononowicz FOT. (KOW)
- Z trenerem Ryszardem Kuźmą zetknął się Pan już w Lechu Poznań. To był rok 2010?
- Kończyłem właśnie swą przygodę z klubem z Wielkopolski. Nie nagrałem się w nim za wiele, ale zaliczyłem występy zarówno w ekstraklasie, jak i w Pucharze Polski. W tym ostatnim akurat w edycji, gdy poznaniacy sięgnęli po to trofeum. Nieco później w Lechu następowała trenerska zmiana warty. Odchodził Franciszek Smuda, jego miejsce zajmował Jacek Zieliński, którego asystentem był właśnie Ryszard Kuźma. Zdążyłem go jeszcze poznać.
- Szkoleniowiec musiał zapamiętać Pana z korzystnej strony, skoro teraz sobie o Panu przypomniał...
- Na to wygląda. Jestem mu wdzięczny za telefon i wyciągnięcie do mnie ręki. Mam nadzieję odbudować się w Sandecji, odzyskać dawną formę, powrócić na piłkarskie salony. Mam raptem 25 lat. To ważny wiek dla piłkarza.
- Co w zamian oferuje Pan Sandecji?
- Taki już mam charakter, że do każdego spotkania podchodzę na maksa. Meczów nie dzielę na te mniej lub bardziej ważne. Po to przywdziewam kostium danego klubu, żeby na boisku dać z siebie dla niego wszystko. Zapewniam, że podobnie będzie w Sandecji. W Nowym Sączu przebywam raptem kilka tygodni i już czuję emocjonalny związek z nową dla siebie drużyną.
- Zanim Pan do niej trafił, zdążył zaliczyć pobyt w całkiem sporej liczbie innych klubów...
- Rzeczywiście, tak się poukładało. Oprócz Lechu Poznań i UKP Zielona Góra, występowałem także w Sprotavii, Amice Wronki, Chrobrym Głogów, Czarnych Żagań, Polonii Środa Wielkopolska oraz w Unii Swarzędz.
- Pod górami znalazł się Pan jednak po raz pierwszy?
- Tak, to dla mnie dziewiczy, niezbadany teren.
- Ale o Sandecji, mam nadzieję, przynajmniej Pan słyszał?
- Coś mi się obiło o uszy (śmiech). Pewnie, że słyszałem. To przecież klub znany w całej Polsce. I naprawdę jestem dumny, że będę teraz reprezentować jego barwy.
- Na co was stać w rundzie wiosennej?
- Nie stawiamy przed sobą konkretnego celu. Nikt takowego zresztą nam nie wyznaczył. Chcemy po prostu w każdym meczu pokazywać efektowną, ofensywną piłkę nożną.
- Jak przyjęto Pana w szatni sądeckiej drużyny?
- Świetnie. Jeśli zbierze się grupka ludzi, która wie, czego chce, to wówczas fajnie się pracuje.
Rozmawiał Daniel Weimer
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?