Falstart zespołu Comarch Cracovii w pierwszej rundzie play-off. Dwa starcia w Krakowie z Podhalem zakończyły się porażkami krakowian, którzy stoją teraz pod ścianą.
Przegrana w jutrzejszym spotkaniu w Nowym Targu eliminuje ich z gry o medale. „Pasy”, by przejść do następnej rundy, muszą wygrać trzy mecze z rzędu. Nie ma już miejsca na żaden błąd.
Cracovia była faworytem w rywalizacji z Podhalem, w sezonie regularnym wygrała cztery spotkania, tylko w dwóch górą były „Szarotki”. W Krakowie nowotarżanie pokazali się jednak z bardzo dobrej strony. Zademonstrowali zdyscyplinowany hokej, grali mądrze w obronie, bardzo pewnie, do tego ze szczęściem, bronił Ondrej Raszka. Gracze Podhala byli szybcy, agresywni, w ich grze było widać większą determinację. Krakowianie byli jakby zaskoczeni postawą górali, indywidualnymi akcjami nie mogli się przebić przez mur obronny gości.
– Kluczem do zwycięstwa były trzy rzeczy, świetna postawa Raszki w bramce, zdyscyplinowana gra w obronie i fakt, że graliśmy na cztery piątki, podczas gdy Cracovia na trzy, przez co zachowaliśmy więcej sił na ostatnią tercję – mówił po meczu trener „Szarotek” Marek Ziętara.
Trener „Pasów” Rudolf Rohaczek mówi, że duży wpływ na przebieg niedzielnego meczu miała szybko stracona bramka przez jego zespół. – Potem „Szarotki” dobrze się broniły, my przycisnęliśmy w drugiej tercji, ale goście mieli sporo szczęścia, dwa razy krążek odbijał się od słupka bramki Raszki. A bez odrobiny szczęścia nie wygra się meczu – twierdzi Rohaczek.
Krakowski szkoleniowiec nie załamuje jednak rąk. – Kto wygra trzy mecze, ten będzie w następnej rundzie. Wszystko jeszcze w naszych rękach. Oczywiście musimy zagrać znacznie lepiej niż w Krakowie. Przede wszystkim bardziej skutecznie. Najważniejsze będzie teraz odbudowanie mentalne graczy. Nie będzie to łatwe, ale wierzę, że się uda. Mam doświadczonych hokeistów, którzy już nie raz byli w tarapatach, wiedzą o jaką stawkę toczy się gra – dodaje Rohaczek.
Hokeiści Cracovii byli wściekli po porażkach. – To był bardzo zły początek play-off w naszym wykonaniu. Byliśmy faworytami, zawiedliśmy tak licznie przybyłych kibiców. Każdy z nas ma coś na sumieniu. Nasza gra nie wyglądała dobrze, przez długie minuty biliśmy głową w nowotarski mur, rywal bronił się bardzo dobrze. „Szarotki” trochę nas chyba zaskoczyły – mówi Damian Słaboń.
Napastnik Cracovii wierzy jednak, że jego zespół może jeszcze odwrócić losy rywalizacji.
– Wiem z własnego doświadczenia, że w play-off czasem najtrudniej postawić ostatni krok. My nie mamy nic do stracenia. Podhale jest groźne, ale przecież nie tak dawno ograliśmy ich w Nowym Targu 3:0 – dodaje Słaboń.
Plusem ostatniego meczu jest powrót po ponad 2-miesiecznej przerwie spowodowanej kontuzją kolana obrońcy Bartosza Dąbkowskiego. Grał więcej niż poprawnie, to jest wzmocnienie bloku defensywnego krakowian.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?