Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma miodu, mało jabłek

Redakcja
O tak dorodnych owocach sadownicy z "Grodziska" muszą w tym roku chyba zapomnieć. Fot. Maciej Hołuj
O tak dorodnych owocach sadownicy z "Grodziska" muszą w tym roku chyba zapomnieć. Fot. Maciej Hołuj
Czy w związku ze skutkami powodzi grożą mieszkańcom powiatu myślenickiego wyższe ceny warzyw i owoców? Czy będzie ich na lokalnym rynku rolnym mniej? Jakie szkody ponieśli rolnicy, sadownicy i pszczelarze prowadzący swoją działalność na terenie powiatu i czy mogą liczyć na jakąś pomoc?

O tak dorodnych owocach sadownicy z "Grodziska" muszą w tym roku chyba zapomnieć. Fot. Maciej Hołuj

PO POWODZI. Powódź i grad spowodowały zniszczenia w rolnictwie, sadownictwie i pszczelarstwie na terenie powiatu myślenickiego

Zdaniem Grażyny Pitali, szefowej myślenickiego Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego jest jeszcze za wcześnie na to, aby precyzyjnie określić jak wielkie są poniesione przez rolników straty i jak odbije się to na wielkości produkcji i cenach poszczególnych produktów. - Wciąż jeszcze czekamy na informacje z poszczególnych gmin dotyczące wniosków składanych przez rolników, którzy zostali poszkodowani przez powódź - mówi Grażyna Pitala. - Kiedy spłyną, wyślemy naszych ludzi do każdego rolnika indywidualnie i wówczas będziemy mogli oszacować poniesione przez nich straty.

Zdaniem szefowej myślenickiego PZDR straty w uprawach, sadownictwie i pszczelarstwie mogą być duże. - Fakt, że pszczoły nie były w stanie ze względu na złą pogodę wykonać swojego wiosennego zadania zapylenia drzew, spowoduje, że wystąpią prawdopodobnie duże niedobory owoców. Czy w związku z tym wzrosną ich ceny oraz ceny innych płodów rolnych? Zapewne tak, czy jednak będą to drastyczne podwyżki - trudno na razie stwierdzić jednoznacznie. Musimy poczekać do czasu zakończenia szacowania strat i wówczas poznamy ich rozmiary.

Henryk Migacz, przewodniczący Rady Powiatu myślenickiego, na co dzień zapalony, lubieński pszczelarz, potwierdza opinię o tym, że w związku z niekorzystną aurą pszczoły nie zapyliły drzew owocowych. - Owoców twardych, takich jak śliwa, jabłko czy wiśnia nie będzie, przynajmniej na naszym terenie - mówi Henryk Migacz. - Niekorzystna aura doprowadziła do tego, że przez cały maj i czerwiec, my pszczelarze, z terenu Lubnia musieliśmy dokarmiać pszczoły. Przez 30 lat, od kiedy zajmuję się pszczołami, nie pamiętam takiej sytuacji. Czy jest to tendencja obowiązująca na terenie całego powiatu? Przypuszczam, że tak. Jest to, jak myślę, problem nie tylko naszego makroregionu, ale także całej Małopolski, a nawet kraju. Skutki złej pogody są takie, że w chwili obecnej nie mamy w ogóle miodu wiosennego.

Czy w związku z tym miód będzie w tym roku droższy i czy w ogóle można liczyć na to, że będzie? - Mamy nadzieję, że jeszcze w lipcu, sierpniu i we wrześniu pszczoły nadrobią zaległości, pod warunkiem jednak, że dopisze pogoda - mówi Henryk Migacz.

O tym, że nie będzie w tym roku dorodnych jabłek wiedzą już sadownicy ze Spółdzielni Sadowniczej "Grodzisko" w Raciechowicach. Gmina jest na terenie powiatu myślenickiego zagłębiem owocowym.

- Straty jakie poczynił w naszych sadach grad w pamiętną niedzielę 30 maja są ogromne. Przez 15 minut trwania gradobicie, które towarzyszyło pamiętnej ulewie, wybiło sady w siedemdziesięciu procentach. Nie wiemy czy uda się uzyskać ładne jabłko, czy nie będzie ono skażone parchem. O tym jak duże będą straty zadecyduje rynek, konkretnie zaś cena. Na pewno będzie ona wyższa niż rok temu. Czy jednak znajdzie się nabywca? - mówi prezes "Grodziska" Magdalena Murzyn

Jan Grzyb, sadownik z Zegartowic mówi, że nie tyle sama powódź, co towarzyszący opadom grad dał się jego sadom najbardziej we znaki. - Grad zbił jabłka praktycznie w stu procentach - mówi sadownik. - Swoje zrobiły także deszcze, które przeszkodziły kwitnięciu. To, co się zawiązało zniszczył grad. Tam, gdzie nie dokonał kompletnych zniszczeń, poprzetrącał zawiązki, które zapewne wcześniej, czy później opadną. Ucierpiały też same drzewka. Na terenach podlanych korzenie gniją, grad dokonał zniszczeń łamiąc konary. Musimy je teraz zabezpieczać. Ten rok muszę spisać na straty. Liczę się z tym, że nie zbiorę żadnych owoców. Na konto strat mogę już też zaliczyć poniesione koszty tj. opryski, paliwo i robociznę. A przecież po sezonie, gdzieś w styczniu, lutym, trzeba będzie ponownie ponosić nakłady: zatrudnić ludzi, przeprowadzić opryski ... Skąd wziąć na to pieniądze? Kiedy ma się jabłka w piwnicy i na bieżąco je sprzedaje jest z czego opłacić robociznę. A teraz? Przecież poza tym trzeba też normalnie żyć..
Maciej Hołuj

[email protected]

Pomoc dla rolników

Po oszacowaniu strat przez pracowników myślenickiego PZDR i zatwierdzeniu wniosków przez wojewodę rolnicy mogą liczyć na pomoc finansową. Jeśli procedury przebiegać będą sprawnie pieniądze trafią do rąk rolników za dwa miesiące. Rolnicy mogą także ubiegać się o pomoc socjalną z Ośrodków Pomocy Społecznej działających na terenie powiatu myślenickiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski