Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma przypadku

Redakcja
Dla defensywy Garbarza Zembrzyce pojedynek w Nowej Wsi miał być weryfikacją. Wszak miała zagrać przeciwko najbardziej bramkostrzelnemu zawodnikowi tego szczebla rozgrywek, Tomaszowi Dubielowi, legitymującemu się dorobkiem 20 goli. Jednak egzamin został zdany "na piątkę", bowiem zembrzyczanie wygrali 3-0 (1-0).

Po strzale Adriana Elżbieciaka Garbarz postawił pieczęć na wygranej w Nowej Wsi. Fot. Jerzy Zaborski

V LIGA KRAKÓW-WADOWICE. Garbarz Zembrzyce ikoną solidności w defensywie, dlatego wygrał w Nowej Wsi z Niwą 3-0 (1-0)

- Wiem, że rywale starają się pomniejszyć nasz sukces - rozpoczyna Zdzisław Janik, trener Garbarza. - Po naszej wygranej na boisku lidera w Trzebini 1-0 z obozu pokonanych zaczęły wypływać opinie, że to oni byli lepsi, a nam udało się wygrać przypadkiem. Może też przypadkiem wygraliśmy w Nowej Wsi? Jednak nie zamierzam się takimi opiniami przejmować. Zespół bronią wyniki. W naszej grze nie ma przypadku. Zawsze powtarzam chłopcom, że jak wyjedziemy w tyłach na zero, to zawsze coś trafimy. Oczywiście, że nie zawsze muszą to być takie fajerwerki, jak z Bronowianką, którą pokonaliśmy u siebie 9-0 przed wyprawą do Nowej Wsi, czy 3-0 na Niwie. Czasem wystarczy trafić raz.

Garbarz konsekwentnie gra w tyłach, ale ma też w przodzie "żądła". - Jesienią nie było z nami Sławka Pudy, dlatego mieliśmy kłopoty ze strzeleniem goli, ale wiosną to się zmieniło - zwraca uwagę Zdzisław Janik. - Przy bezbramkowym wyniku właśnie dwa razy Sławek Puda urywał się prawą stroną, studząc zapędy gospodarzy, a chwilę potem objęliśmy prowadzenie za sprawą Krzysia Żmudki, który idealnie znalazł się w polu karnym. Znowu miejscowi piłkarze schodząc na przerwę przeklinali, że stracili bramkę z niczego. Dlaczego oni takiej nie zdobyli - Zdzisław Janik tymi słowami podkreśla siłę swojej defensywy, bo przecież na przedpolu bramki jego zespołu przeciwnik nie mógł bezkarnie hasać, dlatego piłkarze Niwy niepokoili Bartłomieja Kaźmierczaka głównie strzałami z dystansu.

W przerwie szkoleniowiec zdecydował się jednak zmienić Krzysztofa Żmudkę, strzelca bramki. - Miał na swoim koncie żółtą kartkę, a po jej zobaczeniu raz jeszcze ostro potraktował rywala, więc sędzia upomniał go ustnie, że kolejnym razem pokaże mu już żółty kartonik, a to wiązałoby się z usunięciem go z boiska - tłumaczy Zdzisław Janik. - W przerwie dokonałem dwóch zmian, ale nie ma powodów do obaw, mając w zespole bardzo młodych, ale wartościowych młodzieżowców. Przecież bardzo dobrze prezentował się Kamil Krawczyk, a 16-letni Grzesiu Talaga strzelił dla nas drugą bramkę, zachowując się w polu karnym jak stary lis, bo poszedł za strzałem Sławka Pudy, czując, że bramkarz Niwy wypuści piłkę. Tak krok po roku konsekwentnie realizujemy swój cel, unikając rozgłosu wokół naszej drużyny. Na pewno jej atutem jest zgranie. Pracuję w Zembrzycach już trzeci rok i wspólnie z chłopcami przeszliśmy długą drogę. Najpierw obroniliśmy się przed spadkiem, potem zajęliśmy 5 miejsce, a teraz mamy szansę zakwalifikowania się do IV ligi. Nie ma w naszym zespole gwiazd, ale jest kolektyw - podkreśla Zdzisław Janik.

Jerzy Zaborski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski