Generalnie ludziska węży się boją, gdyż każda pełzająca gadzina brana jest za jadowitą żmiję. Tą zaś zabić trzeba, pomimo tego, iż chroni ją prawo a ukąszenia (nader rzadkie) nie są zagrożeniem dla życia. Przy okazji giną Bogu ducha winne zaskrońce, przypominające węża padalce (to taka beznoga jaszczurka) i nader rzadkie gniewosze.
Dopiero co dostałem fotografię pięknego gniewosza z prywatnego ogrodu i pytanie czy krzywdy nie wyrządzi. Nie, choć tak jak głosi nazwa, lubi się postawić i udawać groźnego. Ku pokrzepieniu serc tylko wspomnę o właśnie prowadzonej w jednym z niemieckich miast obławie na śmiertelnie niebezpieczną kobrę.
Ot, szukanie igły w stogu siana z perspektywą ewentualnej utraty życia przez znalazcę… Wniosek z tego prosty. Nie ma co bać się naszych rodzimych węży spotykanych w lesie czy ogrodzie. Za to warto wiedzieć czy hodowca węży z sąsiedztwa nie trzyma w domu czegoś jadowitego.
FLESZ: Elektryczne samoloty nadlatują.