Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie mogę pozwolić, żeby cały statek zatonął

Redakcja
Rozmowa z Krzysztofem Jakóbikiem, dyrektorem Urzędu Statystycznego w Krakowie.

- Jak obecnie wygląda sytuacja oddziału Urzędu Statystycznego w Limanowej?
Krzysztof Jakóbik:  - Budynek w Limanowej, który jest własnością Skarbu Państwa, przekazujemy zgodnie z procedurą do dyspozycji starosty. Starosta ma teraz czas by podjąć decyzję, co z nim zrobić. Natomiast część pracowników pracuje już w Nowym Sączu. Reszta musi się zdeklarować czy przechodzi do Nowego Sącza, do Krakowa, czy po prostu rezygnuje z pracy.

Z czyjej inicjatywy i z jakich powodów likwidowany jest Oddział Urzędu Statystycznego w Limanowej?
- Z mojej. Powodem są zmiany organizacyjne w funkcjonowaniu statystyki nie tylko w Małopolsce, ale i kraju oraz dopasowanie struktury organizacyjnej do potrzeb informacyjnych. Koszty utrzymania infrastruktury w Limanowej są dużo wyższe niż w Nowym Sączu, a administracja publiczna musi się liczyć z oszczędnym gospodarowaniem środków. Każdy zdaje sobie sprawę, że przy takim budżecie państwa istnieje konieczność wprowadzania oszczędności. Przykładem kosztów utrzymania może być naprawa awarii ogrzewania z ubiegłego roku. Gdyby wystąpiła kolejny raz, to na modernizację ogrzewania musielibyśmy wydać 100 tys. zł. W Sączu dodatkowo wynajmujemy mniejszą powierzchnię i to nie jest samodzielny budynek, przez co koszty te są naturalnie niższe. W Limanowej problemem są również sanitariaty, które znajdują się na zewnątrz budynku. Nowy właściciel graniczącej z nami posesji (Urząd Miasta Limanowa sprzedał ją prywatnej osobie – przyp. red.) nie pozwala, żeby nasi pracownicy chodzili po jego terenie do sanitariatów. Kazał zabrać kosz, czy też zabronił parkowania samochodu.

W takim razie dlaczego urząd jest przenoszony dopiero po tylu latach?
- Robimy to teraz, bo wcześniej nie było takich możliwości. Dopiero w ostatnim czasie nastąpiła reorganizacja Delegatury Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Nowym Sączu, w wyniku której zwolniły się pomieszczenia, do których się przeprowadzamy. W związku z tym, że Małopolski Urząd Wojewódzki jest jednostką administracji publicznej, nie płacimy czynszu takiego, jaki przyszłoby płacić według stawek komercyjnych.
 
Czy były jeszcze jakieś inne powody, dla których Nowy Sącz okazał się lepszą lokalizacją? - Nowy Sącz jest miastem większym i takie rozwiązanie ułatwi funkcjonowanie większej liczbie przedsiębiorców, bo tam jest ich dziesięć razy więcej niż w Limanowej. Dlatego też w Nowym Sączu jest większe zapotrzebowanie np. na zmianę wpisu do ewidencji, czy otrzymanie regonu od ręki. Natomiast to, że ambicjonalnie nie odpowiada to staroście powiatu, bo stracił nie tylko Urząd Statystyczny, ale też sanepid, nie może być podstawą do tego, żeby urząd musiał być w Limanowej. Rozumiem, że to jest utrata prestiżu dla powiatu i miasta, które mają nie najlepsze wskaźniki gospodarcze, ale mija się z celem podtrzymywanie urzędu na siłę i dla ambicji władz. W Nowym Sączu władze nie lobbowały za tym, aby statystyka się tam przeniosła, chociaż spotkałem się z różnego rodzaju plotkami – oszczerstwami na mój temat. Nie będę się jednak na ten temat wypowiadał, bo to do niczego nie prowadzi.

A czy wszyscy pracownicy znajdą miejsca pracy w nowej lokalizacji?
- W Delegaturze Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Nowym Sączu są już osoby sprzątające, więc trudno, aby przenosić je z Limanowej, ale dla pracowników merytorycznych przygotowaliśmy miejsca w Nowym Sączu i Krakowie. To jest po prostu reorganizacja służb statystyki. Proszę też zwrócić uwagę, że w Nowym Sączu są dwie uczelnie wyższe, a to również są nasi odbiorcy, którzy fizycznie przychodzą do urzędu. 

 

Z tego, co mi wiadomo to w ostatnim czasie tylko jedna osoba skorzystała w ten sposób z danych urzędu w Nowym Sączu...- Tak, ale to dopiero się tam pojawiło i nie wszyscy o tym wiedzą. Natomiast w Limanowej nie ma na to zapotrzebowania, bo nie ma szkoły wyższej. W oddziale krakowskim z tego typu danych korzysta rocznie około 5 tysięcy osób. Tak samo, jeśli weźmiemy pod uwagę przedsiębiorców, to w Nowym Sączu jest większe zapotrzebowanie by dowiedzieć się coś o PKD. W US w Limanowej to jest zaszłość historyczna, którą kiedyś trzeba zmienić.

Czy prawdą jest, że przeniesienie oddziału z Limanowej do Nowego Sącza jest również spowodowane Pana złymi relacjami z dotychczasowym burmistrzem Limanowej, Markiem Czeczótką?- Umawialiśmy się na spotkanie, ale burmistrz nie raczył na nie przyjść. Nie jestem jednak dzieckiem, żeby się obrażać. Jeśli nie chciał rozmawiać to trudno. Spotkanie dotyczyło terenu, które chciało sprzedać miasto. My nie mieliśmy środków by odkupić go za cenę, którą podało miasto – przekraczało to nasze możliwości finansowe i cenę rynkową. A efekt finalny z nowym właścicielem jest taki, jak już mówiłem. Jednak jeszcze raz powtórzę: oszczędności i cięcia kosztów są u wszystkich. Jest to naturalny proces racjonalizacji. Staramy się go robić jak najlepiej. Oczywiście, sytuacja jest również przykra dla mnie, ale nie mam wyboru, bo nie mogę pozwolić, aby cały statek zatonął.

Rozmawiał: KUBA TOPORKIEWICZ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski