Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie mogę wykluczyć odejścia z Wisły

Redakcja
Kolejne prasowe rewelacje o propozycji Lokomotiwu Moskwa dla Macieja Żurawskiego mocno zdenerwowały trenera krakowskiej Wisły Henryka Kasperczaka: - Dziennikarze znów mi sprzedają zawodnika, a ja mówię, że Maciek nigdzie teraz nie odejdzie. Wczoraj staraliśmy się dowiedzieć, co sądzi o tej kilkumilionowej - w euro - ofercie sam piłkarz, najskuteczniejszy gracz mistrza Polski, kapitan drużyny. Rozmawialiśmy jednak nie tylko o tym, ale także o zmianach w zespole "Białej Gwiazdy" i czekających go dużych wyzwaniach.

Maciej Żurawski:

   - W klubie nikt nie dopuszcza nawet myśli o Pana rychłym odejściu. Odprawiono "z kwitkiem" angielski Portsmouth, podobnej reakcji musi się chyba spodziewać Lokomotiw Moskwa. Działacze i trener robią wszystko, żeby nie dopuścić do transferu.
   - Mam kontrakt, dlatego sprawa byłaby ciężka do przeforsowania, ale gdyby zaproponowano odpowiednią kwotę, to Wisła na pewno zastanowiłaby się nad tym. Nie wiem nic oficjalnie o jakichś ofertach na teraz. Jedynie to, o czym przeczytałem w gazetach.
   - Czy menedżer penetrujący rosyjski rynek piłkarski - Grzegorz Bednarz - z Panem współpracuje?
   - Powiedzmy, że jesteśmy związani przyjacielską umową w jego poszukiwaniach na rynku wschodnim.
   - Nie wyklucza więc Pan tego kierunku, choć zawsze Pan podkreślał, że najchętniej wyjechałby na południe - do Hiszpanii.
   - Bardzo chciałbym grać w Hiszpanii, to byłoby dla mnie najlepsze rozwiązanie, lecz wbrew pozorom także zespoły ze Wschodu, szczególnie te grające w Lidze Mistrzów, mogą być również pod wieloma względami bardzo interesujące. Coraz więcej dobrych piłkarzy tam wyjeżdża. Fajnie byłoby zagrać w Champions League, jeśli nie z Wisłą, to z inną drużyną.
   - Nie tak dawno mówił Pan, że Wisła, chcąc osiągnąć ten cel, musi być wzmocniona. Właściciel dotrzymał słowa.
   - Ogromnie się cieszę ze wzmocnień, bo wyraźnie zwiększa to nasze szanse na zdobycie mistrzostwa Polski, o czym nie wolno zapominać, a także na udane występy w eliminacjach Ligi Mistrzów. Nie mogę jednak zupełnie wykluczyć mojego nagłego odejścia z Wisły i powiedzieć, że to się na pewno nie wydarzy. Dziś mówię, iż nie mam konkretnej oferty, ale poczekajmy jeszcze na rozwój wypadków.
   - Mimo licznych transferów, dokonanych przez Wisłę, Pan akurat znajduje się w komfortowej sytuacji - nie przybyło Panu konkurentów w walce o miejsce w podstawowym składzie.
   - Ale mam świadomość, że potrzebujemy jeszcze napastnika i lewego pomocnika. Oczywiście nikt im za darmo miejsca nie odda, lecz szeroka kadra - z wartościowymi dublerami na każdą pozycję - jest podstawą, jeśli mamy grać o najwyższe cele.
   - Czy myśląc o ewentualnym wyjeździe za granicę, bo to rzecz dla polskiego piłkarza normalna, nie obawia się Pan, że może podzielić los serdecznego kolegi Kamila Kosowskiego, któremu niespecjalnie wiedzie się w 1. FC Kaiserslautern?
   - Wiele zależy od tego, do jakiego klubu się trafi. Gdyby klub Kamila nie bronił się przed spadkiem, to atmosfera byłaby lepsza i on lepiej by się tam czuł, nawet gdyby nie grał w podstawowym składzie. Nie dziwią mnie więc spekulacje o jego powrocie do Wisły.
   - Przyjście do Wisły wojażujących wcześniej wiele po świecie Mariusza Kukiełki, Tomasza Kłosa czy Radosława Majdana też jest chyba sygnałem, że sytuacja na rynku piłkarskim mocno się ostatnio zmieniła. Za granicą coraz trudniej znaleźć odpowiedniego pracodawcę.
   - Pojawiło się wielu wolnych piłkarzy, z kartami na ręku, to spowodowało recesję i nie brakuje bezrobotnych piłkarzy. Dlatego kluby nie muszą już płacić za transfery, mają spory wybór wśród darmowych zawodników.
   - Pana indywidualne plany to jedna sprawa, jak Pan natomiast widzi przyszłość Wisły?
   - Żeby osiągnąć cele, oprócz walorów sportowych, musimy mieć też trochę szczęścia, dobrze losować. Najpierw musimy jednak zdobyć mistrzostwo Polski, mocny skład nam tego jeszcze nie zapewnia, tytuł trzeba wywalczyć na boisku.
   - Czy po pozyskaniu kilku dobrych zawodników Wisła bardzo się zmieniła?
   - Ofensywny, skuteczny styl gry musimy zachować, a ci, którzy przyszli, powinni się do niego dostosować, wkomponować się w zespół.
   - Nie obawia się Pan utraty swojej pozycji lidera zespołu?
   - Zawsze o obliczu drużyny decyduje co najmniej kilku zawodników, dlatego nie ma podstaw do jakichkolwiek obaw, a nowi, doświadczeni gracze wprowadzą tylko więcej spokoju w nasze poczynania, szczególnie defensywne. My, z przodu, poczujemy się jeszcze pewniej.
Rozmawiał JERZY SASORSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski