Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie niszczcie tego eksponatu

MH
Na dworze piekielny upał, ale nad Muzeum Regionalnym "Dom Grecki" zebrały się czarne chmury. Czy znajdzie się ktoś, kto je rozproszy?

W obronę Muzeum Regionalnego coraz bardziej angażują się mieszkańcy Myślenic

Na dworze piekielny upał, ale nad Muzeum Regionalnym "Dom Grecki" zebrały się czarne chmury. Czy znajdzie się ktoś, kto je rozproszy?

   Przypomnijmy, prawowici właściciele budynku, w którym od wielu lat mieści się muzeum odzyskali swoją własność i zaproponowali czynsz w wysokości 5000 zł za dalszy wynajem. Władze gminy uznały jednak kwotę za zbyt wysoką. Tymczasem wyrok sądowy, który zapadł w sprawie o zwrot budynku jego prawowitym właścicielom nakazuje muzeum eksmisję do marca przyszłego roku. Los placówki znalazł się więc w rękach władz miasta. Jeśli gmina zapłaci żądany czynsz, muzeum będzie mogło nadal funkcjonować; jeśli nie, zostanie zmuszone opuścić budynek zgodnie z wyznaczonym przez sąd terminem eksmisji. Pytanie, gdzie podzieją się wówczas zbiory i archiwum muzealne wciąż - pozostaje bez odpowiedzi.
   - Wciąż nie wiemy, jaki los spotka placówkę, która ambitnie proponuje mieszkańcom miasta ofertę składającą się z różnego rodzaju działań kulturalnych - _mówi grafik Rafał Zalubowski, pomysłodawca m.in. warsztatów rysunkowych i wykładów z cyklu Myślenickich Konfrontacji Kulturalno-Naukowych odbywających się pod dachem muzeum. - _Podejrzewamy, że gmina nie zrobiła i wciąż nie robi wszystkiego, co można uczynić w sprawie utrzymania "Domu Greckiego" jako jednego z niewielu przyczółków życia kulturalnego w mieście. Dlatego pomysł spotkania się z radnymi rady miejskiej i wystosowania do nich prośby o pomoc w tej sprawie.
   Spotkanie grupy reprezentującej mieszkańców miasta z radnymi zostało zorganizowane w sali OSP Myślenice Śródmieście. Z dwudziestu jeden radnych zasiadających na co dzień w radzie miejskiej Myślenic w spotkaniu uczestniczyło sześciu: Edward Łapa, Władysław Suder, Jan Bylica, Stanisław Jędrzejowski, Zbigniew Murzyn i zastępca przewodniczącego rady Andrzej Cyrek.
   - Jesteśmy dalecy od wzniecania zamętu czy wchodzenia w konflikt z właścicielami budynku, w którym mieści się muzeum. Uważamy jednak, że wciąż istnieją szanse na to, aby rozstrzygnąć kwestie pozostania muzeum w dotychczasowym miejscu - _mówi Czesław Bisztyga, jeden z tych obywateli miasta, którym los "Domu Greckiego" i działającej w nim instytucji nie jest obcy.
   Zdaniem grupy mieszkańców Myślenic, która pojawiła się na spotkaniu z radnymi, istnieją racjonalne przesłanki wskazujące na to, że władze gminne ignorują problem, a nawet bagatelizują go, nie czyniąc dość energicznych starań, aby muzeum pozostało w miejscu, w którym funkcjonuje od ponad trzydziestu lat. O tym, że nie są to podejrzenia bezpodstawne, świadczy choćby fakt, że niektórzy radni nie posiadali wiedzy związanej z problemami, z którymi aktualnie musi borykać się muzeum. - _Jesteśmy w posiadaniu dokumentów, które jednoznacznie wskazują na to, że gmina może wystąpić z roszczeniami zmniejszenia wysokości czynszu zaproponowanego przez właścicieli "Domu Greckiego" w oparciu o kwoty, które w latach ubiegłych zostały przeznaczone przez miasto na remont zrujnowanego budynku, gdzie teraz mieści się muzeum - _twierdzi Bisztyga.
   Stanowisko wielu myśleniczan jest jednoznaczne. - _Muzeum to nie tylko symbol Myślenic, ale także jedna z niewielu, a być może na chwilę obecną jedyna placówka krzewiąca kulturę na terenie miasta - _twierdzi jedna z myślenickich nauczycielek, prosząca jednak o zachowanie anonimowości. - _Pomijam już fakt, że poziom życia kulturalnego w Myślenicach spadł ostatnio drastycznie, czego przykładem może być choćby zamknięta od kilku miesięcy Galeria Sztuki Współczesnej, ale odnoszę wrażenie, że w tych kwestiach władze gminne wykazują całkowitą obojętność.

   Sprawa "Domu Greckiego" i funkcjonującego w nim muzeum ciągnie się od lat i nie jest problemem tylko władz obecnych. Obecny na spotkaniu w sali OSP radny Edward Łapa twierdzi, że burmistrz Myślenic poinformował radnych o wyroku i terminie eksmisji. Podczas specjalnego spotkania mowa była także o tym, iż w grę nie wchodzi likwidacja muzeum, a co najwyżej przeniesienie go do lokalu, który odpowiadałby standardom i powadze instytucji.
   Problem polega jednak na tym, że na horyzoncie nie pojawia się żadna wizja takiego pomieszczenia, a wielu mieszkańców miasta wciąż uważa, że muzeum powinno znajdować się właśnie w tym miejscu. Dowód? Lista zawierająca ponad tysiąc podpisów i apelująca do władz gminnych o to, aby zadbały one o pozostawienie muzeum w jego dotychczasowej siedzibie.
   Zdaniem Andrzeja Cyrka, wiceprzewodniczącego rady miejskiej, prawnika z zawodu, wyrok sądowy jest wyrokiem i nic w tej sprawie nie da się zmienić. Można natomiast negocjować kwotę czynszu, mając na uwadze poniesione przez miasto koszty remontu "Domu Greckiego". - Moje obawy budzi fakt, iż gmina nie ma żadnej gwarancji, że czynsz nie zostanie podniesiony oraz że znacznie większe kwoty niż z tytułu czynszu mogą pochłonąć bieżące remonty budynku. Nie wiem, czy gminę stać na tak duży wysiłek - _twierdzi Cyrek.
   Zdaniem Stanisława Jędrzejowskiego najlepszym wyjściem z sytuacji i to zarówno dla gminy, jak i dla ogólnego pożytku byłoby wykupienie budynku przez gminę.
   - _Wystarczy pomnożyć kwotę jednomiesięcznego czynszu przez dziesięć lat, a okaże się, że wykup "Domu Greckiego" z rąk właścicieli jest wyjściem bardzo rozsądnym. Tym bardziej że istnieją przecież możliwości pozyskania środków unijnych czy rządowych na ten cel - _argumentuje.
   Radni obecni na spotkaniu z mieszkańcami Myślenic obiecali, że podczas wczorajszego posiedzenia złożą wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji poświęconej problemom muzeum. Jednak na obiecankach się skończyło... Delegacji mieszkańców składającej się z trzech osób: dr Anny Żarow-Nitoń, Rafała Zalubowskiego oraz Czesława Bisztygi obecnych na wczorajszym posiedzeniu rady oddano do dyspozycji pół godziny. W tym czasie delegacja zdążyła złożyć na ręce radnych list z informacją dotyczącą działań prawnych w kwestiach muzeum oraz umotywować swoją obecność na posiedzeniu rady. - _W obliczu rady poczułem się jak człowiek, którego zadaniem jest wichrzycielstwo, a nie zabieganie o dobro miasta - _mówi Rafał Zalubowski. - _Dowiedziałem się też, że jesteśmy niedoinformowani w całej sprawie; że gmina odbyła już wcześniej siedem spotkań negocjacyjnych z właścicielami "Domu Greckiego" i że nie znamy podstaw prawnych poruszanej kwestii.

   Podobną opinię po wystąpieniu przed radą miasta wyraził Czesław Bisztyga, który uważa, że radni całkowicie go zawiedli, bowiem zamiast pomóc, wycofali się z wcześniejszych obietnic, nie zajmując w sprawie muzeum konkretnego stanowiska. - Podczas sesji wystąpiliśmy jako obrońcy pozostawienia muzeum w "Domu Greckim" i jako wyraziciele woli sporej grupy mieszkańców miasta, a potraktowano nas jak zwykłych awanturników.
   Burmistrz Maciej Ostrowski uważa, że list przedstawiony radnym przez trzyosobową delegację obecną na radzie namawia radę i władze miasta do łamania prawa. - Wyrok sądowy jest jednoznaczny i nie ma możliwości zmiany go na inny. Intencją gminy nie jest wszczynanie nowych procedur sądowych, ale dogadanie się z prawowitymi właścicielami "Domu Greckiego", co do dalszego funkcjonowania muzeum w jego dotychczasowej lokalizacji - _mówi Maciej Ostrowski. - _Nie uważam też, aby konieczne było zwoływanie nadzwyczajnej sesji poświęconej sprawom muzeum. Pertraktacje dotyczące tej placówki trwają od 11 lat i mam nadzieję, że zostaną przez nas pozytywnie zakończone. Państwo Biczowie są przychylnie nastawieni do całej sprawy i mam nadzieję, że negocjacje zostaną niebawem pozytywnie zakończone.
   Zdaniem burmistrza wyjścia z sytuacji są dwa: albo negocjacja ceny czynszu albo wykup budynku. - Argumentacja, jakoby wydatki na remonty poniesione przez miasto wyniosły 5 milionów zł nie przemawiają do mnie, bowiem od tamtego czasu miała miejsce denominacja i relacja tych sum jest dzisiaj zupełnie inna. Mamy świadomość tego, że moglibyśmy dochodzić w związku z tym swoich praw, ale w porozumieniu z rodziną państwa Biczów przyjęliśmy opcję "zero", według której właściciele nie dochodzą praw związanych ze zwrotem czynszu za te lata, kiedy nie był on przez miasto regulowany, a my nie dochodzimy praw związanych z kwotami poniesionymi przez miasto na remonty. Spotkania i negocjacje z właścicielami trwać będą aż do skutku - mogę to obiecać, podobnie jak to, że gmina, wbrew potocznym opiniom, nie bagatelizuje sprawy.
MACIEJ HOŁUJ

Rodzina Biczów milczy

   Do tej pory panowało przekonanie, że właściciele "Domu Greckiego", myślenicka rodzina Biczów, nie jest do pomysłu sprzedaży budynku nastawiona pozytywnie. Jeszcze w czwartek po południu, jeden z braci - Aleksander - uchylił się od zajęcia stanowiska w tej sprawie, oddalając je na piątek i twierdząc, że jakiekolwiek informacje mogą okazać się nieaktualne wobec wyznaczonego na wczoraj spotkania negocjacyjnego w Urzędzie Gminy. Wczoraj w godzinach popołudniowych, już po spotkaniu z burmistrzem Maciejem Ostrowskim, Aleksander Bicz powiedział: - Na razie nie chcę zdradzać szczegółów tych rozmów, bowiem negocjacje nie zostały jeszcze zakończone. Dopóki będą prowadzone, nie mogę udzielić żadnych informacji.
    (MH)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski