Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie obrażam się

Redakcja
Ojciec Leon Knabit FOT. GRAŻYNA STARZAK
Ojciec Leon Knabit FOT. GRAŻYNA STARZAK
ROZMOWA. Z ojcem Leonem Knabitem, benedyktynem z Tyńca, o internecie i blogach

Ojciec Leon Knabit FOT. GRAŻYNA STARZAK

- Ojciec został wybrany Blogerem Roku!

- Blagierem...

- Może to zasługa takich właśnie dowcipnych wypowiedzi?

- Nad wejściem do naszego klasztoru wisi łacińska sentencja: "Ora et labora in laetitia pacis", czyli "Módl się i pracuj w radości pokoju". Staram się być radosny również wtedy, kiedy piszę bloga.

- Wiem, że fanem internetu jest Ojciec od dawna, a od kiedy zaczął pisać bloga?

- Przed trzema laty. Z propozycją wyszło moje Wydawnictwo Tyniec. Nie miałem na to specjalnej ochoty, ale skoro władze sobie życzą... Prowadzę więc internetowy dziennik na Onecie i na naszej stronie benedyktyńskiej. Cieszę się, że to, co mnich ma do powiedzenia, spotyka się z odzewem. Świadczy o tym ilość odwiedzających. Jest ich ponad milion, z tego około pięćdziesiąt tysięcy zabiera głos. Na tak i na nie. Na szczęście, bo inaczej to nie byłby blog tylko blaga.

- Czy jest to znaczące wyróżnienie?

- Poza osobistą satysfakcją najważniejsze jest dla mnie to, iż przekonałem się, że jest w Polsce całkiem spora grupa ludzi, która jeszcze nie całkiem zwariowała i potrafi docenić wartość drugiego człowieka, potrafi uznać, co jest w nim dobre, niezależnie od tego, w co ten człowiek wierzy i jak się ubiera.

- Co Ojciec dostał w nagrodę?

- Laptopa, ale nie wiem, jakiego, bo jeszcze nie przekazano mi nagrody. Dostałem też bon o wartości tysiąca złotych do zrealizowania w jakiejś firmie jubilerskiej. Za te tysiąc złotych może da się zrobić opatowi jakiś nowy krzyż.

- Kto i o czym częściej dyskutuje z Ojcem w internecie - wierzący czy ateiści?

- Na moim blogu spotykają się i wierzący, i poszukujący, i niewierzący. Jeśli chodzi o tematy - jest tam wszystko. Ja to określam tak: rąbanka, karkówka, pyskówka.

- Jak Ojciec reaguje, gdy ktoś obraża Ojca w internecie czy też źle pisze o Kościele?

- Jeśli obraża mnie, to się śmieję, bo nigdy się nie obrażam. Tylko idiota się obraża, jak mawiał Ojciec Bernard Turowicz. Kiedyś, jakaś gazeta opublikowała moje CV napisane z przymrużeniem oka. Tam był krótki życiorys, wykaz nagród i odznaczeń, a na końcu 23 wyzwiska pod moim adresem, które znalazłem w internecie. Poproszony o komentarz, powiedziałem, że opinie negatywne na mój temat są bliższe prawdzie od opinii pozytywnych. Nadal tak uważam, ale jeśli ktoś mnie podpuszcza, okłamuje, a co najgorsze - jeśli ktoś bluzga wulgaryzmami wobec innych piszących, bardzo ostro reaguję. Na mojej stronie jest wiele wpisów kobiet. One ufają, że na blogu księdza będzie dyskusja na poziomie. Ponieważ zdarzało się, że niektóre kobiety zabierające głos w dyskusji były opluwane, wprowadziliśmy cenzurę. Tych, którzy są wulgarni, usuwamy.

Co do wypowiedzi, które mówią bolesną prawdę o Kościele - jestem gotów dyskutować. Żadnego tematu nie uważam za tabu.

- Siedząc przy komputerze można dziś nie tylko dyskutować z Ojcem Leonem, ale także uczestniczyć we mszy św., można się też wyspowiadać. Czy taka spowiedź jest ważna?
- O spowiedzi internetowej czy przez telefon nie może być mowy. Porada duchowa tak, ale nie spowiedź. Msza święta przez internet jest dopuszczalna tylko wtedy, gdy jest się ciężko chorym. Kościół nigdy nie unikał możliwości głoszenia Słowa Bożego za pomocą środków bardziej skutecznych niż zwyczajne głoszenie kazań. Stąd natychmiast zaprzyjaźnił się z drukiem, potem z radiem, telewizją i wszystkimi dzisiejszymi środkami masowego przekazu. Są one jednak tylko środkami wspomagającymi więzi łączące poszczególne wspólnoty.

- A co Ojciec Leon sądzi o ACTA? Czy budzące tak duże emocje porozumienie, dotyczące m.in. walki z piractwem, może ograniczyć wolność w internecie?

- Nie znam szczegółów tego porozumienia. Jedno jest pewne - nie powinno się dopuszczać do tego, żeby własność intelektualna była rozdrapywana, wykorzystywana bez zezwolenia autora. Z drugiej strony, trzeba się dobrze przyjrzeć poszczególnym zapisom tego dokumentu. Młodzi ludzie, którzy wyszli na ulice protestując przeciwko ACTA, to nie są chuligani i pijacy, ale studenci, którzy zawsze mieli nosa, gdy chodziło o ograniczanie wolności jednostki, wolności słowa. Może jednak trzeba wysłuchać ich argumentów.

Rozmawiała: GRAŻYNA STARZAK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski