MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie pamiętam ostatnich 200 metrów

Redakcja
Ten obrazek z niedzieli zapamiętamy. Wyczerpana Justyna Kowalczyk (z prawej) odbiera na mecie gratulacje od Patry Majdić. FOT. MICHAŁ KLAG
Ten obrazek z niedzieli zapamiętamy. Wyczerpana Justyna Kowalczyk (z prawej) odbiera na mecie gratulacje od Patry Majdić. FOT. MICHAŁ KLAG
ROZMOWA. - Będę spała, jadła, piła, chodziła do sauny i dużo się uśmiechała! - mówi Justyna Kowalczyk

Ten obrazek z niedzieli zapamiętamy. Wyczerpana Justyna Kowalczyk (z prawej) odbiera na mecie gratulacje od Patry Majdić. FOT. MICHAŁ KLAG

Gratulacje! Alpe Cermis to straszna góra, a Petra Majdić nie odpuszczała...

 - Faktycznie, było bardzo trudno, Petra Majdić twardo walczyła. Zbliżałam się do niej krok po kroku. A kiedy ją dogoniłam, Petra dalej dzielnie się broniła. Dziękuję Petro za piękny pojedynek i piękne Tour de Ski! Teraz jestem bardzo zadowolona i szczęśliwa.

W sobotę nie była Pani w dobrym humorze, ale widać, że teraz Pani już o tym nie myśli. Co dalej ze startami?

- Mam nadzieję, że uda mi się trochę odpocząć, może trzy, cztery dni. Dzisiaj jeszcze (tj. w niedzielę - przyp.) lecę to Tallina, ponieważ będę startowała w zawodach w Otepaeae. Obym się tam dobrze spisała, to mój ulubiony przystanek w Pucharze Świata. Potem zobaczymy, czy pojedziemy do Rybińska, czy nie, to jeszcze nie jest pewne. W każdym razie mam nadzieję, że moja forma wciąż będzie rosła.

I tak już urosła wielka. Jakie były założenia przed startem i tym morderczym podbiegiem? Jaki był plan?

- Plan był niezły (uśmiech). Wiedziałam, że pod górę jestem silniejsza niż Petra, ale wcale tak łatwo nie było. Długo nie mogłam jej dogonić. Ostatnich dwustu metrów nawet nie pamiętam, byłam taka zmęczona. Nie wiem, co się działo na finiszu. Taktyka natomiast była taka, żeby nie rzucać się na górę. Mogłam już 500 metrów po podbiegu dogonić Petrę, ale srogo bym za to zapłaciła - zresztą, i tak zapłaciłam. Ja nie żartuję, naprawdę nie pamiętam ostatnich dwustu metrów. Kiedy doszłam Petrę, stwierdziłam, że nie ma sensu jej wyprzedzać - zwłaszcza, że moi chłopcy na trasie oraz Rosjanie podawali, iż zawodniczki za nami wcale się nie zbliżają, a nawet tracą. Przystosowałam się do tempa Petry, bo nie było potrzeby, żeby iść szybciej. Na końcu zadecydowały rezerwy sił, a ja miałam ich trochę więcej.

Wydawało się, że już wcześniej próbowała Pani zaatakować Petrę Majdić.

- Nie, nie, wcześniej nie było żadnych prób. Starałam się tylko nie stracić kontaktu, gdyż na tym podbiegu mogło to być fatalne w skutkach. Na zakrętach Petra bardzo mocno pracowała nogami, ja zaś chciałam je odciążyć i czerpać siłę z ramion. W sumie nawet za wcześniej zaatakowałam, gdyż chciałam to zrobić jak już nie będzie tych serpentyn - tylko prosty podbieg.

Nie boi się Pani, że forma przyszła zbyt wcześnie?

- Ja nie mam żadnych takich obaw, no, bo i co ja teraz zrobię? Trener się może i martwi, ale taka jest jego rola, on wszystko analizuje. Jestem nawet tego zdania, że niektóre elementy, takie jak na przykład krok łyżwowy, pójdą jeszcze do przodu, zostaną poprawione.

Czy tak zażarta rywalizacja z Petrą Majdić wpływa na wasze stosunki osobiste?

- Lubimy się z Petrą, ta dziewczyna jest fighterką. Choćby miała gryźć śnieg, to dalej będzie walczyła. Dzisiaj była bardzo mocna, ale ona zna się przecież na nartach i tym całym biznesie, i wiedziała, że tylko wtedy, gdyby mnie się coś stało, to mogła dziś ze mną wygrać. Pod górę jestem po prostu silniejsza, tak samo, jak ona w sobotę w "klasyku" była silniejsza. Cóż zrobić, takie jest życie.

O czym Pani myślała rano, przed wyścigiem?

- Tylko o tym, że po południu już będzie po wszystkim (śmiech).

Jak Pani dojdzie do siebie po tak wielkim wysiłku, jakim był Tour de Ski?

- Będę spała, jadła, piła, chodziła do sauny i dużo się uśmiechała!

W hierarchii sukcesów na którym miejscu Pani stawia wygraną w Tour de Ski?

- Na pewno był to jeden z moich największych sukcesów. Wyżej stoją tylko igrzyska olimpijskie i mistrzostwa świata. Dla mnie to zwycięstwo ma taką samą wartość, jak wygrana w ogólnej klasyfikacji Pucharu Świata.

Rozmawiał ADAM SOSNOWSKI, Val di Fiemme

Justyna Kowalczyk w tym sezonie

Oto, jakie miejsca zajmowała w tym sezonie Justyna Kowalczyk, w zawodach Pucharu Świata:

12. Beitostoelen, 10 km dow.

1. Kuusamo, sprint kl.

7. Kuusamo, 10 km, kl.

- Duesseldorf, sprinty, nie startowała

9. Davos, 10 km dow.

26. Davos, sprint dow.

2. Rogla, sprint dow.

1. Rogla, 15 km kl.

3. Oberhof, 2,8 km kl.

1. Oberhof, 10 km kl.

2. Oberhof, sprint kl.

19. Praga, sprint dow.

3. Toblach, 16 km dow.

1. Toblach, 5 km kl.

23. Val di Fiemme, 10 km kl.

1. Val di Fiemme, 9 km dow.

1. Val di Fiemme, końcowa klasyfikacja Tour de Ski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski