Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie pchajmy polityki pod sztandary

Katarzyna Kachel
- Święto 3 Maja nam ucieka. Zaczyna nas dzielić, nie łączyć. To o tyle dla mnie smutne, że pamiętam dobrze, jak w ten dzień ZOMO lało nas wodą - mówi Włodzimierz "Wowa" Brodecki, słynny krakowski ułan, romantyk i uczestnik patriotycznych uroczystości.

-Jak Pan został człowiekiem od patriotyzmu?
- Zaczęło się w latach 60., kiedy zacząłem uczestniczyć w imprezach związanych z polskimi świętami narodowymi. Wiele z nich było oczywiście zakazanych. A że jeździłem konno i zwierzę towarzyszyło mi niemalże od początku w patriotycznych wędrówkach po Europie, szybko trafiłem do pamięci zbiorowej jako ten człowiek w mundurze, który stoi na straży pamięci. To niebywałe, ale w wielu miejscach, jak na przykład w Sandau w Niemczech, dokąd docierałem, by ocalać imiona poległych tam naszych rodaków, moje nazwisko stało się synonimem Polaka-patrioty.

- Bycie symbolem Panu odpowiada?
- Traktuję to trochę jako misję, trochę jak obowiązek. Przyjemny, bo jadąc na czele pochodu czuję niemalejący od lat power. Siłę i dumę. Kiedy jednak w 1984 roku pierwszy raz wyjeżdżałem w konny rajd na Monte Cassino, łatwo nie było. Osiem miesięcy czekałem na paszport, władza nie chciała mi pomóc finansowo, nie mówiąc o wsparciu duchowym. Ale 1 września, wraz z koniem, stanąłem na cmentarzu i oddałem cześć poległym żołnierzom. To było takie wzruszenie, że do dziś ściska mnie w gardle.

- I to jest patriotyzm?
- To jest patriotyzm. W takim duchu zostałem wychowany. Miałem wpojony szacunek dla tradycji i historii. Do dziś, gdy uczestniczę w państwowych uroczystościach i patrzę na młodzież stojącą w skupieniu w pocztach sztandarowych, to serce bije mi od razu mocniej i budzi się we mnie wiara, że wyrosną z niej praworządni obywatele, którzy mają szacunek dla symboli i przeszłości.

- To dziś trudniejsze?

- Kiedyś nie widziałem na sztandarach haseł politycznych. Nie służyły do tego, by dzielić. Dawniej nie słyszałem w czasie pochodów lub uroczystości przy Grobie Nieznanego Żołnierza obraźliwych okrzyków.

- Święta narodowe są po to, by zawiesić broń?
- Oczywiście. Nie dajmy innym powodu, by z nas, jako narodu, kpiono. Pokażmy, że w nas odwaga nie potaniała, że stać nas na odpowiednie zachowania. Inaczej nas rozdziobią.

- Nie boli Pana, że sprowadza się dziś Święto 3 Maja do dnia wolnego, pikniku, bądź święta, które dzieli polityków?
- Smutne są dla mnie te wszystkie przepychanki. Boję się, że ten 3 Maja nam ucieka. Ucieka, bo rezygnuje się ze wspólnego pochodu, manifestacji szacunku dla munduru, hymnu narodowego, dla naszej historii. Jest to o tyle dla mnie smutne, bo pamiętam jak ZOMO w ten dzień lało nas przed laty wodą, próbując powstrzymać nasz pochód ulicą Grodzką do Grobu Nieznanego Żołnierza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski